śnieżna, poranna 30tka + gleba
- Na to czekałem! - odpowiadam, robiąc nam poranną kawę
Ubieram dodatkową wiatrówkę jako czwartą warstwę mimo, że jest 0. Słyszę jak wiatr wieje, więc powinna się przydać.
Śniegu trochę napadało (ok 5cm), choć pewnie - jak to w naszym klimacie nadmorskim - nie utrzyma się długo...
Czarny, mokry asfalt miałem tylko na krajówce (polskiej i niemieckiej), reszta to lekko lub w ogóle nie rozjechany śnieg.
Fajnie się jechało po niemieckiej stronie między Blankensee a Bismark. Tam padłem, kiedy zbyt mocno stanąłem na pedały... Stanąłem i za chwilę leżałem. Mój błąd i za wysokie ciśnienie w oponach (3,5bar). Stłukłem kolano (po ogrzaniu trochę kuleję) i łokieć...
Do Linken na ścieżce rowerowej przecierałem szlak, gdzieś mi mignęła sarna...
Wiatrówka się przydała, stale miałem ciepło, jednak pierwsza warstwa była całkowicie mokra, druga wilgotna, bluza sucha. Palce u nóg pod koniec zaczęły marznąć, rękawice narciarskie to mistrzostwo na rowerze - ciepło i sucho.
W rowerze nie mam przedniego hamulca, jeszcze przed wyjściem szybkie ustawienie zacisku z tyłu bo tarło i hamulec stale piszczał. Pomogło poluzowanie i ponowne skręcenie śrub - w ustawianiu zacisków robię się powoli mistrzem ;)
p.s. wieczorem bieg 6x(4x1) - tuż przed deszczem, śniegu niet.