Ranna trasa robiona spontanicznie (wyszło 52km). Akurat tak się ułożyła, że długie proste miałem pod słońce. Asfalt jak i niebo oślepiały. Przypomniało mi się nawet marzenie z dawnych lat - fajnie by było pojechać sobie raz w życiu tak prosto pod słońce...na Route 66. To pewnie za sprawą klimatycznej, amerykańskiej muzyki piątkowego Wojciecha Manna i lekkiego przysypiania na kierownicy. ;)
Zdjęcie wygrzebane z zakamarków telefonu (jeszcze z kotełkiem):
2 stopnie - tyle pokazał termometr. Ale na polnych drogach było na pewno mniej bo straciłem czucie i w pracy, kiedy ręce dochodziły do swojej temperatury czułem jakby mi płonęły...
Nadal jednak jest świetna pogoda i jazda sprawia mi wiele frajdy. :)
Rolnicy to mają fajnie... jeżdżą swymi wielkimi machinami z kolorowymi wyświetlaczami i mnóstwem przycisków i ciągną te swoje jeszcze większe przyczepy . :) Obecnie trwa intesywne nawożenie, więc te wszystkie John Deery i inne Fergusony mają z tyłu gigantyczne beki z gnojówką. Od poniedziałku mijam się dokładnie w tym samym miejscu z takim jednym składem. Niedługo będziemy się pozdrawiać niczym (niektórzy) szosowcy. :)
No to trafiła mi się ustawka, na której koledzy musieli uzyskać swój Hrmax sezonu 2015. Ja, biedny na fullu ledwo im trzymałem koło i w ogóle... Koksy jakieś. Organizator wycieczki wypiął się na nas i zamiast pogadanki w parach zrobiła się walka z wiatrem, deszczem i...tylko trochę "wymiany wrażeń" zostało. :)
Ale fajnie było, bo kompani chcą kręcić a mi noga też jeszcze daje:
Szczeciński rower miejski wystawił nową maszynę. Kod do wypożyczenia to...666. Jechałem, testowałem...może być, chodź d&^y nie urywa. ;) Ma chyba jakąś usterkę bo nie schodzi poniżej 30. Więc Moi Drodzy...trzymajcie się mocno kierownicy.