poranna 50tka

Czwartek, 29 listopada 2012 · Komentarze(1)
Dzisiaj jak co tydzień trochę dłużej/dalej.
Za Bukiem spłoszyłem dwie sarny stojące przy drodze, na pieszym przejściu granicznym minąłem pajaca w samochodzie... czyli nic nowego...

Pogodę zapowiadali podłą; ciągłe opady. Nie było tak źle: startowałem z mżawką a kończyłem w siąpiącym deszczu.

Przyjechałem mokry, ale nie przemoknięty. Do końca miałem termiczny komfort.
Rower miał za to ciężko.

Moja rowerowa codzienność:
niech noc mnie pochłonie... © James77

Komentarze (1)

...lampka ma moc,zresztą jak jechaliśmy "500"to gdyby nie ona to wiadomo ,że byłoby ciężko ostatnie kilometry.

Bodi-removed 19:57 czwartek, 29 listopada 2012
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa iejza

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]