trening 17 - masters
3h sesji wytrzymałościowej + sprinty ale...
W Nadrensee (22km) trafiłem na trenujących mastersów. Akurat zjechaliśmy się na skrzyżowaniu - super - myślę - potrenuję jazdę w mocnej, nieznanej mi grupie.
Na początku jechałem z tyłu, jednak z czasem przesuwałem się do przodu (walcząc prawie o każde miejsce), parę razy spawałem chłopaków, bo było sporo skokenów i trzeba było być czujnym ;)
Czołówka jechała całą szerokością ulicy i jak dla mnie było lekko hardcorowo...
Tył się woził i szarpał tempo, po kilku kilometrach jechałem w czubie gdzie - mimo wyższego tętna - było spokojniej.
Dałem też zmianę peletonowi - przed hopką do Locknitz rozpędziłem grupę (do ok. 48) tak żeby lekko wjechać ale za chwilę słyszę - wolniej! kurwa! - ok, puszczam korby i rozpędem wjeżdżamy.
Pokusiłem się też o własnego skokena ale nikt za mną nie pojechał ;)
Bardzo fajny trening - zapamiętam go jako ciągłą walkę o miejsce na kole, zero ostrzegania co jest na drodze i absoluty brak uwagi, że ktoś jedzie z boku...
Na końcu wykonałem jeszcze zaplanowany na dziś trening czyli:
4x15s sprintu z 2-min. odpoczynkami, 15 min. odpoczynku pomiędzy seriami.
Weszło w nogi!
część z mastersami:
część sprintów:
p.s. jeszcze jedna nauka: jadąc dwójkami i będąc z prawej strony nie ma szans na odpowiedź jak idzie zaciąg - lepiej jechać lewą stroną -chociaż jest gorzej bo bliżej samochodów...
Jechała ze mną ekipa telewizyjna (pod siodełkiem się schowała):