poranna jazda - masakra
Czwartek, 26 stycznia 2012
· Komentarze(3)
Kategoria 0-50km, jazda treningowa
tytuł taki bo dzisiaj było ciężko.
Wczoraj rower dostał nowy łańcuch i blat. Na sucho oczywiście wszystko pięknie działało. Ale dzisiaj jak wyjechałem z zamiarem mocnego ciśnięcia, łańcuch na prawie wszystkich przełożeniach skakał. Na blacie chodził tylko z 1 i 5 zębatką, więc albo młynek albo przepychanie :( wybrałem to drugie, prędkość przelotowa 22km na zjazdach tylko do 40. Przez wolną jazdę tętno spadło, nie mogłem się dobrze rozgrzać. Od połowy trasy walczyłem z chłodem w dłoniach (pod koniec poległem i jechałem bez czucia i z silnym bólem), i ciągle parującymi okularami. W końcu patrzyłem przez szparę nad nimi, ale tu z kolei zimny wiatr wyciskał łzy i wręcz mroził oczy...
czas fatalny, bo walczyłem ze sprzętem a nie z trasą. Dziś pilne zakupy kasety i środkowej tarczy. Kółka przerzutki zaostrzone są jak jakieś gwiazdki ninja :), tymczasowo założę od starej - zimę przejadą.
A chciałem mieć napęd na zimę... wychodzi że będzie całkowicie nowy.
Przynajmniej sucho jest i wracam czysty.
rano na wsi -7
Wczoraj rower dostał nowy łańcuch i blat. Na sucho oczywiście wszystko pięknie działało. Ale dzisiaj jak wyjechałem z zamiarem mocnego ciśnięcia, łańcuch na prawie wszystkich przełożeniach skakał. Na blacie chodził tylko z 1 i 5 zębatką, więc albo młynek albo przepychanie :( wybrałem to drugie, prędkość przelotowa 22km na zjazdach tylko do 40. Przez wolną jazdę tętno spadło, nie mogłem się dobrze rozgrzać. Od połowy trasy walczyłem z chłodem w dłoniach (pod koniec poległem i jechałem bez czucia i z silnym bólem), i ciągle parującymi okularami. W końcu patrzyłem przez szparę nad nimi, ale tu z kolei zimny wiatr wyciskał łzy i wręcz mroził oczy...
czas fatalny, bo walczyłem ze sprzętem a nie z trasą. Dziś pilne zakupy kasety i środkowej tarczy. Kółka przerzutki zaostrzone są jak jakieś gwiazdki ninja :), tymczasowo założę od starej - zimę przejadą.
A chciałem mieć napęd na zimę... wychodzi że będzie całkowicie nowy.
Przynajmniej sucho jest i wracam czysty.
rano na wsi -7