Ranna 50tka w bardzo fajnym klimacie. Ładna średnia wyszła - 31 (z 54km) mimo, że pod koniec jazdy zaczął tył roweru pływać (rozkręciła się śruba w tylnym zawieszeniu i wszystko podpierało się na jednej stronie).
Ostatnio mamy bezwietrzną pogodę, więc wiatr wytwarzam sobie sam. Przez półtorej godziny i 30km/h trochę tego nazbieram. Chce ktoś...2kilo? Świeży, niemiecki, prosto z pola. :)
Właśnie o takich warunkach do jazdy marzę, kiedy marznę zimą. Niech ten obrazek wyryje mi się w pamięci, abym pamiętał, że ta droga może być tak fajna. Świetna atmosfera (6:30, za Locknitz)!
Na koniec jeszcze chciałem zrobić dobry wynik na odcinku Buk-Dobra i udało się - poprawić mogę go już tylko na wycinaku (albo do jeszcze większego zaplucia - fullem ;) ):
Powrót na starą trasę. Dom - Głębokie - 42km w 1:24 (niech będzie to referencja) + dojazd do pracy osobno liczony (teraz żeby wykręcić dobry czas nie będę szalał po ulicach), razem rano 50km.
staty wagowe: 80kg/13,3% tłuszczu - i tak chyba zostanie - ustaliła się równowaga między rowerowaniem a grilowaniem. :)