wycieczka z ukochaną
Czwartek, 3 maja 2012
· Komentarze(3)
Sporo zachodu zajęło mi namówienie żony do wspólnej jazdy. Rano po prostu powiedziałem: dzisiaj w planach mamy jazdę rowerem :)
Pogoda piękna, wiatru niet, wcześniej trasę obmyśliłem... musiało się udać :)
Mimo początkowych niedogodności, po przekroczeniu niemieckiej granicy - żonka zaczęła odczuwać przyjemność z jazdy. Sama nawet zaproponowała wydłużenie trasy o kilka wiosek, więc tym bardziej jestem z niej zadowolony :)) (uśmiech do teraz nie schodzi mi z ust).
Pierwszy postój w Schwennenz, gdzie było bliskie spotkanie Radona z Ghostem:
Dalej była spokojna, miła jazda po gładkich i pustych niemieckich drogach:
Całość wyglądała tak:
<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Lidia, po 3 latach nie siedzenia na rowerze, pod koniec wycieczki trochę padła, ale dzielnie się do końca trzymała.
W nagrodę mistrzu zrobił obiad :D
Pogoda piękna, wiatru niet, wcześniej trasę obmyśliłem... musiało się udać :)
Mimo początkowych niedogodności, po przekroczeniu niemieckiej granicy - żonka zaczęła odczuwać przyjemność z jazdy. Sama nawet zaproponowała wydłużenie trasy o kilka wiosek, więc tym bardziej jestem z niej zadowolony :)) (uśmiech do teraz nie schodzi mi z ust).
Pierwszy postój w Schwennenz, gdzie było bliskie spotkanie Radona z Ghostem:
tandemowy unikat© James77
Dalej była spokojna, miła jazda po gładkich i pustych niemieckich drogach:
na trasie...© James77
Całość wyglądała tak:
<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Lidia, po 3 latach nie siedzenia na rowerze, pod koniec wycieczki trochę padła, ale dzielnie się do końca trzymała.
W nagrodę mistrzu zrobił obiad :D