V edycja Gryf Maratonu
Niedziela, 25 września 2011
· Komentarze(0)
Kategoria 0-50km, maraton mtb
No cóż... z opóźnieniem ale trochę uzupełnię.
W tym sezonie miała to być okazja do wypróbowania skuteczności treningów z Pawłem (akcja Polska na rowery). Gryf - jak to u nas mocno lokalna impreza - nie zgromadził tłumów więc można było bez napiniki pojechać. Spotkałem przy okazji hPiotra, postanowiliśmy jechać razem (ja jedno koło, on dwa). Start był dla mnie nie najlepszy, bo mimo że stałem w środku grupy to dałem się zamknąć przez "flanki" przeciskające się przez bramkę startową i tyle widziałem Piotra ;) Po starcie szybko zorganizowała sie grupka 5 osób jadących podobnym tempem. Tym razem odmiennie niż zazwyczaj postanowiłem jechać krótki dystans za to maksymalnie szybko, więc atakować mogłem często ;)
Jak postanowiłem tak robiłem, plan przynosił skutek, a ja piąłem się w generalce. Trasa z lasu wyszła na jego obrzeża po trudno przejezdnych terenach, na szczęście posiadanie fula ma czasem zalety i mogłem tu również ciśnąć ile mogę (za co podziękował mi później na mecie gość za mną ;)). Niestety plan wziął w łeb przy sławnym szlabanie, przy którym zatrzymało się z 15-20 osób nie wiedząć gdzie dalej jechać. Jak się później okazało ktoś zadał sobie na tyle trudu, żeby zwinąć oznaczenia trasy i tym samym popsuć nam zabawę. Jeden debil a tyle krwi napsuł... Po tym incydencie cały trud poszedł na marne i straciłem ochotę na jazdę. Jechaliśmy tak sobie chwilę w grupce złorzecąc na idiotów którzy to zrobili (trochę też na orgów ;). Jak złość minęła to postanowiłem pościgać się chociaż z tymi co jadę i tak kilka osób urwało się grupie. Później w lesie jeszcze był jeden atak kilku gości, niestety nie zareagowałem na niego i zanim spostrzegłem błąd sporo odjechali. Na szczęście przed nami były zjazdy a to jest coś co bardzo lubię i tu mogłem poszaleć. Odblokowałem tłumik i dogoniłem (i przegoniłem) prawie wszystkich. Ostatniego dogoniłem już za metą ;)
Po wszystkim spakowałem się i pojechałem do domu. Już z forum dowiedziałem się, że z nagrodami też było nieszczególnie i ogólnie ludzie są rozczarowani tą edycją...
Miejsce jakieś tam zająłem ale w chwili pisania tego tekstu wyników już nie było.
Zdjęcie za to jest. :)
W tym sezonie miała to być okazja do wypróbowania skuteczności treningów z Pawłem (akcja Polska na rowery). Gryf - jak to u nas mocno lokalna impreza - nie zgromadził tłumów więc można było bez napiniki pojechać. Spotkałem przy okazji hPiotra, postanowiliśmy jechać razem (ja jedno koło, on dwa). Start był dla mnie nie najlepszy, bo mimo że stałem w środku grupy to dałem się zamknąć przez "flanki" przeciskające się przez bramkę startową i tyle widziałem Piotra ;) Po starcie szybko zorganizowała sie grupka 5 osób jadących podobnym tempem. Tym razem odmiennie niż zazwyczaj postanowiłem jechać krótki dystans za to maksymalnie szybko, więc atakować mogłem często ;)
Jak postanowiłem tak robiłem, plan przynosił skutek, a ja piąłem się w generalce. Trasa z lasu wyszła na jego obrzeża po trudno przejezdnych terenach, na szczęście posiadanie fula ma czasem zalety i mogłem tu również ciśnąć ile mogę (za co podziękował mi później na mecie gość za mną ;)). Niestety plan wziął w łeb przy sławnym szlabanie, przy którym zatrzymało się z 15-20 osób nie wiedząć gdzie dalej jechać. Jak się później okazało ktoś zadał sobie na tyle trudu, żeby zwinąć oznaczenia trasy i tym samym popsuć nam zabawę. Jeden debil a tyle krwi napsuł... Po tym incydencie cały trud poszedł na marne i straciłem ochotę na jazdę. Jechaliśmy tak sobie chwilę w grupce złorzecąc na idiotów którzy to zrobili (trochę też na orgów ;). Jak złość minęła to postanowiłem pościgać się chociaż z tymi co jadę i tak kilka osób urwało się grupie. Później w lesie jeszcze był jeden atak kilku gości, niestety nie zareagowałem na niego i zanim spostrzegłem błąd sporo odjechali. Na szczęście przed nami były zjazdy a to jest coś co bardzo lubię i tu mogłem poszaleć. Odblokowałem tłumik i dogoniłem (i przegoniłem) prawie wszystkich. Ostatniego dogoniłem już za metą ;)
Po wszystkim spakowałem się i pojechałem do domu. Już z forum dowiedziałem się, że z nagrodami też było nieszczególnie i ogólnie ludzie są rozczarowani tą edycją...
Miejsce jakieś tam zająłem ale w chwili pisania tego tekstu wyników już nie było.
Zdjęcie za to jest. :)
Finał Gryf Maratonu© James77