poranna 30tka
Środa, 2 stycznia 2013
· Komentarze(2)
Kategoria 0-50km, jazda treningowa
Wczoraj mocno lało (w nocy), ale ranek przywitał mnie przebijającym przez chmury księżycem...
Rower stał już od kilku dni wymyty i nasmarowany jakimś lepszym smarem na zimowe warunki (zielony finiszlajn jest moim zdaniem za rzadki i woda go szybko wypłukuje), noga "głodna" kręcenia, wciskam się w "żarówę" i jadę...
Porywisty wiatr rzucał mną trochę po drodze, ale grunt że ciepło, więc jechało się przyjemnie...
Przed Blankensee sarnia mama z młodą szły mi przez ulicę. Pogoniłem je krzykiem, bo musiałem hamować. Już mogłyby zapamiętać, że w tej okolicy o 6 rano jakiś gościu z polandii rowerem jeździ...
Grudzień przeleciał na lekkiej jeździe, w styczniu trzeba zacząć coś więcej robić, bo konkurencja nie śpi ;)
Rower stał już od kilku dni wymyty i nasmarowany jakimś lepszym smarem na zimowe warunki (zielony finiszlajn jest moim zdaniem za rzadki i woda go szybko wypłukuje), noga "głodna" kręcenia, wciskam się w "żarówę" i jadę...
Porywisty wiatr rzucał mną trochę po drodze, ale grunt że ciepło, więc jechało się przyjemnie...
Przed Blankensee sarnia mama z młodą szły mi przez ulicę. Pogoniłem je krzykiem, bo musiałem hamować. Już mogłyby zapamiętać, że w tej okolicy o 6 rano jakiś gościu z polandii rowerem jeździ...
Grudzień przeleciał na lekkiej jeździe, w styczniu trzeba zacząć coś więcej robić, bo konkurencja nie śpi ;)