No i po trzech dniach zaczął wychodzić brak energii. Dieta raczej nie ma 2kkcal, a ruch spala z 1k, więc raczej jadę na sporym minusie. I jest to złe. Dlatego do drugiego śniadania (po rowerze lub biegu) dorzuciłem jeszcze butelkę tymbarka (fruk tajl się zwie) i 3 owsiane ciastka (b. słodkie). Miałem korekty robić raz w tygodniu, ale chyba bym nie dociągnął...
Z żarciem też jest spora zmiana, teraz wszystko mam przygotowane dzień wcześniej i zabieram całą torbę jedzenia! Waży to chyba z 3 kilo i wszystko zjadam do ostatniego okruszka. :)
Jak zwykle przeglądnąłem za Was cały net i wybrałem najlepszą fotę wrzuconą tego dnia:
Jak dobrze, że rano już jest 10st. To akurat bezpieczna granica dla lżejszego ubrania.
Po trzecim dniu diety i aktywności fizycznej zauważyłem, że organizm domaga się większej porcji energii. Rano spalam ok. 1kkcal a uzupełniam to tylko jedną kanapką z jajkiem. W sumie jem 5 lekkich posiłków, ale czuję że po tygodniu jeden dołożę. Bez ćwiczeń w domu...o 22 już nie zmuszę się...
Nowa dieta, kurna jaka kolorowa. :) W łikend godnie pożegnałem ulubione piwo (Klasztorne, jakbym zapomniał :)) i nawet jest spoko. :))
Wieczorem jeszcze zestaw ćwiczeń wg aplikacji pościąganych z netu. Głównie mięśnie głębokie, bo jestem wiotki niczym trzcina na wietrze. Na razie plank (5 ćwiczeń po 2 minuty) wyciska siódme poty...
Co tam w netach?
Acha, wszyscy już wycieniowani, piękna pogoda, dobre rowery... Wiosno przybywaj. :)
W czynie sąsiedzkim: 100 taczek ziemi + załadunek. Rozwijać się trzeba harmonijnie, nawet z łopatą :) W kwietniu postanowiłem zmienić charakter bloga z rowerowego na...odchudzający. Tak. Istnieje platforma blogowa dla cięższych, publikują tam ludzie swoje wypociny z treningów. Mi się nie chce w kolejnym miejscu w internecie rejestrować, więc będę Was tu zamęczał. Cel: w miesiąc zgubić 5kg (obecna waga 83,7kg, tłuszcz 15%, wzrost 190cm). Metoda: zbilansowana dieta (żonka, jako Treneiro po wielomiesięcznym "treningu" dietetyka - super skutecznym) + rower (w końcu!) + bieganie (najlepsza forma ruchu do spalania kalorii) Wiem, że BS to rowery i inne takie, ale to mój skrawek netu i póki co piszę co chcę.
Więc...najlepiej jak się przed światem przyznam, że się odchudzam, wtedy...jakoś większy wstyd będzie jak się nie uda. ;) Z celów długodystansowych: BBt jest moją motywacją (nawiasem mówiąc: kolejny "cywil" nie ogarnia, że można przejechać 1000km i przeżyć, a 2kkm? Przestanę w ogóle mówić, że jeżdżę rowerem.)
Jeszcze coś: są ludzie, którzy całym dniami siedzą na siłowni, no i to filmują np. to: wideo. Maj god, a ja macham jakimiś hantelkami; Kwiecień plecień...