A już uwierzyłem, że w końcu jeździ mi się przyjemnie 40km/h...Ale to było z wiatrem. Dalej musiałem się zaginać, ale i tak odpoczywałem przy 30. :) Wczoraj o 6 było 11st C, dzisiaj 20...czy to normalne?
Zrobiłem małą wariację porannej pętli. Nawet fajna. Trzeba się tylko później nieźle zaginać, stąd w pracy to wrażenie: stałem a jeszcze jechałem. Takie doświadczenie tylko po rowerach. :)
Jest taka podstawowa kolarsko-szosowa pętla pod Szczecinem. Zna ją każdy, kto właśnie nabył rower szosowy i zastanawia się gdzie by teraz tu pojeździć (mówi się, że "wyszedł z lasu"). Zanim pozna się szosowy raj u sąsiadów, klepie ją co tydzień wielu ludzi. Dzisiaj ja "wróciłem do korzeni" i na szybko przejechałem pętlę Dobieszczyńską. Z małym urozmaiceniem trzech podjazdów pod naszą ukochaną górkę.