przełaje - j#@&ne
Sobota, 18 sierpnia 2012
· Komentarze(3)
Jakoś nie zgadałem sie z kolegami szosowcami na wspólną jazdę. W sumie też nie wiedziałem kiedy wyjadę, rano wyguglałem sobie trasę do Prenzlau i pojechałem...
I no cóż, nie trafiłem tym razem z tak zachwalanym super asfaltem w dojczlandach, bo to były jakieś cholerne przełaje.
W Locnitz od strony Hintersee droga rozkopana - jazda po płytach albo piaskiem
Za Locknitz do Brussow pojechałem sobie fantazyjnie przez Grimme - 7km bruku i płyt.
Prenzlau - rozkopane - dobrze, że gps mnie prowadził.
W Kleptow (Brussow-Prenzlau)koniec drogi (dosłownie!) musiałem się wrócić i jakimiś zabitymi deskami wiochami niemieckimi, które nie widziały asfaltu jechałem brukiem i później żwirem 9km - ale się wybrałem...
Na mapie wszystko pięknie, a droga dla co najmniej kłada, bo na pewno nie dla szosy.
Myślałem (chyba logicznie), że jak wschodnie tereny przygraniczne mają super asfalt to jadąc na zachód może być tak samo. A tu zonk, wiochy jak z XIX wieku, najgorszy bruk a jak już się trafił asfalt to jakości jak w Buku albo Stolcu...
Dobra - koniec narzekania - jakoś dojechałem do celu - zdjęcia na rowerku:
Trochę bardziej ambitnie niż kot w Locknitz ;)
Zdjęcia tras z męk mych:
Ale i tak wioski niemieckie są ładne:
p.s.1 Narzekałem na opony... a okazało się, ze mam za małe ciśnienie. Wbiłem 9 barów i kółka trzymają jak przyklejone! O ja gupi.
p.s.2. Popełniłem błąd taktyczny i wziąłem tylko jeden bidon. Wracałem mocno odwodniony... to nie było fajne.
p.s.3. Skrót do Krackow z Penkun (przez Battinsthal) zaproponowany przez Arka w celu ominięcia kolejnego bruku sprawdził się. Dzięki :)
I no cóż, nie trafiłem tym razem z tak zachwalanym super asfaltem w dojczlandach, bo to były jakieś cholerne przełaje.
W Locnitz od strony Hintersee droga rozkopana - jazda po płytach albo piaskiem
Za Locknitz do Brussow pojechałem sobie fantazyjnie przez Grimme - 7km bruku i płyt.
Prenzlau - rozkopane - dobrze, że gps mnie prowadził.
W Kleptow (Brussow-Prenzlau)koniec drogi (dosłownie!) musiałem się wrócić i jakimiś zabitymi deskami wiochami niemieckimi, które nie widziały asfaltu jechałem brukiem i później żwirem 9km - ale się wybrałem...
Na mapie wszystko pięknie, a droga dla co najmniej kłada, bo na pewno nie dla szosy.
Myślałem (chyba logicznie), że jak wschodnie tereny przygraniczne mają super asfalt to jadąc na zachód może być tak samo. A tu zonk, wiochy jak z XIX wieku, najgorszy bruk a jak już się trafił asfalt to jakości jak w Buku albo Stolcu...
Dobra - koniec narzekania - jakoś dojechałem do celu - zdjęcia na rowerku:
rower w Prenzlau© James77
Trochę bardziej ambitnie niż kot w Locknitz ;)
Zdjęcia tras z męk mych:
bruk do Grimme za Brussow© James77
zamknięta droga Brussow - Prenzlau w Kleptow© James77
objazd Kleptow, Cremzow, Grenz, Ziemkendorf© James77
Ale i tak wioski niemieckie są ładne:
wioska w Niemczech© James77
p.s.1 Narzekałem na opony... a okazało się, ze mam za małe ciśnienie. Wbiłem 9 barów i kółka trzymają jak przyklejone! O ja gupi.
p.s.2. Popełniłem błąd taktyczny i wziąłem tylko jeden bidon. Wracałem mocno odwodniony... to nie było fajne.
p.s.3. Skrót do Krackow z Penkun (przez Battinsthal) zaproponowany przez Arka w celu ominięcia kolejnego bruku sprawdził się. Dzięki :)