poranna 50tka
Czwartek, 8 listopada 2012
· Komentarze(3)
Kategoria 0-50km, jazda treningowa, bieganie
Miałem chęć pozdrowić dziś kota w Locknitz.
Warunki pogodowe - jak na 5:00 w listopadzie - super: sucho, 8st i tylko wiatr silnie odczuwalny...
Już na początku trasy zaskoczenie: na krajówce zatrzymuje się samochód, ja też i patrzę co się dzieje - okazuje się, że spokojnie idą sobie 2 sarny. Czekamy aż sobie przejdą i jedziemy dalej.
W Locknitz przed nosem zamyka mi się przejazd kolejowy. Przez chwilę myślę, aby go przejechać, ale - kurde - jestem w Niemczech - tu ludzie szanują przepisy i ja też.
Stałem na tyle długo, że zdążyłem z bluzy wyjąć telefon, przymierzyć się i uwiecznić za którymś razem taką fotę:
Zestaw zimowy okazał się za gruby. Przyjechałem mokry jak mysz. Powinieniem pojechać w długich gaciach i letnich rękawiczkach.
Jeszcze dygresja o kierowcach: mijam na prostej w Dobrej pajaca, który na mój widok nie raczy wyłączyć świateł drogowych, co skutkuje mroczkami. Na krajówce rozpoznaję kilka stałych ciulów, którzy mnie blisko i szybko wyprzedają...
Wjeżdżam do Niemiec: na wiejskich drogach samochody z przeciwka albo się zatrzymują, albo zjeżdżają z asfaltu abym przejechał. Jak dojeżdża auto do mnie a z przeciwka jedzie inny, to jedzie za mną (nie na kole) i czeka na wolne miejsce. Jak już wyprzedza to w bezpiecznej odległości...
Ale Ameryki nie odkryłem, tu jest normalnie, to u nas jest dzicz.
czirs
p.s. wieczorem bieg: 1:30/3:30x7 (padało)
Warunki pogodowe - jak na 5:00 w listopadzie - super: sucho, 8st i tylko wiatr silnie odczuwalny...
Już na początku trasy zaskoczenie: na krajówce zatrzymuje się samochód, ja też i patrzę co się dzieje - okazuje się, że spokojnie idą sobie 2 sarny. Czekamy aż sobie przejdą i jedziemy dalej.
W Locknitz przed nosem zamyka mi się przejazd kolejowy. Przez chwilę myślę, aby go przejechać, ale - kurde - jestem w Niemczech - tu ludzie szanują przepisy i ja też.
Stałem na tyle długo, że zdążyłem z bluzy wyjąć telefon, przymierzyć się i uwiecznić za którymś razem taką fotę:
przejazd w Locknitz© James77
Zestaw zimowy okazał się za gruby. Przyjechałem mokry jak mysz. Powinieniem pojechać w długich gaciach i letnich rękawiczkach.
Jeszcze dygresja o kierowcach: mijam na prostej w Dobrej pajaca, który na mój widok nie raczy wyłączyć świateł drogowych, co skutkuje mroczkami. Na krajówce rozpoznaję kilka stałych ciulów, którzy mnie blisko i szybko wyprzedają...
Wjeżdżam do Niemiec: na wiejskich drogach samochody z przeciwka albo się zatrzymują, albo zjeżdżają z asfaltu abym przejechał. Jak dojeżdża auto do mnie a z przeciwka jedzie inny, to jedzie za mną (nie na kole) i czeka na wolne miejsce. Jak już wyprzedza to w bezpiecznej odległości...
Ale Ameryki nie odkryłem, tu jest normalnie, to u nas jest dzicz.
czirs
p.s. wieczorem bieg: 1:30/3:30x7 (padało)