Wiosna w Ueckermunde

Sobota, 2 marca 2013 · Komentarze(5)
Kategoria 100-200km, wycieczka
Do Ueckermunde chciałem już dawno pojechać. Ładne miasteczko leżące w zasięgu szybkiej wycieczki kusiło od zeszłego sezonu...

Ta sobota wypadła idealnie: żonkę wezwali do pracy, pogoda wspaniała... Miałem 8 godzin do zagospodarowania - tylko Ueckermunde:)

Dzień wcześniej przygotowałem rower. Rano spakowałem prowiant, plecak, założyłem ogrzewacze na stopy i ręce... i o 6:30 pognałem zdobywać nowe tereny. :)
Do celu jechałem szlakiem rowerowym Odra-Nysa, wjechałem na niego w Loecknitz i dalej - już po znakach - dojechałem do Ueckermunde.

Dzień zapowiadał się słoneczny:
wschód nad Szczecinem © James77


Po jakiejś chwili byłem na początku szlaku (do przejechania), gdzie oczywiście kotek ale z innej - również interesującej - perspektywy:
kocie klejnoty z kamienia © James77


W pierwszej godzinie temperatura oscylowała wokół 1go stopnia. Ręce mi zmarzły i pojawił się ból (rękawice jesienne + cienkie), ogrzewacze dawały ciepło tylko w miejscu styku z dłonią, końce palców były bez czucia... Na szczęście później temperatura się podniosła i już od drugiej godziniy problem znikł (było ciepło do końca, nogi zresztą też - tu full wypas).

Energia mnie rozpierała, drogi puste... Do tego jechać po czymś takim...
niemiecka scieżka rowerowa © James77

... to czysta przyjemność - nogi same kręcą :)

Tak dojechałem do Hintersee, gdzie dalej już drogą szutrową skierowałem się do Rieth.
W Ludwigshof wyczaiłem punkt widokowy, na którym nastąpił drugi posiłek poranny (ok godz. 9):
drugie śniadanie © James77

Fajne widoki ale zdjęcia nie zrobiłem - aparat nie robi panoramy. Warto tam pojechać, chociażby dla tego widoku i spokoju jaki wokół panuje (zalecane MTB).
Również w tej wsi trafiłem na zjazd miłośników koni. Stało ok. 10 samochodów z załadowanymi przyczepkami. W sumie - koni było pełno. :)
konie © James77


Dalej do Rieth:
na szlaku Odra-Nysa - do Rieth © James77


Nawierzchnia stale była dobrej jakości, wiatr nie przeszkadzał, słońca było pełno i do tego było mi ciepło...
Po drodze trafiałem na takie ciekawostki:
zamarznięte rozlewiska © James77


Przystań w Rieth tym razem odpuszczam, będę tam jeszcze nie raz. Kieruję się od razu do celu.
W końcu docieram na plażę, gdzie można spotkać sobotnich spacerowiczów. Trochę dalej jest falochron, na który można wjechać:
Ueckermunde-Ost - plaża © James77

Wiem, że pod słońce, ale chciałem uwiecznić rozbłyski wody (i tak ledwo widoczne).

Jestem już blisko. Ogólnie to zwykłe miasto ,jedyną atrakcją jest Stare Miasto (no i może ta plaża), jest tam również luksusowa marina z apartamentami - ale na wjeździe jest tablica, że teren prywatny, więc dalej się nie pchałem.

Przekraczam zabytkowy most i po chwili pojawiają się pięknie odrestaurowane domy. Cała starówka ma klimat, tętni życiem i jest sporo ludzi.
zębatki © James77

Ueckermunde © James77

Ueckermunde © James77


Mała zdobycz do kolekcji rzeźb (macie to?) :)
Rybak z Ueckermunde © James77

Świnie z Ueckermunde © James77


I hit wycieczki - proszę nie regulować odbiorników - to nie fotoszop:
coś mnie zmniejszyło... © James77


Jeździłem sobie wzdłuż i wszerz po starówce aż zgłodniałem :)
Na posiłek w końcu tu przyjechałem, wybrałem zaciszne miejsce i rozbiłem obóz:
trzecie śniadanie © James77


Kanapki, kabanosy, baton, ciepła herbata...nic dziwnego, że nadeszła pora na drzemkę :)
sjesta © James77

Oooo, jak mi było dobrze...i ciepło... :)

Wybiło południe, na liczniku 100km...odpocząłem - trzeba wracać.
Ustawiłem energetyzującą muzę i - już bez fantazji - pognałem główną ulicą do domu (ruch był znikomy).
W Glashute opróżniam plecak z ostatniego batona i puszki coli. Czuję w nogach dystans, więc ostatni postój dobrze mi zrobił.
uzupełnianie zapasów © James77


W domu pojawiłem się o 14:40. Akurat miałem czas na ogarnięcie się i zrobienie obiadu dla wracającej z pracy żonki. :)
Świetnie, lubię takie zgranie.
Podsumowując: fajna wycieczka, ładny dystans, piękna pogoda no i w końcu dużo zieleni i słońca...

Coś nie tak tylko z licznikiem; raz, że nie mogłem wgrać zaplanowanej trasy, to wcięło mi ślad przy odczycie i mapkę rysowałem ręcznie. Licznik pokazał 161km, wg gpsies jest 145... chyba źle oznaczyłem leśny odcinek Rieth-Warsin. Czas wpisałem samej jazdy.

Propozycja: Co byście powiedzieli na wspólną fotę na tej ławce?

Jeszcze moje zabawy z kamerką (edycja to jednak masakra):



Komentarze (5)

dzięki Panowie, jak tylko będzie można to oczywiście skoczymy do miasta na U, jest jeszcze parę figurek do obfocenia.
Tymczasem wysmażyłem krótki filmik. :)

James77 14:40 niedziela, 3 marca 2013

Grzesiek jesteś dla mnie mistrzem samowyzwalacza. Zdjęcia są tak fajne, że mam wrażenie, że jechał z Tobą ktoś jeszcze hahahaha :)

maccacus 18:04 sobota, 2 marca 2013

Całkiem ładne to miasto NRD-owskie na U :) Aż szkoda, ze w 1945 r. nie udało się rozciągnąć Polski trochę bardziej na zachód :)

lukasz78 17:51 sobota, 2 marca 2013

świetny wypad Grzechu,odżywasz :-)Fajna relacja.Pozdrawiam

Bodi-removed 17:35 sobota, 2 marca 2013

Piszę się na tę fotkę ;D
Szacunek za dystans w tej temperaturze! ;) I relacja jak zwykle ciekawa i dobrze się czytająca :)
Zastanawialiśmy się czy gdzieś Cię nie spotkamy na trasie :)

saren86 17:26 sobota, 2 marca 2013
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa scsie

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]