Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2012

Dystans całkowity:1297.00 km (w terenie 20.00 km; 1.54%)
Czas w ruchu:44:22
Średnia prędkość:29.23 km/h
Maksymalna prędkość:77.90 km/h
Suma podjazdów:3555 m
Maks. tętno maksymalne:171 (91 %)
Maks. tętno średnie:147 (79 %)
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:54.04 km i 1h 50m
Więcej statystyk

poranna jazda wer. 1

Poniedziałek, 24 września 2012 · Komentarze(0)
Miało padać - nie padało
Miało być 6st - było 9...
Ostatni raz przed urlopem (i całkowitym rozpasaniem) skoczyłem na moją pętelkę do Bismarck.
Wiatr w końcu wyłączyli i jechało się lekko i przyjemnie.

wiatr! k%$a i tyle

Niedziela, 23 września 2012 · Komentarze(4)
Kategoria 100-200km, wycieczka
Jedna z ostatnich ustawek w tym sezonie, więc nie mogło mnie zabraknąć.
Miałem jeszcze wymyślić trasę. Tym razem przyłożyłem się bardziej i starannie zaplanowałem ślad ze szczególnym uwzględnieniem podjazdów :)
Wiało porządnie, tempo zapowiadane - lajt, czas jazdy: 4h - ubrałem się zimowo i pognałem na miejsce zbiórki.
Na Głębokim byli: Romek, Robert, Mateusz, Michał, Bartek i Olaf.
Sama jazda - jak to na lajcie; pogaduchy, trochę szarpania, małe skoki, próby nogi i takie tam...
Gdzieś w połowie dystansu Bartek odpada (wiem, miało być lekko, ale nie wszyscy tego się trzymali i trochę było za szybko), Romek w Mescherin skacze do siebie, a w Lubieszynie Olaf z Mateuszem kierują się na Dobrą (Michał jak zwykle nam odjechał). Do celu (Mierzyn) dojeżdżamy ja z Robertem, gdzie się żegnamy.


Nie powiem, zmachałem się "letko", trasa trochę za długa. Wezmę poprawkę przy następnych ustawkach (jeżeli dacie mi jeszcze prowadzić) :)





Ślad bez dojazdu na Głębokie, (w statystykach ujęte) +13km i 25min.

poranna jazda wer. 3a - plan wykonany

Piątek, 21 września 2012 · Komentarze(1)
5st zaczyna być normą o 5.
Wyciągam ciężkie działa na chłód - ocieplane z windstopperem spodnie, buff, zimowe rękawice + góra jak wczoraj.
Było ciepło i komfortowo, co widać po "normalnym" czasie.

Dzisiejszą jazdą zakończyłem "cieniowanie" siebie.
Celem było 83, a jak się okazało dzisiaj - doszedłem do 82kg.
Pełen sukces, szczególnie miło jak zakładam pasek, który nosiłem zeszłej zimy - brakuje dziurek :D

Wracam (po urlopie) na swoją podstawową pętlę - 30km, dla podtrzymania efektów i utrzymania sprawności.

poranna jazda wer. 3a

Czwartek, 20 września 2012 · Komentarze(1)
Zaklinałem rzeczywistość i ubrałem się jak na 10st + bluza...
Jednak termometr nie kłamał pokazując 5st, skutkiem czego zmarzłem.
Jechałem 30-32, bo wiatr i zimno były przenikające do kości. Z kolei wolna jazda i niski puls raczej nie rozgrzewają...
Zaliczyłem nawet 2 sikustopy co dodatkowo potwierdza spore wychłodzenie.

Na drodze do Plowen na odcinku leśnym, kiedy było jeszcze ciemno, kilka metrów przed rowerem przebiegła (przeleciała?) sarna. Całość trwała chyba z 0,5sek., po fakcie zdałem sobie sprawę co się przed chwilą stało...

Jeszcze jutro, ale efekty już widać :)

poranna jazda wer. 3a

Wtorek, 18 września 2012 · Komentarze(3)
warunki takie same jak wczoraj + lokalne gęste mgły.
Na zmianę - jechałem w chłodnym, to za chwilę w ciepłym powietrzu...
Czas za to fajny wykręciłem.


p.s. Gdzie jest księżyc?

poranna jazda wer. 3a

Poniedziałek, 17 września 2012 · Komentarze(0)
Niby 12 st. to jednak ciepło. Mimo napinki czas słaby, po wczorajszym jeszcze mi nie przeszło...
Pogoniłem 3 sarny i 2 zające.

Jeszcze tydzień... i urlop :)

trochę dłuższa setka - awaria - znowu

Niedziela, 16 września 2012 · Komentarze(2)
Kategoria 100-200km, wycieczka
Wymyślona trasa - jak zwykle na szybkiego - nie zapowiadała niespodzianek (na pierwszy rzut oka).
Całość szacowałem na max 4 godziny, więc 2 bidony wody 0,7l +... batonik musli (więcej w domu nie było).
Trasa jak to trasa po Niemczech b. dobre asfalty, tylko przy autostradach ruch zwiększony. Było kilka widoków, ale ogólnie to standardowe poginanie.
Przez 3/4 trasy walka z wiatrem, który był na tyle silny, że przeszkadzał nie tylko od czoła...
Poznałem baaardzo ciekawy kawałek trasy (tak sobie zaplanowałem ;)) Ahlbeck - Hintersee - bruk, piasek i szuter to na tym odcinku zabiłem średnią (a było 33km/h w trzeciej godzinie jazdy).
Na samej granicy strzał z tylnego koła...dętka
Szybka wymiana i już widzę co się dzieje... jednak załatwiłem w piątek jazdą na kapciu oponę i z boku powstała dziura... Mcgajwer czuwa, pomógł kartonik z opakowania dętki wsunięty pod oponę...
Jedzenia wziąłem tyle (rano magiczna owsiana), że pod koniec tak mi spadł cukier, że zacząłem zasypiać na rowerze... myślałem stale o kupnie jakieś coli i pączków (a kasy nigdy nie biorę)...
Ostatnia godzina to walka z wiatrem i snem... Przegięcie - to nie było fajne.

Nauczka na dziś: 5cm musli NIE starczy na 130km (za to 2 bidony wody tak).
EJMEN

p.s. już w Mierzynie spotkałem Roberta, który atakował z kolegą dojczlandy
Ale się zgadaliśmy...

p.s.2 w poniedziałek znowu kurs do ulubionego sklepu rowerowego po kolejne dętki i nową oponę (ale już nie Schwalbe).