Piaskiem po zębach

Niedziela, 30 sierpnia 2015 · Komentarze(8)
Kategoria 100-200km, wycieczka
Na południowe rejony Prenzlau ostrzyłem sobie od dawna zęby. Mówiąc w skrócie to urabiałem żonkę na pozwolenie na dłuższą wycieczkę. Jak już wszystkie formalności załatwiłem, to pogoda zaczęła być niepewna...
Taki lajf, rano wszystko było piękne.
Do Prenzlau jechało mi się znakomicie; praktycznie brak wiatru, szerokie drogi, dobra temperatura...
Pierwszy zgrzyt był przy wjeździe do miasta, na bruku wypadła mi Dakota. Po długich szukaniach znalazłem pokrywkę od baterii, a po jeszcze dłuższych (już byłem bliski rezygnacji...ale 5 stów piechotą nie chodzi) resztę gpsa.
Niestety pękł zatrzask od klapki i licznik nie trzymał się w uchwycie. Pozostało obwiązać go zipami i jakoś jechać.
Chwilę później zaczęło mocno padać. Lekki deszczyk nie jest w stanie mnie wystraszyć, ale ilość chmur nie zapowiadała przerwy w opadach...
Shit, a raczej Scheisse, po przestudiowaniu mapy, okazało się, że nie jadę po śladzie wymyślonym w domu. Do tego temperatura spadła, co zniechęciło mnie do odkrywania nowych (nieznanych) rejonów w takich warunkach.
Wróciłem najkrótszą trasą do domu. 
I tyle.
Plus wycieczki?
Mnóstwo żarcia mi zostało, więc jadłem podwójnie  :)

Prowizorka:


Komentarze (8)

Kolego, to uchwyt na rower, a nie na nisko lecący samolot (V śr 33 ?!?), nic dziwnego, że sprzęty się urywają :-) Ja pochwalę zmienione zdjęcie profilowe, od prędkości oczy wyszły na wierzch :-)

leszczyk 22:16 niedziela, 30 sierpnia 2015

Oczywiscie z ta smycza to trzeba na krotko, bo inaczej wypinajaca sie Dakota wyladuje miedzy szprychami, co moze skutkowac epicka gleba.

Gość 21:36 niedziela, 30 sierpnia 2015

No proszę, Arek wskoczył, gdy pisałam. ;) Czyli Garminy najbezpieczniejsze w sakwie. :D

ula 19:14 niedziela, 30 sierpnia 2015

parokrotnie trafiłam na info, że uchwyt rowerowy do Dakoty, Oregona i serii 62 jest świetny, a odbiornik ani drgnie nawet na wyboistej drodze. Moje doświadczenia były inne już na samym początku. W Bukowej zawsze woziłam w torbie, a teraz w ogóle b. rzadko zakładam na uchwyt i widzę, że słusznie. Ale wypróbuję sposób gościa.

ula 19:12 niedziela, 30 sierpnia 2015

Krzysiek swoją Dakotę zgubił w Puszy Bukowej jakieś 2 lata temu... może ktoś jeszcze ją znajdzie. Mi raz wypadła z uchwytu ale zawsze miałem ją wpiętą dodatkowo na "smyczy". Tak samo mam z 1000 i Virbem. Zawsze staram się je zabezpieczyć przed ewentualnym kontaktem z twardym podłożem. Nie przypięty Virb też mi się raz urwał. Zawiodło mocowanie od... GoPro. Jedynie 500 wożę nie zabezpieczoną... bo nie ma jak jej przywiązać. Raz podczas upadku wyskoczyła z uchwytu...

lenek1971 19:08 niedziela, 30 sierpnia 2015

Dzięki gościu za rady. Jakoś nie trafiłem na info, że Dakota wypada z uchwytów, a tu proszę wszystkim to się dzieje. :-)

James77 18:20 niedziela, 30 sierpnia 2015

ja moją Dakotę ledwo parę razy zakładałam na uchwyt i też mi wypadała, uchwyt jest badziewny. Wycieczka troszkę nie wyszła, ale stówa jest, a średnia prędkość jak u mnie max. ;) Chyba zawartości torby nie skonsumowałeś? Jeśli tak, będziesz jak szafa trzydrzwiowa. :D

ula 15:17 niedziela, 30 sierpnia 2015

Dakota ma uchwyt na smycz. Bezpieczniej wpinac ja w uchwyt na mostku i jednoczesnie uwiazac smycza do kierownicy. Standardowy uchwyt do Dakoty sie wyrabia od wpinania i wypinania. Konsekwencja jest potem samoistne wyskakiwanie Dakoty z uchwytu. Aby temu zaradzic i nie wydawac 40 zl na nowy uchwyt, wystarczy wkleic na uchwyt kawalek cienkiej tasmy izolacyjnej do elektryki, uczyni to tory, ktorymi wslizguje sie Dakote bardziej ciasnymi. No ale jezeli pekl zatrzask w klapce, to pozamiatane. Zipy na dluzsza mete nie zdaja egzaminu. Wiem, bo przez to przechodzilem.

Gość 14:15 niedziela, 30 sierpnia 2015
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa niobe

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]