Nad morze!

Piątek, 3 maja 2013 · Komentarze(7)
Czyli mój ośmiogodzinny trening wytrzymałości metodą ciągłą :)

Mówiąc po ludzku: pojechałem nad morze posłuchać, czy w tym roku szumi sobie inaczej.

Stwierdzam, że tak samo, ale co sobie pojeździłem, to moje.

A już pisząc dokładniej: rano miałem sen, w którym wchodzę do nadmorskiego baru z szaszłykiem, zostawiam rower przed wejściem, a po posiłku stwierdzam...złodziejskie rozebranie roweru do gołej ramy! he, he, tak - złodziej zostawił mi ramę ;) co się we śnie zestresowałem... obudziłem się i oznajmiłem zaspanej żonie, że jadę dziś do Międzyzdroi zjeść tłustego szaszłyka.

Po 3,5 godzinie od wyjścia - lansuję się na promenadzie szukając gdzie by tu zaparkować. I powiem Wam, że ludu było tyle, że nie było wolnych miejsc! Wobec czego szukałem chociaż lodziarni, ale przypomniał mi się poranny sen (może to była lodziarnia?) i zrezygnowałem. Postanowiłem skoczyć na tutejsze hopki i śmignąć do Międzywodzia - może tam...

Do Międzywodzia zanim dojechałem, to zjadłem część swoich zapasów i nie widziałem sensu szukania dodatkowego jedzenia - skręciłem do Wolina. A tam... hulaj dusza - wiatru nie ma - piękna, szybka jazda w fajnymi widokami i do tego w pełnym, majowym słońcu...
W Wolinie musiałem uzupełnić bidony i dokupić sobie trochę słodkości. Nawiasem mówiąc - wiecie czym się różnią niemieckie wsie od polskich? Oczywiście tam jest czyściej i ładniej, ale nie o to mi teraz chodzi. W polskich wiochach - jakie by one nie były - ZAWSZE są 2-3 otwarte spożywki. W Dojczach można przejechać 10 wsi i nawet stacji benzynowej nie trafić, a wiejskich spożywek nie ma (najmniejsze to Lidl). Dzisiaj nie musiałem się martwić o zapasy - 10 min. i mam pełne bidony. To plus.

Wyjechałem o 9, wróciłem o 18. Samej jazdy to niecałe 8 godzin. Rower spisał się jak należy - zawiózł mnie szybko tam gdzie chciałem. :)

Garmin podaje 10tyś spalonych kalorii, czyli realne 5 - nieźle - starczy na powiększonego Mcdonalda, sałatkę i 2 piwa. Już uzupełnione ;)

Nie ma wycieczki, bez foty na bloga - ja, przy ostatnim zejściu na plażę w Międzyzdrojach:


Zdjęcie trochę za duże, bo photo.bikestats nie działa i wrzucam z innego miejsca.

Komentarze (7)

Następny wypad nad morze to już po niemieckiej stronie...
Tylu dziur i mistrzów prostej dawno nie widziałem!

James77 09:46 niedziela, 5 maja 2013

Ale moc :) Będą puchary w tym roku ;)

saren86 09:29 sobota, 4 maja 2013

Gratulacje :)

rowerzystka 09:21 sobota, 4 maja 2013

Dystans zacny,ten karbon Cie nosi :-)

Bodi-removed 19:35 piątek, 3 maja 2013

Kolego z taką formą polecam Bałtyk-Bieszczady Tour.
Niezła siła i wytrzymałość, rośniesz na PRO! Fajnie tak nad morze :)

Danielo 18:31 piątek, 3 maja 2013

Kurde szkoda ze Cie nie widzialem! Bylismy dzis w Miedzyzdrojach ze znajomymi ale autem... Niezly wiaterek musiales miec jadac do morza ;)

maccacus 18:30 piątek, 3 maja 2013
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa przep

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]