poranna 30tka
Czwartek, 16 maja 2013
· Komentarze(8)
Kategoria 0-50km, jazda treningowa
Kiedyś tak to wyglądało...
kawa o 5:30, ulizanie sterczących włosów, naciąganie na zaspane ciało lajkry, licznik start i ogień...
Dzisiaj były idealne warunki, abym spróbował wykręcić jakiś niezły czas mojej pętli.
I chyba się udało, chociaż w drugiej części wyraźnie zwolniłem, a dwa podjazdy na powrocie poszły słabo.
Za to jadąc do Blankensee brakowało przełożeń, jeszcze nigdy tak długo nie jechałem na max. przełożeniu (ha, ha trzepackie 50x12).
Jedna uwaga: ludzie nie ogarniają, że rower jedzie 50km/h - trzeba za nich myśleć i mieć oko na wszystko co sie rusza.
kawa o 5:30, ulizanie sterczących włosów, naciąganie na zaspane ciało lajkry, licznik start i ogień...
Dzisiaj były idealne warunki, abym spróbował wykręcić jakiś niezły czas mojej pętli.
I chyba się udało, chociaż w drugiej części wyraźnie zwolniłem, a dwa podjazdy na powrocie poszły słabo.
Za to jadąc do Blankensee brakowało przełożeń, jeszcze nigdy tak długo nie jechałem na max. przełożeniu (ha, ha trzepackie 50x12).
Jedna uwaga: ludzie nie ogarniają, że rower jedzie 50km/h - trzeba za nich myśleć i mieć oko na wszystko co sie rusza.