Miodowa to chyba najczęściej wymieniana szczecińska ulica na BikeStats. Stale ktoś ją podjeżdża, (a nawet cały koksiarski BS czyli jakieś 3 osoby), więc przewija się tu i ówdzie...
Tą ulicą szczecinianie dojeżdżają nad morze, więc wiecie...warto ją znać. ;)
Szczecińska "góra koksów" ma ciekawy profil (do zobaczenia na Stravie).. Z tego względu preferowane są parzyste ilości podjazdów, gdyż inaczej zaburza się tą piękną symetrię. :)
Poćwiczyłem sobie rano podjazdy. W sobotę wyścig i przydałoby się więcej mocy, ale chyba tam pojechałem bo nie miałem pomysłu na ranną trasę. 3x Miodowa na miękkim przełożeniu - podjeżdżałem niczym Frum, kiedy w sobotę uciekał van Garderenowi. :)
Przez tydzień bawiłem się w filmowca i swoje powroty z pracy uwieczniałem na kamerze. Wyszło tego 5x30min w HD. Powycinałem co się dało i zostawiłem IMO najciekawsze momenty. Od razu napiszę, iż wiem, gdzie jechałem niezgodnie z przepisami. W naszej szerokości geograficznej przepisy nie zawsze się stosuje inaczej bym już dawno wąchał kwiatki od dołu.
Dzisiaj podjazdy. 3x szczecińska górka koksów - Miodowa. Kiedy zjeżdżałem przez las przed kołem przebiegł mi samotny dzik. Skubaniec, że się nie bał...
ps. wczoraj miałem nieprzyjemną sytuację: młody gnojek zajechał mi drogę (pas rowerowy na Piastów) i postanowił zaparkować tuż przed rowerem (prędkość 40km). Ledwo wyhamowałem, oper%^^$m małolata (nawet nie wiedział co zrobił) i na wk%^wie zrobiłem KOMa na "ucieczka z piekła" ;)
Szkoda, że jeszcze zimno było. Ślizgałem się na korzeniach i mokrej trawie - to jednak za dużo na Race Kingi. Ta cisza...i ptice...miła odmiana od kilometrów asfaltu (nawet ten najbardziej równy potrafi znudzić) i szumu wiatru w uszach.
W poszukiwaniu metrów "pionowych" pokatałem podjazd na Miodowej. O 6 rano mijał mnie tylko jeden samochód, ale o 7 już ruch gwałtownie wzrósł, schowałem się w lesie.
Z wczorajszego dnia - niemieckie polne drogi dla traktorów są tak zrobione, że można po nich jeździć szosówką: