Welcome to the jungle...
-1, jeszcze większa mgła, ciemność i las... - to jest klimat do jazdy.
W lesie bliskie spotkanie z dzikami (przy Gubałówce) - na szczęście wystraszyły się bardziej ode mnie i uciekły.
Trasa jak co piątek - Miodowa, Gubałówka, kawałek jakimś szlakiem, Jasne Błonia, praca.
Stopy oczywiście odmroziłem (do bólu) ale się spodziewałem. Jeżdżę już w rękawicach narciarskich i teraz dłonie są ciepłe.
Niska temperatura odczuwalnie wpływa na jakość pracy zawieszenia (wszystko się utwardza), pojemność akumulatorów lampki - 100% mocy starczy może na 1h jazdy (50% na ok. 3h) - czyli 2 razy mniej niż w lecie (mam na to DIY battery packa - prądu mi nie zabraknie).
p.s. powrót bocznymi drogami z super, hiper, mega szybkim podjazdem Piotra Skargi - stałe 30 do samej góry - ucieczka przed autobusem ;)