Wpisy archiwalne w kategorii

jazda treningowa

Dystans całkowity:13483.16 km (w terenie 432.00 km; 3.20%)
Czas w ruchu:484:57
Średnia prędkość:27.86 km/h
Maksymalna prędkość:77.90 km/h
Suma podjazdów:22861 m
Maks. tętno maksymalne:179 (96 %)
Maks. tętno średnie:161 (86 %)
Suma kalorii:77737 kcal
Liczba aktywności:271
Średnio na aktywność:49.94 km i 1h 47m
Więcej statystyk

trening nr 8

Poniedziałek, 13 maja 2013 · Komentarze(2)
Odpoczynek organizmu. Nogi jeszcze czują łikend.

W ramach czasu wolnego - serwis roweru.
Na stół operacyjny poszło tylne koło, które od pewnego czasu miało tendencję do dziwnego "uciekania" i pobrzękiwania na zakrętach. Po dłuższych oględzinach i opukiwaniu roweru znalazłem luz na osi tylnej piasty.
Rozbiórka potwierdziła zużycie środkowego łożyska (od strony kasety) i obracanie się ośki względem wewnętrznej bieżni łożyska (i luz).

Wycisnąłem wszystkie łożyska (4szt.) a tu taki widok:
Wnętrze piasty Novatec D712 © James77


To się dzieje po JEDNYM maratonie (błotnym) i dalszej jeździe bez rozebrania piasty (ale w suchych warunkach). Zająłem się tym dopiero, kiedy wyszedł problem czyli pół roku później.

Reszta wygląda tak:
Piasta od środka © James77


Wszystkie łożyska wymieniłem, nawet smar w bębenku (chodzi teraz jeszcze głośniej ;))
Jutro test.

trening nr 7

Niedziela, 12 maja 2013 · Komentarze(0)
sesja wytrzymałościowa
intensywność: komfort/praca

Dzisiaj na żywioł, jak mi się chciało to mocno, jak nie to luźno.
Od Brussow do Locknitz pełny gaz - tam się fajnie mknie.

W jakiejś wsi spotkałem "traktorowe" miasteczko z zabytkowymi ciągnikami. W Pasewalku, na tym dziwnym rynku była impreza ze strażą pożarną i sporo luda (a chciałem sobie tam przystanąć).

Wiejska chata w Niemczech © James77


Staty wagowe:
80,2kg/11,5% tłuszczu

trening nr 6

Sobota, 11 maja 2013 · Komentarze(1)
sesja stała
intensywność: praca (70%Hrmax) - nie udało się osiągnąć.
cad. 84 (docelowa 80) - tu jest cel tego treningu - uda bolą (nareszcie)

Mijałem sporo szosowców, ale nikogo znajomego.

trening nr 5

Piątek, 10 maja 2013 · Komentarze(0)
sesja odpoczynkowa
intensywność: relaks (60%Hrmax)

2 dni opadów i oba rowery uwalone - znów mycie i smarowanie. W piaście Novateka jest luźne łożysko i koło pływa na zakrętach - więc jeżdżę na zimowym kółku.
Może dzisiaj zdążę je zrobić...

trening nr 4 - burza!

Czwartek, 9 maja 2013 · Komentarze(0)
sesja wytrzymałościowa
intensywność: miało być komfort (65%HRmax) ale była ostra praca.

Trening, którego nie da się przeprowadzić rano, bo musiałbym wyjść o 4:00
Powrót z pracy rozgrzał mnie do jazdy, więc od pierwszych metrów pojechałem mocno.
Plan zakładał spokojną jazdę, ale dzisiaj chciałem sie sprawdzić na 100km.
Dziś była pierwsza jazda w krótkim wdzianku, zjadłem banana i w drogę.

Pierwsza godzina jazdy: jadę na zachód pod wiatr, za sobą zostawiłem gigantyczną burzową chmurę, ale kolejna jest nad Locknitz...
Noga ładnie daje, utrzymuję prędkość ok.37 (wymyśliłem sobie, że min. będzie na 33, dobrze na 35 a świetnie na 37). Średnia 34,9

Druga godzina: Jem banana. Trafiam na brukowane odcinki, które mnie mocno zwalniają. Dalej wieje i zaczynam żałować, że nie zabrałem nogawek. Niemcy grilują na całego, w każdej wiosce czuć pieczone mięsko (język ucieka mi do tyłka, mogę jedynie popić sobie isostara). W Gartz spada mi łańcuch (na wybojach) i muszę ręcznie go nakładać. Dobra okazja do nałożenia rękawków. Burza coraz bliżej (ciągle błyska). Jadę 33-35. Średnia (drugiej godz.) 32

Trzecia godzina: pora na batonik. Nawodnienie ok (zostało 1/3 zapasów), Asfalty już lepsze. Błyska prawie mi nad głową. Jestem przed Kołbaskowem i zaginam się ile mogę aby zdążyć... Robi się ciemno, jadę już bez okularów. Żałuję, że nie wziąłem tylnej lampki (mam tylko migacza na kierze).
W końcu przyszło co nieuchronne - nie, nie mój zgon tylko ta cholerna burza. A właściwie nawałnica. Pogoda się nagle załamała. Zrobiło się bardzo ciemno, zaczął padać "gruby" deszcz. Do tego wiał porywisty wiatr. Od deszczu zrobiło się biało, wiatr rzucał mną po ulicy, krople deszczu zadawały ból, do tego waliło z nieba (błysk i od razu grzmot i tak co chwilę)... Byłem w oku cyklonu... Za Warzymicami, jedyne schronienie to przydrożne drzewa, znalazłem nawet wiatę PKSu - ale metalową ;) - wolałem nie ryzykować. Kompletnie mokry, wyziębiony i obolały stanąłem dopiero w Stobnie - też w metalowej wiacie, ale w obszarze zabudowanym. Nie dało się dalej jechać. Przeczekałem najgorsze i żeby nie zmarznąć bardziej to w deszczu pojechałem do domu...
Więc rozumiecie, że średnia z tej godziny może byc marna - tylko 30,6 - obiecuję poprawę.



trening nr 3

Środa, 8 maja 2013 · Komentarze(2)
sesja odpoczynkowa
intensywność: relaks

Najcieplejszy poranek roku - 5:00 - 15st. i tak ubieram nogawki i rękawki bo jakoś nie mogę w to uwierzyć.

Szosowiec (czerwony Spec) w Blankensee już pierwszy mnie pozdrawia :), za to w Dobrej spotkałem kolejnego, który oczywiście mnie olał... teraz tego będę molestował.

trening nr 2

Wtorek, 7 maja 2013 · Komentarze(0)
2h sesji stałej
intensywność: praca

Rano z trudem wcisnąłem w siebie pół banana. Dobrze, że wziąłem bidon z wodą bo jednak plecy miałem mokre.

W Blankensee - w końcu szosowiec odpowiedział na moje pozdrowienie :)
Trasa: Mierzyn - Locknitz - Dobra - Jasne Błonia

przed śniadaniem

Niedziela, 5 maja 2013 · Komentarze(0)
Pojechałem sobie wczesnym rankiem na lekką, regenerującą jazdę.
Toczyłem się tak wolno, że wypatrzyłem zająca, bażanta i posłuchałem sobie śpiewu ptaków...
W Krackow pokręciłem się po wsi i odkryłem muzeum automobili, w zabytkowym pięknie odrestaurowanym dworku. Muszę tam jeszcze wrócić (rano zamknięte było).

poranny trening © James77


przewietrzenie płuca

Czwartek, 2 maja 2013 · Komentarze(2)
Początek majówki odbił się porannym bólem głowy...
Na moje stękanie żonka zaleciła właśnie tytułowe przewietrzenie płuca.
Na jej propozycję oczka mi błysnęły, ból już jakby mniejszy się zrobił a ja po chwili wyskoczyłem na swoją standardową, poranną pętlę z zamiarem wykręcenia dobrego czasu.

Wyszło całkiem nieźle, szczególnie po wczorajszych "maratonach".
Ból minął, uśmiech wrócił... Można grilować dalej :D

Kochany Dyro Sportowy

poranna 30tka + praca

Poniedziałek, 29 kwietnia 2013 · Komentarze(0)
Rano lekko, miałem sobie odpuścić, ale jak już wstałem...

Jak zwykle - odcinek Dobra - Głębokie to jazda z duszą na ramieniu. Można zobaczyć wszystkie "fantastyczne" wersje wyprzedzania...