Wpisy archiwalne w kategorii

wycieczka

Dystans całkowity:15784.55 km (w terenie 989.00 km; 6.27%)
Czas w ruchu:605:53
Średnia prędkość:25.80 km/h
Maksymalna prędkość:67.70 km/h
Suma podjazdów:36035 m
Maks. tętno maksymalne:183 (98 %)
Maks. tętno średnie:166 (89 %)
Suma kalorii:117426 kcal
Liczba aktywności:168
Średnio na aktywność:93.96 km i 3h 38m
Więcej statystyk

drzwi do...

Niedziela, 6 lipca 2014 · Komentarze(1)
Kategoria 100-200km, wycieczka
Kolejna wycieczka, tym razem nareszcie w pełnej lampie z minimalnym wiatrem.
Jak zwykle trasa zahaczająca o nieznane tereny i nawierzchnie, byłem ciekaw czy uda mi się zrobić zdjęcie takie jak sobie wymyśliłem u celu wycieczki.

No i udało się:
Puk, puk

Puk, puk © James77


Kiedyś pewnie stał tam taki dom :) :
Old house
Old house © James77


Miałem różną drogę i jak wjechałem na taką jak poniżej na zdjęciu to...się ucieszyłem - koniec 2km żwiru!
Dobra droga
Dobra droga © James77


Ale nie była to zupełna drogowa klapa - były też słynne asfaltowe wstęgi w niemieckim stylu:
Lecę!
Lecę! © James77

Nie wiem, czy ty skarpetki spełniają 6ty punkt OREC stylówy, ale chyba jest ok. :D
Sidisajklingszius
Sidisajklingszius © James77

W sumie fajna trasa, w okolicach Prenzlau jest fajnie pofałdowany teren i dobre nawierzchnie. Trzeba będzie tam jeszcze pojechać.

czilałt

Sobota, 5 lipca 2014 · Komentarze(0)
Kategoria wycieczka, 0-50km
Po sobotnim grillingu z łomżingiem i oglądaniu angielskich wiosek na tegorocznym TDF z jedynym słusznym duetem komentatorów i ja zapragnąłem pokręcić nogą...
Trasa maksymalnie poboczna z miłym akcentem wsłuchiwania się w wiejską ciszę:


Komów nie było...

Niedziela, 25 maja 2014 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km, wycieczka
Już przy pierwszym podjeździe czułem, że wczorajsze browce mi nie pomagają. Brak mocy i ogólnie "musk" na nie.
Miodową podjechałem tylko 3 razy, za drugim miałem większą motywację bo ktoś podjeżdżał i go goniłem (przy pętli doszedłem i odjechałem na Gubałówce).
Przynajmniej się porejestrowałem na czelendżach, chociaż wszystkie właściwie do poprawy.

Tupolew na działce

Sobota, 17 maja 2014 · Komentarze(5)
Kategoria wycieczka, 50-100km
Uczestnicy
Wstawił sobie fan lotnictwa samolot jako altanka na działce. Ta "atrakcja turystyczna" była dzisiejszym celem ustawki.
Pojechałem na szybką setę ze zgraną ekipą. Podobało mi się dzisiaj, jesteśmy objechani ze sobą i można powiedzieć, że rozumiemy się na szosie bez słów. Trochę wiatr przeszkadzał, ale kilka komów na Stravie wpadło.




Samolotu własnego nie mamy, ale za to ujeżdżamy się na czymś takim:



Do zobaczenia next time :)

Banan na ustach czyli moje (samotne) 200km

Sobota, 3 maja 2014 · Komentarze(4)
Ustawka, która prawie się nie odbyła.
Plan miałem na 200km, zapodałem, zareklamowałem i czekałem...
Do 8:00 (godz. odjazdu) był czas na zjechanie. Równo o 8:01 kierownik wycieczki ogłosił reszcie grupy, że pora wsiadać na swoje maszyny i trzasnąć fajną dwusetkę.

Start wycieczki
Start wycieczki © James77


Nikt nie miał nic przeciwko, więc odpalam ślad i jedziemy!
Oczywiście kierunek Niemcy, nowe trasy, a jeszcze lepiej aby odkryte tereny przyniosły fajne asfalty, do których warto będzie wrócić.

Ścieżka rowerowa w Niemczech
Ścieżka rowerowa w Niemczech © James77

Pierwsze kilometry, to jak zwykle wyjechanie ze "strefy nudy" czyli zjechanych do końca ścieżek. Dla mnie zaczyna coś się dziać za Locknitz w kierunku na Brussow. Trzeba tu napisać, że trasa miała kształt spłaszczonej pętli, wiatr pomagał dokładnie do najdalszego zachodniego punktu. Od ok. 30km zaczęła się moja ulubiona jazda, czyli wiatr lekko w plecy, gładki asfalt i znikomy ruch na drodze. Położyłem się na kierownicy i kręciłem te swoje kilometry...
Do Prenzlau nabiłem 60km po trasie takiej jak wyżej na zdjęciu. Temperatura rano dopiero zaczynała się podnosić, więc mimo czystego nieba było coś około 8-9st.
W mieście zrobiłem postój na szybkiego batonika (nie był to jeszcze główny postój na popas).
Prenzlau
Prenzlau © James77

Ciągle mi wiało (jechałem w zimowych rękawkach, normalnych nogawkach i wiatrówce) i jednak ziębiło stopy i palce. Tu na postoju byłem osłonięty od wiatru i słońce szybko mnie nagrzewało. Typowa podpucha, nie radzę zbyt długo się wylegiwać, bo rozruch może być bolesny.
Właściwie dalej za Prenzlau nie jeździłem. Od tego miejsca zaczynała się "strefa nieznana".
Jak na razie, opłacało się zaryzykować:
Jedziemy dalej
Jedziemy dalej © James77

Bajeczne drogi. Dlaczego nikt po nich nie jeździ? Może Niemcy robią takie drogi jako minimum w ogóle budowania ulicy? Równo i...wietrznie :) Raz na parę minut mija mnie jakiś Volkswagen czy inne BMW (ale nie takie trupy jakie w Polsce jeżdżą).

Do 80ego kilometra miałem stale coś takiego:
Prosta droga
Prosta droga © James77

Nawet się zatrzymałem, aby zfocić coś innego niż te ulice:
Pola rzepaku
Pola rzepaku © James77

Nie wiem, czy w naszym kraju rolnicy też sieją rzepak na potęgę, ale Niemcy robią to do oporu. Rzepak często był po horyzont.
A w nim elektrownie wiatrowe oczywiście.

To już nudne wiem, ale... jak się odkrywa nowe trasy to chce je się pokazać:
Droga w Niemczech
Droga w Niemczech © James77

Ponieważ nikt i nic nie przeszkadzało w jeździe to nie schodziłem poniżej 35km/h. Jeszcze wspomnę, że jako jedyny uczestnik wycieczki wszystko co jadłem i piłem zabrałem z domu. Samemu jakoś nie widzę się, w bieganiu po ichnim Netto, kiedy rower stoi tylko oparty o ścianę. Miałem 2 bidony 0,7l wody i dwie puszki jakiegoś napoju energy do śniadania.
Po niecałych trzech godzinach jazdy docieram do pierwszego większego przystanku, gdzie zamierzałem trochę odpocząć:
Zamek w Boitzenburger
Zamek w Boitzenburger © James77

Marne zdjęcie, nie obejmujące całego kompleksu. Miejsce jest bardzo fajne, szybko się do niego dojeżdża a obok jest jeszcze jeziorko.
Tu jest strona zamku i profesjonalne zdjęcia: klik
A ja wyciągam z bagażnika jedzonko i relaksuję się w słońcu:
Posiłek
Posiłek © James77

"Wsad" w kanapce jeszcze ze świąt :) Mam takie skrzywienie wycieczkowe, że zabieram na nie kabanosy. Banan miał mi dać szybką i długą energię na następne godziny jazdy. Od jakiegoś czasu przestałem jeść na takich wycieczkach żele, batony energetyczne, czy pić izotoniki...  Nie ukrywam, że moje guru ultrasów - Wilk - gdzieś wspomniał czym się żywi na większych wyrypach i wiem, że miał rację. Więc przegryzam sobie, siedząc przed zamkiem, kanapkę z serem i wędliną, 2 kabanosy, banana i popijam jakimiś witaminami (pierwszy raz kupione).
Ruszam się w końcu i drogą L243 prę na północ obczaić kolejne fajne trasy. Akurat ta droga przypomina nasze wiejskie wertepy i tu prędkość mam patrolową z obawy o trakcję.
Ale po jakimś czasie wjeżdżam na taką drogę dla rowerów:
Droga dla rowerów
Droga dla rowerów © James77

Dokąd ta droga? Dlaczego tu? Nie wiem. Zaczyna się we wsi Krewitz (nic tam nie ma) i...ciągnie się przez 20km do Woldegk! Czy ja mówiłem, że asfalt tu jest gładki? Jest równy jak stół. Kładę się na kierze podkręcam na 35 i...płynę (przez ten czas nikogo nie spotkałem).
Scieżka rowerowa w Niemczech
Scieżka rowerowa w Niemczech © James77

Trasa biegnie przez pola i trochę dużo owadów lata. Zalecane jest zamknięcie japy. :)
No dobra, ale chyba widać że trasa jest płaska. Kierownik wycieczki przewidział i to, hopki w okolicach Woldegk:
Pierwsze wzniesienia pod Woldegk
Pierwsze wzniesienia pod Woldegk © James77

Asfalt znośny. Dalej minimalny ruch. Wiatr lekko w mordę ale i tak ponad 30 lecę... Dawno minęła pierwsza setka. Z bidonu ubyło...zaledwie połowa zawartości. Baaardzo oszczędnie racjonuję picie, ale sikustopy robię więc nie jest źle.
W całkiem fajnym mieście Woldegk następuje zmiana trasy, bo ślad zaczął prowadzić po drodze gruntowej takie nawet Niemcy nie asfaltują. Pojechałem krajówką nr 104 w kierunku następnego miejsca na popas - Strasburga. Na garminie widzę, że pierwotna droga prowadzi równolegle do krajówki w odległości ok. 500-800m. Na pierwszym zjeździe w jej kierunku skręcam bo widzę, że dobry afsfalt i przez las dochodzę do tego co wyznaczyłem siedząc przed kompem 2 dni wcześniej (ach ta technika!)

Boczna droga
Boczna droga © James77

W końcu dojeżdżam. Strasburg. 130km. Pora na jedzonko:
Posiłek w Strasburgu
Posiłek w Strasburgu © James77

Dygresja: byłem tu trzeci raz i za każdym razem na rynku siedziały jakieś niemieckie chlory (nigdzie indziej ich nie spotkałem). Teraz jakiś kwiat niemieckiej młodzieży tankował ok 100m ode mnie i jak się pojawiłem to coś zaczęli do mnie krzyczeć.
Trochę nerwowo się zrobiło, więc spałaszowałem drugie śniadanie nie spuszczając ich z oka i w pogotowiu do szybkiego odwrotu.
Takie tam menelstwo, nie należy drażnić i zignorować. Zjadłem i pojechałem dalej. Na wyjeździe jedyny miły akcent tego miasteczka:
Wiatrak w Strasburgu
Wiatrak w Strasburgu © James77

Żeby nie słodzić tu Niemcom za wiele o ich drogach to trafił się i taki odcinek:
Bruk się trafił
Bruk się trafił © James77

Na szczęście byłem sam i żaden "asfaltowy purysta" nie mógł mi nic zarzucić.
Odcinek przejechałem bez przygód i pognałem dalej.
Po ok. 45km dojedżam do Grunhof (czyli już prawie dom), tu nareszcie mogę się rozebrać bo jednak już ciepło się zrobiło.
W bidonach mam jeszcze 0,5l wody, oraz żelkowe cukierki, które mają mi dać energię na ostanie kilometry.
Ostatni posiłek
Ostatni posiłek © James77

190km. Granica państwa. Koniec śladu i oficjalnej wycieczki:
Granica państwa
Granica państwa © James77

W bidonach już prawie pusto (jakoś tak mam, że na początku prawie nic, a później to ciągnę równo). Wszystkie zapasy zjedzone. Odkrytych mnóstwo fajnych tras. Coś tam nowego zobaczyłem. Kondycyjnie przejechałem to bez żadnego problemu. Jedynie wkładka obtarła mi uda (dziwne, bo po 300km nie miałem takich problemów). Wiatr w sumie nie przeszkadzał, dało się jechać "pod" 33 a "z" 38. Wszystko przejechałem na jednym biegu - bez dokręcania na zjazdach. Przełożenie tak dobrałem, żeby jechać z kadencją 100 i tętnem 130-140. Ostanie 2 godziny to był bardziej sprint bo sobie wymyśliłem, żeby być o 15:00 w domu (byłem 15min. po).

Do dystansu doliczam dojazd na start 10km i czas 20min.


szosą w pole nie pojedziesz

Czwartek, 1 maja 2014 · Komentarze(13)
Kategoria 50-100km, wycieczka
To znaczy da się ale tylko metr, później rower staje a Ty lecisz dalej (kask się wtedy bardzo przydaje)...

Cóż, ustawka z Głębokim tym razem mi wyszła bokiem. Do kraksy było bardzo fajnie, lekko, ostro, walka o miejsce, gaz na maksa, pod wiatr było 50. W końcu na wąskiej drodze ktoś przede mną ostro zahamował a mi zostało przy 45km/h odbicie w pole.

Sprzęt trochę ucierpiał (koło do centrowania i wymiana szprychy), twarz porysowałem... Ale to pikuś w porównaniu do Daniela z poprzedniej ustawki.

Dzięki chłopaki, że zatrzymaliście się i wróciliście ze mną. Jednak to zawsze jakiś szok jest, mimo że każdy gada ze nic mu nie jest.


Kraksa

Sobota, 19 kwietnia 2014 · Komentarze(2)
Kategoria 50-100km, wycieczka
Uczestnicy
Szybka ustawka przed świętami zakończona dosyć poważna kraksą.



Daniel, mam nadzieję że nic poważnego z tego nie będzie.
Zdrowia.


Śniadanie w Ueckermunde

Niedziela, 13 kwietnia 2014 · Komentarze(6)
Kategoria 100-200km, wycieczka
No i nadszedł dzień, w którym pociąłem asfalt Niemcom. Tym razem polska bułę z Biedry zjadłem na rynku w Ueckermunde.
Pogoda taka sobie do jazdy, ale nie mogłem już wytrzymać. Od tygodnia nie jeździłem, byłem głodny prędkości i łapania much zębami.
Moser 111
Moser ma nowy set na ten rok.
Nowy napęd z kasetą o jeden ząbek mniej niż zawsze. Co daje +5 do Vmax na płaskim. Dzisiaj rozkręciłem się do 61 z kad. 100, teraz będę mógł odpowiadać na ataki koksów. Nowe siodło ze sztycą (tu była niewiadoma co "powie" dupa ale jest zadzebiscie), krótszy mostek i polecana kiera, która bardzo mi się spodobała, a że byłem grzeczny przy Mikołaju to ją dostałem.
Jeszcze parę innych drobiazgów.

Rower jeszcze wczoraj tak wyglądał:
Rodzi się mooooc
Rodzi się mooooc © James77" />

Wszystko ustawiłem w garażu, nic nie musiałem poprawiać na ulicy. Rower tnie asfalt aż miło. 

letni secik

Niedziela, 30 marca 2014 · Komentarze(2)
Kategoria 0-50km, wycieczka
Pół dnia grzebałem przy rowerze, aż w końcu nadeszła pora na testy.
Zalożyłem letni napęd, kółka z nowymi oponami + parę innych pierdół.
Tak mi się dobrze jechało, za skoczylem do koteła w L.



Teraz to są "normalne" prędkości, opony są ciche, nowe tarcze i klocki ostre jak brzytwa. Do wymiany są tylko 2 koronki w kasecie bo nie przyjmują nowego łańcucha, ale to szczegół.

ps. Co z tym wiatrem dzisiaj było? Przez całą pętlę jechałem z wmordewindem.

śniadanie w Strasburgu

Niedziela, 9 marca 2014 · Komentarze(3)
Kategoria 100-200km, wycieczka
Gdzie by tu pojechać...myślałem jeżdżąc myszką po Google Earth...
Tereny przygraniczne do Locknitz - objechane
Tereny między Locknitz - Pasewalk - objechane (ale mniej)
Tereny Pasewalk - Strasburg - bardzo rzadko, więc tam zjem dzisiaj drugie śniadanie.

No i po paru godzinach jestem na miejscu:
Rynek w Strasburgu (Uckermark)
Rynek w Strasburgu (Uckermark) © James77

Warto tu jeszcze podjechać bo miasto ma samo centrum ładnie odrestaurowane i można pojeździć wsród XIXw. kamienic. Sam rynek to jednak dla roweru mina - wszędzie na bruku leży porozbijane drobne szkło. Ale za to obok jest kebabowania i jakieś netto, więc podczas zmiany dętki przynajmniej się nie zgłodnieje.

Coś tam jeszcze zfociłem, ale telefonem to za dużo zachodu, więc tylko kilka fotek będzie.

Wieża w Strasburgu - obecnie jest tu hotel, ciekawe czy dają całe piętro? ;)
Hotel w Strasburgu
Hotel w Strasburgu © James77

A to na dole, to fajne miejsce postojowe na bajecznie równej drodze dla rowerów. I jeżeli wierzyć tablicom informacyjnym, Niemcy mają zamiar pociągnąć ją od Berlina aż na wyspę Usedom. Jeżeli to zrobią, to ja już chyba nigdy po Polsce nie będę jeździł. 
Miejsce ma wiatę, ławę i fajny stojak na rower. W tle widać most tylko dla rowerów (jest wąski)
Miejsce do odpoczynku na niemieckiej drodze rowerowej
Miejsce do odpoczynku na niemieckiej drodze rowerowej © James77

A to gdzieś w drodze powrtonej. Ujechałem się trochę bo wiatr był dość silny i wracając czasami miałem go w twarz. Przy okazji zbadałem sens wydania pieniędzy na nowy bagażnik. Po dzisiejszej wycieczce jestem zadowolony z decyzji. Nareszcie nic nie muszę pchać do kieszeni.
Samojebka nr 456787
Przystanek we wsi
Przystanek we wsi © James77

Jak widać jechałem traktorem, więc trochę odważniej wybierałem drogi i trafiłem na bruk (taki prawdziwy z XIX wieku), szuter, leśne drogi ale i sporo asfaltu (ok. 85%).
Wycieczka ciekawa, w Krugsdorf jest pałac z polem golfowym (wjechałem trochę i faktycznie Niemcy ganiają z kijkami), za Pasewalkiem zwiedziłem małe lotnisko z samolotami, no i napatrzyłem się na nieznane mi wioski, które jak zwykle w Niemczech są zadbane i "uczesane".

ślad trasy:
width="465" height="548" frameborder="0" src="http://connect.garmin.com:80/activity/embed/457742453">
ps. nie ogarniam wklejania teraz zdjęć, raz wychodzą duże, raz małe, ale po kliknięciu robią się wielkie. BS nie zmienia rozmiaru, photobikestats zmienia, 6 kodów, przy pisaniu wklejać sam link, czy przez ikonkę "wstaw zdjęcie"...po co tyle komplikacji?