Bomba w Rewalu

Sobota, 20 września 2014 · Komentarze(6)
Pojechałem do Rewala po strój BBt a przy okazji zaliczyć sobie ostatni ścig w cyklu Maratonów Szosowych.
Jak chyba wszyscy, którzy przyjechali na rozdanie ciuchów wybrałem dystans Giga ;)
Miała to być czysta zabawa, ale chyba poniosły mnie emocje i rywalizacja bo było trochę "inaczej".

Do przejechania były trzy okrążenia najmniejszego dystansu.
Pierwsze okrążenie - stały gaz na maksa - 37-45 - w trójkę przejeżdżamy je w równo 2 godziny.
Drugie - stabilizacja szaleństwa - 35 na budziku i czas kółka - 2:08.
Trzecie - dogania nas Remigiusz Ornowski (do którego należy najlepszy czas na BBt w historii) ze swoim 10cio osobowym pociągiem, w którym były same koksy zebrane przez dwa okrążenia. Wsiadamy z kolegami do niego, ale prędkości 37-40 nie pozwoliły mi na dłuższą zabawę. Po kilku zmianach niestety odłącza mi prąd, gaśnie światło (nawet mp3 zdechło) i dziękuję za ekspres. Trafiam na bombę życia podczas której nie daję rady jechać szybciej niż...25km/h. Masakra trwa godzinę. Na 30km do mety odżywam i końcówkę pod wiatr jadę "marną" trzydziestką.

Miejsca:
M3 6/7 ;)
w generalce 16/58 - wygrał oczywiście Remik i wszyscy, którzy z nim jechali (z mojej kat. 4 osoby), piąty Robert, który chyba dojechał do końca samotnie - jak ja.

Postuluję, aby Org dawał puchar albo chociaż uścisk dłoni za zdobycie takiego zgona. Przypomniały się wszystkie kontuzje z BBt, ledwo zszedłem z roweru. Dobrze, że przygotowując się na ten tour nie ćwiczyłem takich dystansów na maratonach bo jednak to zupełnie inna jazda.

Co do organizacji - oczywiście najwięcej robi trasa - a ta jest moim zdaniem fajna - najgorszy odcinek jest między Świerznem a Cerkwicą ok. 10km, reszta to gładziuchne asfalty jak w Niemczech, kilka dłuższych podjazdów i szybkie zjazdy. Meta jak zwykle bez możliwości ostrego finiszu - trzeba skręcić z ulicy o 180st na kostkę. Obiad - widziałem - chyba spory - zgubiłem talon i nic nie zjadłem. Medal za uczestnictwo z pleksi więc raczej budżetowy. Ogólnie polecam - strona orga.

Aaa, jeszcze strój edycji BBt 2014...zobaczycie na ustawkach ;)

Mimo wszystko był to udany łikend i miłe zakończenie sezonu oraz pożegnanie lata:





W gigantycznej kolekcji kolarzy Czesławy Kruczkowskiej odnalazłem i siebie (dzięki!):

Komentarze (6)

Coś widzę, że wyścig był na roztrenowaniu :) Nic dodać, nic ująć do tego co Romek napisał :)

Jarro 12:01 wtorek, 23 września 2014

Tylko żurek był? Myślałem że ludzie niosą pierwsze danie... (tak jak na Pętli Drawskiej). Stratą posiłku się nie martwiłem, raczej zgubieniem talonu (któryś raz). I tak byłem umówiony na obiad z żonką.
Romano - hehe - będę wpadał fullem ;)
Daniel masz olbrzymią ilość zdjęć w linku w poście.
Piotr - dzięki

James77 07:30 wtorek, 23 września 2014

Na ustawki wpadaj tylko z bombą :D My tylko takie tempo teraz jeździmy :P

wober 19:15 poniedziałek, 22 września 2014

Talon można było od Orga dostać jak zgubiłeś....:-)Był żurek,tylko.Co do zdjęć,to 2020 zdjęć bedzie dostepnych na stronie Supermaratony.pl prawdopodobnie dzisiaj,ładują sie juz 2 dni.

Rigo 06:04 poniedziałek, 22 września 2014

Niezła masakra, ale chyba musiało trochę wiać, zresztą tam zawsze wieje. Mi dali kiedyś jeść bez talonu, trzeba było powiedzieć o zgonie ;) Graty i tak niezły wynik na końcówce!
Ps. Mało zdjęć!

Danielo 21:42 niedziela, 21 września 2014

Graty za walkę i współczuję zagubienia talonu obiadowego...

leszczyk 19:21 niedziela, 21 września 2014
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa erwon

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]