dom - praca - wycieczka - dom
Środa, 23 maja 2012
· Komentarze(1)
rano - ogień jak zwykle. Chwila nieuwagi a na skrzyżowaniu wjechałbym w drzwi samochodu. Na szczęście hamulce mam bardzo dobre i zdążyłem go w ostatniej chwili ominąć.
wieczorem - z racji wolnego wieczoru zaplanowałem sobie krótką wycieczkę nad jezioro Świdwie.
Dojazd był całkowicie spontaniczny i prawie że "na azymut", kilka razy musiałem odpalać mapę by zorientować się gdzie jestem (komary w tym czasie miały ucztę). Trasa była bardzo piaszczysta co w połączeniu z moimi mocno startymi oponami i wysokim w nich ciśnieniem powodowało stałe zakopywanie się kół.
W końcu znalazłem:
Na górze wyczekany popas (roztopiony marsik):
Widok z wieży bardzo ładny. Dosyć mocno wiało, więc długo tam nie siedziałem.
Dalej, już do Bolkowa, gdzie był skręt na singletrack oznaczony czarnym szlakiem. Jeździ tam chyba jeden rowerzysta na miesiąc, bo ścieżka prawie znika w wysokiej trawie. Tak sobie jadąc (jak dobrze, że mam fulla) trafiam na kanał:
Wytężam wzrok aż w końcu widzę, gdzie prowadzi ścieżka. Po chwili trafiam na taki kwiatek:
Chwila nieuwagi a mógłbym rower już tylko nieść (nie miałem łatek).
Dojeżdżam w końcu do asfaltu, a dalej do Rzędzin, gdzie chciałem się przejechać nową ścieżką rowerową. Ostatecznie wjeżdżam na nią w Łęgach:
Nawet fajnie się jechało, w okolicy nie ma chyba lepszej. Dalej już prosto do domu, gdzie ostatni fragment z hopkami pokonywałem pod wiatr.
W sumie miło się przejechałem. Pomimo piachu i wiatru jestem zadowolony a przy okazji odświeżyłem sobie stare miejsca.
wieczorem - z racji wolnego wieczoru zaplanowałem sobie krótką wycieczkę nad jezioro Świdwie.
Dojazd był całkowicie spontaniczny i prawie że "na azymut", kilka razy musiałem odpalać mapę by zorientować się gdzie jestem (komary w tym czasie miały ucztę). Trasa była bardzo piaszczysta co w połączeniu z moimi mocno startymi oponami i wysokim w nich ciśnieniem powodowało stałe zakopywanie się kół.
W końcu znalazłem:
wieża widokowa na jezioro Świdwie© James77
Na górze wyczekany popas (roztopiony marsik):
jem coś© James77
Widok z wieży bardzo ładny. Dosyć mocno wiało, więc długo tam nie siedziałem.
panorama jeziora© James77
Dalej, już do Bolkowa, gdzie był skręt na singletrack oznaczony czarnym szlakiem. Jeździ tam chyba jeden rowerzysta na miesiąc, bo ścieżka prawie znika w wysokiej trawie. Tak sobie jadąc (jak dobrze, że mam fulla) trafiam na kanał:
kanał© James77
Wytężam wzrok aż w końcu widzę, gdzie prowadzi ścieżka. Po chwili trafiam na taki kwiatek:
niespodzianka na szlaku© James77
Chwila nieuwagi a mógłbym rower już tylko nieść (nie miałem łatek).
Dojeżdżam w końcu do asfaltu, a dalej do Rzędzin, gdzie chciałem się przejechać nową ścieżką rowerową. Ostatecznie wjeżdżam na nią w Łęgach:
nowa ścieżka rowerowa Dobra-Rzędziny© James77
Nawet fajnie się jechało, w okolicy nie ma chyba lepszej. Dalej już prosto do domu, gdzie ostatni fragment z hopkami pokonywałem pod wiatr.
W sumie miło się przejechałem. Pomimo piachu i wiatru jestem zadowolony a przy okazji odświeżyłem sobie stare miejsca.