Wpisy archiwalne w kategorii

50-100km

Dystans całkowity:23444.27 km (w terenie 636.19 km; 2.71%)
Czas w ruchu:860:14
Średnia prędkość:26.71 km/h
Maksymalna prędkość:77.90 km/h
Suma podjazdów:19886 m
Maks. tętno maksymalne:178 (95 %)
Maks. tętno średnie:166 (89 %)
Suma kalorii:69636 kcal
Liczba aktywności:359
Średnio na aktywność:65.30 km i 2h 26m
Więcej statystyk

DPD - ogień!

Czwartek, 25 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km, praca
Chciałem zameldować, że od zachodu idzie ocieplenie. Wypuściłem się nawet do pierwszej mieściny pod granicą i tam też słońce zagląda.
Pierwszy raz w Gellin pogoniłem...bociana. Przebierał tymi swoimi czerwonymi patyczkami, ale nie poleciał.
Gdzieś mignęła sarna, pod Blankensee wypatrzyłem przyczajoną parę zająców...
Oplułem sobie kask...

No działo się. :)



29vs26

Wtorek, 23 czerwca 2015 · Komentarze(4)
Kategoria 50-100km, praca
Radony 26 i 29 mają podobną geometrię. Nie mam większych problemów z przesiadką między nimi (no może, poza pewnym zużyciem fulla i jego trzaskami). Największą różnicą jest...wrażenie, że siedzę na mikrorowerku. :)


DPD - chillout

Poniedziałek, 22 czerwca 2015 · Komentarze(3)
Kategoria 50-100km, praca
Na tapczanie siedzi leń.
Nic nie robi cały dzień.
O wypraszam to sobie!
Jak to? Ja nic nie robię?
A kto leży na ławce?
A kto kręci korbami zawsze?
...
Czy jakoś tak. :)


Zdjęcie z archiwum, ale dobrze oddaje aktualny stan ducha. :)

Pętla Drawska 2015

Sobota, 20 czerwca 2015 · Komentarze(18)
Nie tak miał wyglądać ten wyścig.
Ze względu na specyfikę tych maratonów (całego cyklu supermaratonów) nie nastawiałem się na żadną walkę. Rozbicie zawodników na losowo (są teorie, że nie do końca tak jest) dobrane 10 osobowe grupy niweczy jakąś sensowną taktykę. Postawiłem na turystykę i focenie. :)
Plany trochę pokrzyżował mi Daniel, który zapowiedział walkę o podium, a startował w grupie przede mną. Pojawiła się więc ochota na walkę i chęć zmierzenia się z kolegą na wyścigu (czyli Spalara Mode ON).
Na starcie okazało się, że...Daniel jest w mojej grupie a do tego mamy jeszcze mega wycinaka ze szczecińskich ustawek Tadeusza Przybylaka (M5) oraz Tomasza Maciasia (M4) z Opola, który też łydę ma nie od parady. Przypadek? Niech każdy sam sobie odpowie. Grupa trafiła się mega mocna i skora do walki. Od startu uformował się czteroosobowy pociąg, który już na pierwszym zakręcie zostawił resztę kolegów.
Nie ma chyba sensu pisać o przebiegu całego wyścigu. Koledzy byli bardzo doświadczeni. Nie miałem żadnych obaw jadąc 40-45km/h 5-10cm za kołem Tadeusza czy Tomka (w swojej historii startów jechałem za paroma różnymi wycinako-fikołkami i bywało groźnie). Z wiekiem zwracam większą uwagę na bezpieczeństwo a tu było "perfekt". Dogoniliśmy wszystkich (przed nami była tylko jedna grupa) paru się doczepiło i dawało zmiany, część nie, gdzieś odpadł Daniel... No typowe historie na takich wyścigach. Gdzieś za drawskimi hopkami, kiedy jechaliśmy już w trójkę zwróciliśmy uwagę na świetny czas (100km w 2:40) i szansę na podium w Open. Tym samym nasza współpraca jeszcze bardziej się zacieśniła i kiedy ktoś słabł na podjazdach to zwalnialiśmy, czy dawało się odpocząć na kole kolegów dając krótszą zmianę.
Na mecie był ostry finisz z wyprzedzaniem tirów pod prąd za podwójną ciągłą, wjeżdżaniem na gazetę przed samochody i wystające wysepki dla pieszych. Zgroza, w żyłach płynęła czysta adrenalina i tu przydało się doświadczenie jazdy rowerem do pracy (nigdzie nie ryzykowałem życia - bez obaw). 
Wygrałem...o 2 sekundy (pewnie na zdjęciach wyjdzie jaką miałem zarzyganą twarz w chwili sprintu do mety. :))
Oficjalny czas: 4:03:53 co daje I w Open i M3 (koledzy zwyciężyli w swoich kategoriach).
Fajnie.

Po wszystkim medal na szyję i można w końcu usiąść, uspokoić puls oraz pomyśleć, że jednak Pętla Drawska to całkiem fajny maraton ;)



Aktualizacja

Meta z Ultimasport.pl:



Wyniki zwycięzców:


Reklama maratonu:

Z kolekcji Czesławy Kruczkowskiej na stronie orgów jeszcze siebie znalazłem (nasza trójka):


DPD - Kocham sąsiadów

Piątek, 12 czerwca 2015 · Komentarze(3)
Kategoria 50-100km, praca
Perfekcyjnie gładki asfalt, piękne widoki, moc pod nogą...Śnię...że jadę rowerem oczywiście :)
Nagle obraz ulega zakłóceniu, jakieś trzaski, wibracje, coś się wrzyna pod czaszkę...
wrrrrRRRrrrrRRRrrr...
Na zegarku 4:15...co jest ku$#a (no ku$##wa, pierwsza ku%$wa już o 4)?
Zaczynam orientować się, że to ekipa budowlana sąsiada odpaliła betoniarkę...
Myślę, czy dam radę z domowych rzeczy zrobić bazookę i wysłać serdeczne pozdrowieniam, ale w tym życiu nie urodziłem się Macgajwerem. Wstaję.
Ostatecznie, chyba pomyliłem kolejność ubrania:

Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło - jak mówią - trzasnąłem rano 5 dych ze średnią 30,8 (z miastem) i wpadłem do pracy jak nowo narodzony. :)

2300kcal przed śniadaniem

Środa, 10 czerwca 2015 · Komentarze(1)
Kategoria 50-100km, praca
Rower wyciąga wszystko co zjadam...
Nawet wieczorną paczkę orzeszków i ciastek, doprawionych do smaku piwem :)
Na razie to wszystko uchodzi mi płazem bo rano napi$%am 1,5-2 godziny rowerem (nie: jadę, tylko właśnie na...pieram).
Ostatnio zresztą zauważyłem pewną prawidłowość im jestem chudszy...tym więcej jem,


Zdjęcie wgrane bezpośrednio na serwer BSa, bo Instagram nawalił.

DPD - prosiak

Poniedziałek, 8 czerwca 2015 · Komentarze(4)
Kategoria 50-100km, praca
Prosiak - tak zostałem nazwany po łikendowym smażeniu. Na rowerze przyrumieniłem kończyny a w domu resztę ciała.
Dzisiaj rano było tylko 10st., normalnie bym ponarzekał, że za zimno, ale nie teraz. Miły chłodzik dawał ulgę. :)



Bajabongo

Niedziela, 7 czerwca 2015 · Komentarze(3)
Kategoria 50-100km, wycieczka
Czasem (raczej częściej) dobrze jest mieć dwa rowery. Po wyjeżdżeniu się po asfaltach zapragnąłem lasu. Tym bardziej, że oparzenia skóry jeszcze pieką, las wydawał się idealnym wyjściem.
Pokręciłem się po puszczy z zahaczeniem o sąsiadów. Na Miodowej polowałem na szosowców (ale chyba jeszcze byli na ustawce), omijałem szerokim łukiem niedzielnych rowerzystów...słowem: zabawa.
Co cieszy, to "większa" połowa ludzi była w kaskach, a jeszcze rok temu było to może 20%.


Panorama Hotel

Czwartek, 4 czerwca 2015 · Komentarze(4)
Kategoria 50-100km, wycieczka
Zagrało kilka czynników i miałem okazję pokręcić się po drugiej stronie miasta. Za "czasów Stravy" jeszcze mnie tu nie było, więc wszystkie napotkane podjazdy nabrały nowej jakości. :)
Najbardziej wymagający był oczywiście ten pod Panoramę.
Zrobiłem go...ale jak mają mnie rozjechać to nie tutaj. Ilość samochodów mnie przestraszyła. Wolę Miodową 10x podjechać niż tu się gibać.
Pogoda...marzenie, jeszcze tak +5st więcej i można będzie mówić o upale.
Nogi mam zmęczone, bo czułem że za szybko się "zapalają", więc te czasy są na zrobione na 90% możliwości. Inna sprawa, że jechałem traktorem ;)


Za to wracając trafiła mi się cysterna. Dzięki niej szybko przerzuciłem się z prawej na lewą stronę miasta (KOMa zgłosiłem do kasacji).