Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2012

Dystans całkowity:364.00 km (w terenie 45.00 km; 12.36%)
Czas w ruchu:201:05
Średnia prędkość:2.38 km/h
Maksymalna prędkość:46.00 km/h
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:30.33 km i 11h 49m
Więcej statystyk

poranny trening

Poniedziałek, 20 lutego 2012 · Komentarze(4)
Powrót na starą trasę. Cel za 2 tyg. - ważyć 85kg (znowu :))
Prognozy pogody są bardzo dobre, więc... musi się udać.
Dzisiaj silny zachodni wiatr utrudniał start, ale zaraz za Mierzynem dogoniłem PKSa i podwiozłem się do granicy ;) (było ponad 50km/h) Stąd czas trochę oszukany, ale przed wyjściem były nerwowe poszukiwania bateryjek do tylnych lampek przez co wyszedłem później.
Noc wyraźnie krótsza, o 6tej robi się widno, jednak jezdnia jeszcze niepewna i na zakrętach maksymalnie uważałem.
Czułem moc w nogach, obawiałem się trochę skutków mocnej jazdy w piątek i sobotę, ale regeneracja niedzielna pomogła.

regeneracja

Niedziela, 19 lutego 2012 · Komentarze(0)
Kategoria trenażer
45 min jazdy na rolkach z tętnem 60%HRMax w celu zregenerowania się na jutrzejszy trening.
Daję sobie 2 tygodnie na zgubienie 2,5kg, które niestety znów wyhodowałem.

maraton na rolkach

Sobota, 18 lutego 2012 · Komentarze(1)
Kategoria trenażer
Wzięło mnie na jazdę rolkową po wczorajszym ;)
Wymyśliłem sobie mikro teścik:
30min na 75%HRmax
30min na 85%
30min na 70%
Przy czym bacznie obserwowałem co się ze mną dzieje.
Wykres tętna:
%HrMax © James77

pierwsza część: luzik, spokojne kręcenie, pot się oczywiście leje (kręcę w garażu, 10*C) ale bez przesady, oddech spokojny, nogi czują lekkie obciążenie, skupiam się na trzymaniu zadanego tętna. (max BPM 145)
druga część: wrzucam najcięższe przełożenie i jazda. oddech przyspiesza, pocę się dużo mocniej, obciążenie wyraźnie wyczuwalne, skupiam się na utrzymaniu kadencji, a tętno "samo" się robi, pod koniec nie mogę się doczekać przerwy, walczę o utrzymanie parametrów. (max BPM 166)
trzecia część: lekki bieg, nogi "nie czują" obciążenia, kręcę wolno aby trzymać zadane tętno, po 15min organizm się wychładza (mokra koszulka też) i zaczyna mi być zimno (10*C!), zaczynam też się wiercić na siodełku, ręce ok. (max BPM 144)
Po 1,5h schodzę. Uff, rekord, dłużej już chyba nie wytrzymam.
Mam zamiar jeszcze tak pojechać za kilka miesięcy i po sezonie, z ciekawości jakie będę miał odczucia i czy coś się zmieniło.
Na koniec ciekawostka - przed i po się zważyłem:
waga: 87,5 / 85,8 (tego się spodziewałem)
% tłuszczu 15,2 / 15,2 (tego się nie spodziewałem ;)
% wody 59,2 / 58,4 (to oczywiste)
% mięśni 44,1 / 43,7 (a tego nie wiem?)
oczywiście nie należy wyników traktować poważnie, raczej patrzę na trend parametrów.
jeszcze jedno: między częściami na minutę stawałem, żeby się napić (nie umiem jeszcze pić w czasie jazdy) i rozprostować ciało. W tym czasie wypiłem 0,75l czystej wody. Po jeździe zrobiłem sobie streczing podobny do tego co robiłem na spinningu. A i zgłodniałem strasznie, więc jeszcze był napad na lodówkę.
Pisząc to wszystko wypiłem duże piwo - dawno tak nie smakowało ;)

spinning

Sobota, 18 lutego 2012 · Komentarze(1)
Kolega Adam barwnie opisał swoje spiningowe przygody, że postanowiłem też spróbować.
Ustawiliśmy się w Activie jeszcze z kolegą Pawłem i "pojechaliśmy" :)
40 minut intensywnego kręcenia wycisnęło ze mnie mnóstwo potu. Chwilami było ciężko aż czekałem na komendę "można pić" ;) Podobały mi się szczególnie ćwiczenia na stojąco z szerokim ułożeniem rąk na kierownicy.
Po skończeniu byłem cały mokry i rozgrzany do czerwoności, czego nie mogę powiedzieć o kolegach ;) Może to skutek szczątkowego nawiewu na moją osobę, a może brakuje mi jeszcze mocy - nie wiem.
Wniosek ze spotkania mam taki: bierz rolki i ucz się jechać na stojąco :D
W kwietniu pierwszy maraton (Gryf) - pora zacząć coś ze sobą robić.

p.s. zaplecze sanitarne to jak dla mnie poważny minus tego centrum sportowego, na około wielkie hale ze sprzętem, a szatnia to mikro salka z powciskanymi mikro szafkami i mikro ławkami, do tego niedziałające wszystkie prysznice...
Bywałem na kilku innych ośrodkach sportowych i tam było dużo lepiej.

niedzielna planowana wycieczka

Niedziela, 12 lutego 2012 · Komentarze(3)
Kategoria 0-50km, wycieczka
Wpadłem na pomysł obejrzenia jeziora Szmaragdowego. Chciałem się przekonać czy jest zamarznięte. Pogoda niezła, lekki wiaterek, -7, sucho i śnieżnie. W planowaniu wycieczek jestem daleko za kolegami z Rowerowego Szczecina, ale jeszcze nikt nie wpadł na pomysł pojechania tam tej zimy. Więc pomysł był dobry. Wziąłem aparat, mp3, banana, ubrałem się ciepło i bryknąłem sobie na drugą stronę Szczecina.
Miasto wybudowało akurat ścieżkę rowerową w tamtym kierunku, więc podróż odbywała się w "komfortowych" warunkach:
ścieżka rowerowa zimą © James77


Jako, że to była jazda bez napinki (byle utrzymać ciepło - min 25km/h ;) ) więc pozwoliłem sobie na krótki przystanek na moście cłowym:
Regalica zimą © James77


Pojechałem przez osiedle Bukowe i miejsce spotkań rowerowych z ludźmi z BSa, ale nikogo nie zastałem (ok. 11:05). Zimno nie docierało jeszcze do nóg, co mnie bardzo cieszyło i pozytywnie nastawiony wjechałem w las. I tu kolejna miła wiadomość po śniegu jedzie się fajnie! Ameryki nie odkryłem (może własną), ale po tych zamarzniętych koleinach, miejscami z pokrywą lodową, liśćmi przykrytych luźnym śniegiem czy udeptaną ścieżką jechałem z wielką frajdą. Tył często tańczył, koło buksowało, full fajnie bujał na zjazdach i co ważne było mi ciepło. Sama esencja jazdy po lesie w zimie :)
Robiłem sobie przerwy na rozruszanie stóp w ciekawszych miejscach:
monitoring miejski © James77

Ciekawe ile tych kamer mają i czy są w kształcie pieńka, kamienia, a może jakaś wypchana wiewiórka? :D

drogi leśne miały wydeptane ścieżki przez pieszych i często ślady nart, sanek i kilka opon rowerów. Dało się wyczuć, że zasypane ścieżki mają pod śniegiem liście, i podłoże jest miękkie.
leśna droga zimą © James77


W końcu dojechałem do celu podróży - jęziora Szmaragdowego:
zamarznięte jezioro Szmaragdowe © James77


jezioro Szmaragdowe zimą © James77

Jak widać całkowicie zamarzło. Prawdopodobnie za tydzień lód puści, bo ponoć idzie odwilż, więc była to ostatnia okazja tej zimy (ha! unikat ;) )
Oczywiście zaliczyłem jeszcze punkt widokowy (przejrzystość powietrza bardzo dobra), gdzie skonsumowałem zamarzniętego banana (czułem później tą kostkę lodu w brzuchu). Zdjęcia nie robiłem bo było trochę luda, wsród których oczywiście byli palacze (palce dogrzewali?), więc ulotniłem się czym prędzej.

Na koniec widok na Odrę, też zamarzła:
zamarznięta Odra © James77


nie całkiem jednak:
Odra © James77


Zadowolony jestem z tej jazdy, ostatecznie zmarzłem tylko w stopy (brak czucia) i to już wracając. Rękawice grzeją aż miło, dłonie po trzech godzinach były ciepłe. Reszta ciała też. No i muzyka Wojciecha Manna... tylko wsiadać i jechać

jazda w śniegu

Niedziela, 5 lutego 2012 · Komentarze(5)
Kategoria 0-50km, wycieczka
Korzystając z dobrej pogody, wybrałem się na krótki wypad na Głębokie. Pierwszy raz jeździłem po śniegu (i w ogóle w lutym) - nie było tak źle, ale rewelacji też nie. Wolę błoto.
Na pamiątkę zrobiłem sobie zdjęcie, żeby w lecie móc na nie spojrzeć i pomyśleć jakim byłem hardkorem :D
Madmax na rowerze © James77


Trasa była krótka i oklepana: dookoła Głębokiego, podjazd Miodową - szutrem (pierwszy w tym roku) i zjazd przez polanę harcerską (ciekawe, z kim się tam mijałem).
Jezioro całe zamarzło, było na nim pełno ludzi. Ja jednak bałem się wejść na lód, więc zdjęcia z brzegu:
zamarznięte jezioro Głębokie © James77


na zdjęciach ludu nie widać, ale uwierzcie mi, było sporo:
zamarznięte jezioro Głebokie © James77


Właściwie, jeżeli jest sucho to las każdą porą roku wygląda pięknie. Tu zimą:
zima w Szczecinie © James77


Na odśnieżenie ścieżek rowerowych - póki co - nie mamy co liczyć:
ścieżka rowera © James77


Staty wzięte na oko, bo nie miałem licznika. Temperatura -10 i lekki wiatr, sprawił, że nie miałem ochoty na dłuższą jazdę, więc maksymalnie bocznymi uliczkami wróciłem na wieś.
Na ciepłą herbatę z prądem :)

poranna jazda

Środa, 1 lutego 2012 · Komentarze(2)
-13, lekki wmordewind praktycznie na całej trasie.
Nogi trochę zmęczone - potrzebują odpoczynku.
Pojechałem, mimo sprzeciwu żonki. Dzisiaj zapowiadał się ciężki dzień w pracy - musiałem się wyżyć.