wycieczka do Locknitz
Wtorek, 1 maja 2012
· Komentarze(0)
Miałem odpocząć po wczorajszych "trudach", ale ta pogoda... :)
Na szybkiego zmodyfikowałem lekko ostatnią wycieczkę do Locknitz, dodając ulubione fragmenty mojej podstawowej pętelki.
Ćwiczeniem (przede wszystkim dyscypliny) była spokojna jazda z pulsem 130-140 do max 150 na podjazdach oraz dalsza "nauka" jazdy z kadencją 80.
Zadanie odrobiłem, przez wolniejszą jazdę nacieszyłem oko widokami, wróciłem zadowolony
Plowen rankiem:
Trasa w 99% asfaltowa, z małym brukiem jak wyżej.
Wieczorem szosa przeszła serwis:
- nowy łańcuch (mam nadzieję, że się przyjmie)
- nowy smar w tylnej piaście (kulki jeszcze pożyją - ale już je "czuć")
- czyszczenie kasety i przerzutek
Waga na 1 maja: 85,5kg
w tym: tłuszcz 14,7% (powolny, ale ciągły spadek :)
woda 60,4% (piję jak wielbłąd to i jestem "grubo" nasączony)
mięśnie 44,9% (mały, ale jednak wzrost :)
Na szybkiego zmodyfikowałem lekko ostatnią wycieczkę do Locknitz, dodając ulubione fragmenty mojej podstawowej pętelki.
Ćwiczeniem (przede wszystkim dyscypliny) była spokojna jazda z pulsem 130-140 do max 150 na podjazdach oraz dalsza "nauka" jazdy z kadencją 80.
Zadanie odrobiłem, przez wolniejszą jazdę nacieszyłem oko widokami, wróciłem zadowolony
Plowen rankiem:
Plowen© James77
Trasa w 99% asfaltowa, z małym brukiem jak wyżej.
Wieczorem szosa przeszła serwis:
- nowy łańcuch (mam nadzieję, że się przyjmie)
- nowy smar w tylnej piaście (kulki jeszcze pożyją - ale już je "czuć")
- czyszczenie kasety i przerzutek
Waga na 1 maja: 85,5kg
w tym: tłuszcz 14,7% (powolny, ale ciągły spadek :)
woda 60,4% (piję jak wielbłąd to i jestem "grubo" nasączony)
mięśnie 44,9% (mały, ale jednak wzrost :)