2 dni opadów i oba rowery uwalone - znów mycie i smarowanie. W piaście Novateka jest luźne łożysko i koło pływa na zakrętach - więc jeżdżę na zimowym kółku. Może dzisiaj zdążę je zrobić...
Najcieplejszy poranek roku - 5:00 - 15st. i tak ubieram nogawki i rękawki bo jakoś nie mogę w to uwierzyć.
Szosowiec (czerwony Spec) w Blankensee już pierwszy mnie pozdrawia :), za to w Dobrej spotkałem kolejnego, który oczywiście mnie olał... teraz tego będę molestował.
Już w tamtym sezonie (tfu! roku) doszedłem do wniosku, że samymi jazdami o 5 rano wyżej nie podskoczę. Mimo, że trasa jest pagórkowata i można ćwiczyć na niej wiele elementów jazdy to najczęściej koncentrowałem się na jak najlepszym czasie a reszta wychodziła "przy okazji"...
Teraz chcę to zmienić.
Mam książki kolarskie, treningowe i biografie największego koksiarza wśród kolarzy - chyba literatura odpowiednia :D
Pora zrobić z tego użytek.
Do pierwszego maratonu jest równo 4 tygodnie, znalazłem plan treningowy przygotowujący do startu na czterogodzinnym wyścigu. Fajnie, że większość ćwiczeń uda mi się zrobić przed pracą (chociaż będę musiał wcześniej wychodzić). Udało mi się również przekonać żonkę, że odbiło mi tylko na miesiąc ;)
Dzisiaj dzień pierwszy - odpoczynek :) Najktrótsza i luźna jazda do i z pracy.
Szczecińskie blokowiska:
Na koniec, coś dla podniesienia ciśnienia (i jednak argument za jazdą w kasku): tvn
Pojechałem sobie wczesnym rankiem na lekką, regenerującą jazdę. Toczyłem się tak wolno, że wypatrzyłem zająca, bażanta i posłuchałem sobie śpiewu ptaków... W Krackow pokręciłem się po wsi i odkryłem muzeum automobili, w zabytkowym pięknie odrestaurowanym dworku. Muszę tam jeszcze wrócić (rano zamknięte było).
Początek majówki odbił się porannym bólem głowy... Na moje stękanie żonka zaleciła właśnie tytułowe przewietrzenie płuca. Na jej propozycję oczka mi błysnęły, ból już jakby mniejszy się zrobił a ja po chwili wyskoczyłem na swoją standardową, poranną pętlę z zamiarem wykręcenia dobrego czasu.
Wyszło całkiem nieźle, szczególnie po wczorajszych "maratonach". Ból minął, uśmiech wrócił... Można grilować dalej :D
Rano o mały włos a wjechałbym w tył samochodu. Przez brak przedniego hamulca sprawność hamowania jest mocno ograniczona (leciałem na niego z zablokowanym kołem). Inna sprawa, że facet nie włączył kierunkowskazu i myślałem że będzie jechał prosto...
p.s. nogi bardzo zmęczone - wołają o odpoczynek...