deszczowo...
Z rańca naszło mnie na wypad na niemieckie pola.
No i fajnie było; pusto, sucho, nawet sarny i zająca pogoniłem...
Jazda rowerem po bieganiu to prawdziwa ulga dla stawów. Mam wrażenie jakbym płynął...
Ponoć każdy dodatkowy kilogram masy ciała to o 5kg większe obciążenie dla kolan...
To już wiem, ile muszę zgubić.
Poszwendałem się po lesie.
Myślałem, że trenującego na nowy sezon Adama spotkam, ale byli jacyś inni...
Mega sprint do pracy z wykorzystaniem wszystkich okazji do wyprzedzania...
Palcie się - makrojale z dużymi frytkami, skrzydełkami i dużą colą ;)
dom - praca - dom
Standardzik po ciemku.
p.s. coś mi się dzieje z rowerem - mam wrażenie, że czasem tylne koło nie podąża za przednim - szczególnie na zakrętach.
Palcie się - pączki cholerne...
Po tygodniu wprowadzenia trochę mocniej: 4:30 przez cały czas.
Cały mokry wróciłem.