Odpoczynek...po łikendzie

Poniedziałek, 7 grudnia 2015 · Komentarze(2)
Kategoria 0-50km, praca
Blankensee - przygraniczna wieś, gdzie psy szczekają dupami. Rano często mija mnie tu wioskowy pickup i oczywiście ma w tyłku, że jedzie rower. Kiedyś lubiłem tędy jeździć, a teraz przez tego wsioka dopóki go nie minę nie mogę osiągnąć rowerowego flow. :)



ps. gorąco! W połowie trasy zdjąłem rękawice i rozpiąłem kurtkę. 10st. to za dużo na moje zimowe wdzianko.

Komentarze (2)

Już wyjaśniam:
Gość jest zaprzeczeniem niemieckiego stylu jazdy samochodem. Akurat ta droga do Blankensee jest na szerokość auta i jak nią czasem rano jadę do najeżdża mi facet na plecy.Zimą jest to w ciemnościach, więc łatwo zorientować się że coś się zbliża, ale latem, za dnia czasami straszył mnie wyprzedzaniem na gazetę. Dlatego dopóki mnie nie wyprzedził nerwowo oglądałem się za siebie czy nie jedzie. A to stresuje i zamiast cieszyć się jazdą i gonić sarny to marnuję czas na pilnowanie tyłów. :)

James77 14:56 poniedziałek, 7 grudnia 2015
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa odypr

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]