100 urlopowa
Wtorek, 2 października 2012
· Komentarze(3)
Dzisiaj w pełni udało się planowanie i przejazd - bez pomyłek, błądzenia czy jazdy polnymi drogami...
Celem było sprawdzenie przejazdu przez rzekę Randow. Na mapie wyszukałem tylko jeden możliwy przejazd (oprócz Gruntz-Randowtal - ale ten już wszyscy znają i jest dalej) - pozostało sprawdzić.
Przejazd mimo zamkniętej drogi jest możliwy i to pięknym niemieckim asfaltem. Na pewno tam jeszcze pojadę.
Nowością dla mnie było przekroczenie granicy w Warniku. Akurat od końca Szczecina do Lubieszyna sfrezowana jest warstwa asfaltu (wymiana nawierzchni) i jedzie się jak po tarce, postanowiłem więc ominąć ją i wjechać do krainy płaskich dróg w innym miejscu...
Zwróćcie uwagę na asfalt po polskiej stronie i po niemieckiej... Tak, TO czuć rowerem, zaczyna się w końcu płynąć...
Pogoda na moim urlopie jest - o dziwo - idealna na rowerowe wycieczki:
Elektrownie wiatrowe największe wrażenie robią z bliska. Dopiero wtedy widać ich ogrom:
Do Penkun wjechałem od nieznanej mi dotychczas drogi. Jedzie się fajnym asfaltem i tylko do samego miasta jest ok. 500 metrów bruku z restauracją do której muszę wpaść jak będę jechał z innymi szczecińskimi koksami ;)
W Penkun GPS prowadził przez zamkniętą dla ruchu drogę, jednak złamanie zakazu opłaciło się, bo droga jest jak najbardziej przejezdna. Co więcej, mamy takie fajne widoki:
Po jakimś czasie dojeżdżamy do wioski Woddow. Oczywiscie nic w niej nie ma, ale i tak mi się podoba:
Widok do tyłu:
Jak widać, nie ma asfaltu, ale po tych płytach da się spokojnie jechać 35km/h. Ciągną się przez ok. 4km, by droga połączyła się a asfaltówką do Locknitz, więc prędkość wzrasta do 40 ;)
Locknitz na wylotówce północnej dalej rozkopane, powoli jakoś wyjechałem...
Jak widać na mapie kluczyłem po bardzo fajnych wioskach, do których prowadzi świetny asfalt i b. mały ruch...
W Glashutte remont drogi, przejazd praktycznie niemożliwy, chyba że z buta, na szczęście jest objazd przez wioskę...
I na koniec dobra wiadomość: droga z Dobieszczyna do Nowego Warpna jest remontowana pełną parą:
Pamiętam jak - nie wiedząc o stanie tej drogi - pojechałem nowiutkim rowerem (pierwsza wycieczka szosą) do Nowego Warpna... Myślałem, że nie wrócę i koła będą do centrowania... Teraz pojawia się fajny szlak po polskiej stronie...
W końcu...
Celem było sprawdzenie przejazdu przez rzekę Randow. Na mapie wyszukałem tylko jeden możliwy przejazd (oprócz Gruntz-Randowtal - ale ten już wszyscy znają i jest dalej) - pozostało sprawdzić.
Przejazd mimo zamkniętej drogi jest możliwy i to pięknym niemieckim asfaltem. Na pewno tam jeszcze pojadę.
Nowością dla mnie było przekroczenie granicy w Warniku. Akurat od końca Szczecina do Lubieszyna sfrezowana jest warstwa asfaltu (wymiana nawierzchni) i jedzie się jak po tarce, postanowiłem więc ominąć ją i wjechać do krainy płaskich dróg w innym miejscu...
do krainy płaskiego asfaltu...© James77
Zwróćcie uwagę na asfalt po polskiej stronie i po niemieckiej... Tak, TO czuć rowerem, zaczyna się w końcu płynąć...
Pogoda na moim urlopie jest - o dziwo - idealna na rowerowe wycieczki:
wycieczka rowerowa© James77
Elektrownie wiatrowe największe wrażenie robią z bliska. Dopiero wtedy widać ich ogrom:
czesacz wiatru© James77
Do Penkun wjechałem od nieznanej mi dotychczas drogi. Jedzie się fajnym asfaltem i tylko do samego miasta jest ok. 500 metrów bruku z restauracją do której muszę wpaść jak będę jechał z innymi szczecińskimi koksami ;)
rowerowa restauracja© James77
W Penkun GPS prowadził przez zamkniętą dla ruchu drogę, jednak złamanie zakazu opłaciło się, bo droga jest jak najbardziej przejezdna. Co więcej, mamy takie fajne widoki:
po niemieckich drogach© James77
Po jakimś czasie dojeżdżamy do wioski Woddow. Oczywiscie nic w niej nie ma, ale i tak mi się podoba:
tymczasem w Woddow...© James77
Widok do tyłu:
Woddow do tyłu© James77
Jak widać, nie ma asfaltu, ale po tych płytach da się spokojnie jechać 35km/h. Ciągną się przez ok. 4km, by droga połączyła się a asfaltówką do Locknitz, więc prędkość wzrasta do 40 ;)
Locknitz na wylotówce północnej dalej rozkopane, powoli jakoś wyjechałem...
Jak widać na mapie kluczyłem po bardzo fajnych wioskach, do których prowadzi świetny asfalt i b. mały ruch...
W Glashutte remont drogi, przejazd praktycznie niemożliwy, chyba że z buta, na szczęście jest objazd przez wioskę...
I na koniec dobra wiadomość: droga z Dobieszczyna do Nowego Warpna jest remontowana pełną parą:
dorga Dobieszczyn - Nowe Warpno© James77
Pamiętam jak - nie wiedząc o stanie tej drogi - pojechałem nowiutkim rowerem (pierwsza wycieczka szosą) do Nowego Warpna... Myślałem, że nie wrócę i koła będą do centrowania... Teraz pojawia się fajny szlak po polskiej stronie...
W końcu...