mój pierwszy raz...
Sobota, 28 stycznia 2012
· Komentarze(4)
...na szosie w tym roku ;)
Kolega Adamzaproponował hardkorowe kręcenie szosówką na mrozie.
Na jego wyzwanie odpowiedzieli: Paweł i Eryk oraz ja ;)
Spotkaliśmy się oczywiście na Głebokim i ruszyliśmy na Dobieszczyn. Stamtąd na Niemcy poużywać ichnich dróg rowerowych.
Cały czas walczyliśmy z przenikającym wiatrem i marznącymi dłońmi. Temperatura wahała się od -7 do -5 + lekki wiatr i prędkości ok 30-40km/h robiły swoje. Na początku czułem silny ból w palcach ale po 2 godzinach minął i było znośnie. Ochranicze na buty sprawdziły się w 100%, to był dobry zakup, stopy zmarzły ale ich nie odmroziłem. Z powodu chłodu skróciliśmy trasę i chyba w Pampow (?) skręciliśmy do Blankensee a później do Dobrej gdzie się pożegnałem i pognałem na Lubieszyn i dalej do domu.
W sumie wycieczka udana, było wesoło, ekipa fajna, jedzie konkretnie. Taka jazda mi odpowiadała.
Z pośpiechu wziąłem aparat bez baterii, sytuację ratowała komórka, więc zdjęcia są. :)
Na granicy sprawdzamy sprzęt ;)
Niemiecka droga rowerowa, posprzątana oczywiście. Jechało się pewnie i co ważne szybko ;)
Kilka wiosek niemieckich zachowało stary bruk, ale da się przejechać chodnikiem
ostatni przystanek, na którym można było się napić zamrożonej wody w bidonie ;)
Pierwsza jazda szosą zaliczona. W tym roku wg planów mam na niej spędzić wiele godzin, więc na takie wycieczki będę chętnie sie wybierał. Tym bardziej, że ekipa typowo szosowa :)
Po rozmrożeniu się w domu, pojechałem do marketu zakupić rękawice narciarskie. W poniedziałek test.
Kolega Adamzaproponował hardkorowe kręcenie szosówką na mrozie.
Na jego wyzwanie odpowiedzieli: Paweł i Eryk oraz ja ;)
Spotkaliśmy się oczywiście na Głebokim i ruszyliśmy na Dobieszczyn. Stamtąd na Niemcy poużywać ichnich dróg rowerowych.
Cały czas walczyliśmy z przenikającym wiatrem i marznącymi dłońmi. Temperatura wahała się od -7 do -5 + lekki wiatr i prędkości ok 30-40km/h robiły swoje. Na początku czułem silny ból w palcach ale po 2 godzinach minął i było znośnie. Ochranicze na buty sprawdziły się w 100%, to był dobry zakup, stopy zmarzły ale ich nie odmroziłem. Z powodu chłodu skróciliśmy trasę i chyba w Pampow (?) skręciliśmy do Blankensee a później do Dobrej gdzie się pożegnałem i pognałem na Lubieszyn i dalej do domu.
W sumie wycieczka udana, było wesoło, ekipa fajna, jedzie konkretnie. Taka jazda mi odpowiadała.
Z pośpiechu wziąłem aparat bez baterii, sytuację ratowała komórka, więc zdjęcia są. :)
gdzie my jesteśmy?© James77
Na granicy sprawdzamy sprzęt ;)
niemiecka droga rowerowa© James77
Niemiecka droga rowerowa, posprzątana oczywiście. Jechało się pewnie i co ważne szybko ;)
koniec asfaltu© James77
Kilka wiosek niemieckich zachowało stary bruk, ale da się przejechać chodnikiem
uzupełnianie płynów© James77
ostatni przystanek, na którym można było się napić zamrożonej wody w bidonie ;)
Pierwsza jazda szosą zaliczona. W tym roku wg planów mam na niej spędzić wiele godzin, więc na takie wycieczki będę chętnie sie wybierał. Tym bardziej, że ekipa typowo szosowa :)
Po rozmrożeniu się w domu, pojechałem do marketu zakupić rękawice narciarskie. W poniedziałek test.