Wpisy archiwalne w kategorii

bieganie

Dystans całkowity:1738.35 km (w terenie 50.00 km; 2.88%)
Czas w ruchu:121:01
Średnia prędkość:15.18 km/h
Maksymalna prędkość:59.00 km/h
Suma podjazdów:982 m
Maks. tętno maksymalne:176 (94 %)
Maks. tętno średnie:166 (89 %)
Suma kalorii:7517 kcal
Liczba aktywności:103
Średnio na aktywność:17.74 km i 1h 10m
Więcej statystyk

bieganie

Niedziela, 18 listopada 2012 · Komentarze(0)
Kategoria bieganie
rano: 7x(2/3)

ważenie jak co niedziela: 83kg - sprawka trzech mega obiadów rodzinnych z rzędu...

bieganie + serwis

Poniedziałek, 12 listopada 2012 · Komentarze(0)
Kategoria bieganie
Miał być odpoczynek, ale wtorek będzie zajęty więc wieczorem bieg (3b/2m)x7.

Serwis:
okazało się, że w niedzielę skrzywiłem hak przerzutki, sama też lekko ucierpiała - z karbonowego wózka wyrwany został trzpień przy dolnym kółku...
Mycie roweru, wymiana haka, linki, pancerza, prostowanie tarczy hamulcowej (też ją skrzywiłem), olej na łańcuch.
Zimowe kółka założę później, już miałem dosyć tego dłubania.

mtb po szczecińsku

Niedziela, 11 listopada 2012 · Komentarze(3)
Dzień zabawy po lasach szczecińskich. Mam lekki przesyt stałych ścieżek po których jeżdżę. Postanowiłem jechać tylko po nieznanych trasach.
Wybrałem żółty szlak.
Zapowiadał się obiecująco:
jesień w lesie © James77


Miałem mnóstwo zabawy z utrzymaniem równowagi. Zawieszenie miało stale co robić. Liście zakrywają wszystko. Czasem wręcz nie wiedziałem gdzie jechać:
więcej liści © James77


Oznaczenia były na tyle skąpe, że po 20min. wróciłem skąd zacząłem :/. Muszę pojechać nim jeszcze raz, bo w ogóle nie znam tych rejonów, a szlak wyglądał ciekawie.
Dalej była już luźna jazda, jechałem wszędzie tam gdzie wypatrzyłem jakiś podjazd.
Przyszło mi nawet przenosić rower przez kilkanaście powalonych drzew na czerwonym szlaku (ok. 100m).
MTB to też błoto.
Było.
Trafiłem na rozjechaną przez ciężki sprzęt drogę, na której zaliczyłem piękną wywrotkę. Straciłem równowagę, nie zdążyłem (albo nie mogłem) wypiąć nogi i położyłem się na stronę napędu w rozmiękłe błoto...
Zanim się wygrzebałem i doszedłem "na brzeg" nasączyłem sobie jeszcze stopy (po kostki)...
Patrzę na rower: cały, pedały się kręcą... można jechać.
Jednak nie długo, bo za chwilę coś się dzieje z napędem, koło nie chce się kręcić.
Spojrzenie na przerzutkę - o fak - co to jest?
przerzutka czy hak? © James77

Po bliższych oględzinach okazuje się że hak jest skrzywiony i przerzutka jest ustawiona pod kątem... Pięknie: nie wiem gdzie jestem, mam mokre stopy i dłonie, przerzutka nie działa... Ale rowerzyści to twarde chłopaki, ręcznie ustawiam możliwy bieg i dotaczam się do jakiegoś szlaku a nim na Głębokie i dalej ze strzelającą przerzutką przez miasto do domu...

Na dzisiaj mam dość. Jutro dzień wolny, znowu czeka mnie przymusowy serwis. Pora już założyć zimowy napęd i koła (szkoda, że nie mam zapasowej przerzutki)...




p.s.1: rano bieg 7x(1:30/3:30), wczoraj z powodu lenia nawet żona mnie ruszyła...
p.s.2: niedziela dzień ważenia:
waga: 81,8kg
tłuszcz: 13,7%
woda: 60,3%
mięsko: 44,9%
Kg mniej niż 2 tyg temu. Tłuszcz dalej bez zmian. Chyba ustaliła się równowaga między tym ile jem a ile się ruszam... Bez modyfikacji się nie obejdzie, te 2 kilo będzie chyba najtrudniejsze niż ostatnie 10...

czirs

poranna 50tka

Czwartek, 8 listopada 2012 · Komentarze(3)
Miałem chęć pozdrowić dziś kota w Locknitz.
Warunki pogodowe - jak na 5:00 w listopadzie - super: sucho, 8st i tylko wiatr silnie odczuwalny...

Już na początku trasy zaskoczenie: na krajówce zatrzymuje się samochód, ja też i patrzę co się dzieje - okazuje się, że spokojnie idą sobie 2 sarny. Czekamy aż sobie przejdą i jedziemy dalej.

W Locknitz przed nosem zamyka mi się przejazd kolejowy. Przez chwilę myślę, aby go przejechać, ale - kurde - jestem w Niemczech - tu ludzie szanują przepisy i ja też.
Stałem na tyle długo, że zdążyłem z bluzy wyjąć telefon, przymierzyć się i uwiecznić za którymś razem taką fotę:
przejazd w Locknitz © James77


Zestaw zimowy okazał się za gruby. Przyjechałem mokry jak mysz. Powinieniem pojechać w długich gaciach i letnich rękawiczkach.

Jeszcze dygresja o kierowcach: mijam na prostej w Dobrej pajaca, który na mój widok nie raczy wyłączyć świateł drogowych, co skutkuje mroczkami. Na krajówce rozpoznaję kilka stałych ciulów, którzy mnie blisko i szybko wyprzedają...
Wjeżdżam do Niemiec: na wiejskich drogach samochody z przeciwka albo się zatrzymują, albo zjeżdżają z asfaltu abym przejechał. Jak dojeżdża auto do mnie a z przeciwka jedzie inny, to jedzie za mną (nie na kole) i czeka na wolne miejsce. Jak już wyprzedza to w bezpiecznej odległości...
Ale Ameryki nie odkryłem, tu jest normalnie, to u nas jest dzicz.

czirs

p.s. wieczorem bieg: 1:30/3:30x7 (padało)

poranna 30stka

Wtorek, 6 listopada 2012 · Komentarze(0)
Po dniu odpoczynku wracam kręcić dalej.
Mokro, ale raczej ciepło.
Miałem dziwne odczucie, że ledwo jadę jednak czas okazał się normalny.
Musiał to być zachodni wmordewind.

p.s.1. szybki serwis w łikend: łatanie dętki (powietrze zeszło w nocy), serwis hamulca (czyszczenie i wymiana płynu), czyszczenie napędu i sterów.
Jeszcze pora na zawieszenie, bo zaczynają puszczać uszczelki... znowu olej :/

p.s.2. bieg 7x(1:30/3:30)

szlakiem Orła Bielika

Niedziela, 4 listopada 2012 · Komentarze(1)
Wydaje się, że każda niedziela jest ostatnią na wycieczki w tym sezonie...
Pogoda jeszcze jest znośna, pojechałem więc sprawdzić co takiego niefajnego jest na szlaku Orła Bielika.
Czytałem o zmarnowanych unijnych pieniądzach przy tworzeniu tego szlaku, zniszczonych nawierzchniach przez quady, czy nawet o za stromych podjazdach (teren lekko pagórkowaty)...
Pojechałem... i jestem zadowolony.
Widoki ładne. Droga jak to w lesie; krzywa i miejscami piaszczysta, ale bez problemu przejezdna (na dużej części wysypany jest żwir). Jesienią jeszcze mnóstwo mokrych liści, ale nie zauważyłem w czym może być problem.
Podjazd... jest jeden który może sprawić problem, ale...taki teren, nie dam rady podjechać - pcham rower. W sumie to taki szutrowy podjazd Miodową - bardzo podobny. Przy paru ćwiczeniach nie okazuje się trudny...
Szkoda, że zdjęcia nie wyszły - kamera ustawiona była na tryb nocny i cały materiał wyszedł prześwietlony.

Przejechałem szlak do końca i z powrotem - zamieniając sobie zjazdy na podjazdy. Tak dla zabawy...

A dlaczego szlak Orła Bielika? Ponoć można tam go spotkać. Mnie się nie udało, ale ja bardziej patrzę pod koła niż dookoła. Brakowało mi na wjeździe tablicy informacyjnej jak ten ptak wygląda, są za to miejsca postojowe.

Zdjęcie z blogu Siadła Górnego, teraz jest bardzo podobnie, tylko więcej liści.
szlak Orła Bielika © James77




p.s.I: wieczorem bieg 7x1/4
p.s.II: waga i skład ciała bez zmian.

rollo i akrobacje

Sobota, 3 listopada 2012 · Komentarze(3)
Kategoria trenażer, bieganie
Pierwszy serwis rolek - wymiana wszystkich łożysk - tak mi terkotało, jakby ktoś udarem w ścianę napierniczał.
Teraz słychać szum kół i cichy szelest łańcucha.

Godzina jazdy z elementami akrobacji - jazda z jedną ręką na kierownicy, popijanie z bidonu, wolna jazda na pograniczu stójki i hit - jazda na stojąco :)
Nie jest to takie trudne jak myślałem - jednak na nogach spoczywa cały ciężar ciała i szybciej się męczę niż normalnie jadąc. W sumie fajnie, bo wreszcie mogę jechać z ogniem w nogach.

W listopadzie - ogólnorozwojówka + dalsze gubienie sadła.

p.s. bieg 7x1/4

poranna jazda + wieczorny bieg

Wtorek, 13 marca 2012 · Komentarze(0)
Nadal wieje umiarkowany wiatr płn.zach. Do Blankensee mam dodatkową atrakcję, za to po skręcie na Bismark prędkość ładnie rośnie.
Podjazd do tablicy "Dobra" na piekących udach, podjazd 1 i 2 po 29km/h (z wiatrem niestety).
Nisko nad polami obserwowałem kołujące 2 bociany - ładny widok.

Wieczorem 1h luźnego biegu wzdłuż krajówki (tylko tam jest ciągły chodnik przez wszystkie wsie). 9km - półmetek Mac w Lubieszynie. Trochę dziwny wykres pulsu wyszedł (zmieniał się na początku i końcu skokami o 3-7BPM), ogólnie dosyć płaski w okolicach 130BPM.