Nie wierzyłem, że termometr pokazuje o 5tej 8st i ubrałem się jak na 0. Gotowałem się z rana przez całe 1,5h. Za to od ronda w Dobrej do Głębokiego z wiatrem - to sobie lekko 4 dychy cisnąłem :)
Jak to jest, że jedna ulica jest zlodowaciała, a za rogiem jest już zupełnie sucho? I dlaczego, kiedy jadę prosto tak mi rowerem rzuca na boki? Zagadki mam takie, do rozwiązania w czasie jazdy...
No i napadało białe... Do pracy przez niemieckie pola - ok 40km (temp. -1) - przyjechałem bez czucia w palcach dłoni (a niby takie dobre rękawice), reszta ok. Powrót przez miasto.
Jazda rowerem do pracy a szczególnie Z pracy ma bardzo dobre właściwości odstresowujące. Zostawiam za sobą cały zj$#@ny dzień i po takim intensywnym rowerowaniu witam żonkę z uśmiechem na ustach. Kiedyś zdażało się, że po ciężkim dniu roboczym kisiłem się jeszcze w korkach samochodem. Wpadałem wtedy "wybuchowy" do domu... A teraz? - luz blus: - Kochanie, co dziś ciekawego na obiad będzie? - Nic nie mam. - A to fajnie, chodź na maka :D
O mały włos zostałbym skasowany przez dostawczaka. I to na drodze rowerowej na Łukasińskiego. Pajac, zamiast zatrzymać się przed rowerówką, zatrzymał się przed wjazdem na ulicę i tylko refleks uchronił mnie przed piruetem.