dom - praca - dom

Poniedziałek, 18 marca 2013 · Komentarze(2)
Kategoria 0-50km, praca
Rano pod wiatr, wieczorem z wiatrem (niezłe sprinty wychodziły).
Poprawiłem wysokość siodełka i jakby lepiej...

Czas i dyst. przyliżony.

16/50

Poniedziałek, 18 marca 2013 · Komentarze(1)
Kategoria bieganie
rano - nowa pętla - 10km/1godz. ciągłego biegu - poprzednia trasa mi się znudziła...
wieczorem - A6W

kontrola postępów:
waga: 79,4kg
tłuszcz: 12,1%
woda: 61,9%
mięsko: 46,2%

Całkiem nieźle, szczególnie, że pozwalam sobie na małe skuszenia (z alkoholem włącznie). Na jakiś czas zawieszam NW (jakoś się nie przekonałem a technikę - myślę, że - mam właściwą) zamiast tego poranna jazda rowerem do pracy (ok. godziny). Z racji poważnej awarii samochodu, jestem zmuszony codziennie jeździć rowerem, więc wieczory to tylko już A6W.
Nie ma co się zarzynać...

p.s. wiosno napieraj...plis

wycieczka celowa... do Jatznick

Sobota, 16 marca 2013 · Komentarze(4)
Kategoria 100-200km, wycieczka
Do tej wycieczki przygotowywałem się kilka dni...
Szukałem czegoś na setkę... i trafił się Jatznick (Jasiennik dla narodowców).
Rano:
SSSR (Standardowy Szybki Serwis Roweru)
SPdW (Standardowe Przygotowanie do Wycieczki)
i w drogę na SW (Standardową Wycieczkę)

Wiosna napiera od Szczecina, startowałem ok. 8:30 przy -5st, ale już w pełnym słońcu:
wiosna za Bismark © James77


Mijałem znane niemieckie wioski, aż przyszła pora na pierwszy postój:
popas © James77


Cieszyłem oko czystym niebem, pod ubraniem robiło się ciepło od słońca czułem się... wiosennie :)
Mniej więcej do 40go kilometra trasa prowadziła znanymi asfaltami, nowość zaczęła w okolicach Pasewalku (Pozdawilk dla ....ców). Droga skręca w las i zaczyna być terenowo i śniegowo:
leśna droga © James77

W lesie trafiam na ciekawą tablicę informującą o rodzajach śladów zwierząt. Akurat można było nowo nabytą wiedzę sprawdzić w praktyce, gdyż wszelkich śladów było od groma...
ślady © James77


W końcu po trudach jazdy w śniegu dojeżdżam do pierwszego celu wycieczki: starej cegielni w Jatznik (Jas... a to już było)
stara cegielnia w Jatznick © James77


Tu powinienem wkleić stare zdjęcie, które oczywiście znalazłem w sieci przy planowaniu, jednak teraz nie mogę znaleźć... (do uzupełnienia)

Cegielnia była całkiem spora (XIXw.) ale do teraz zostało tylko to i parę budynków gospodarczych.
Robię popas, na którym jem starą bułkę znalezioną gdzieś w domu i lekko rozkładającego się banana, ale za to popijam gorącą herbatą z miodem (dzisiejszą :D).

Drugi punkt wycieczki zakładał dotarcie do wyrobiska z którego pozyskiwano materiał. Ślad prowadził kilka kilometrów w las. Okazało się, że trasa jest nieprzejezdna i chyba z pół godziny prowadziłem rower po dziewiczym śniegu, do tego błądziłem po lesie.

Trafiłem oczywiście, ale zdjęcie jest tylko z trasy bo wyrobisko jest zarośnięte:
las © James77

Cóż... idę z powrotem, dalej da się jechać.

Fota z rąsi dla lansu:
fota z rąsi © James77


Buff moim przyjacielem jest. Słońce świeci, ale wieje zimny wiatr. Idealne ubranie na taką pogodę.
Z Jatznicka jadę do Pasewalku, gdzie mam trzeci punkt wycieczki - banan na starówce.
Pasewalk © James77

Po wszystkim, można wyciągnąć nogi i cieszyć się chwilą...
odpoczynek © James77


Dalej - znowu pod wiatr - prę krajówką do Loecknitz (Łęknica dla... wiecie kogo).
Tu trochę wypruty wpadam do starego znajomego i czule się witam:
weź tą rękę! © James77


Kolega trochę speszony, więc 2 łyki isostara i dalej zaginam do domu.
Jestem trochę po 14. Rower ubłocony leśnymi odcinkami (w ogóle wymaga gruntownego serwisu pozimowego), ja zadowolony z miłego sobotniego przedpołudnia.

15/50

Piątek, 15 marca 2013 · Komentarze(0)
Kategoria trenażer, bieganie
Dopiero 15??? Nie można tak myśleć, bo nie jest to motywujące... lepiej: już 15 i jakie efekty! :)

rano - 7,5km biegu w padającym śniegu. Jasno robi się przed 6, na oglądanie wschodów słońca jest już za późno...

wieczorem - nic - brak czasu (dobry wykręt, ale tak było...)

13/50

Środa, 13 marca 2013 · Komentarze(4)
Kategoria bieganie
rano - bieg, za oknem -10, zmarzłem w...
wieczorem - jak zwykle - 1h rolek + A6W

Kolejne 1500kcal ulotniło się... to ponad 4l coli. ok. 13 puszek. Dzisiaj moja aktywność trwała 2 godziny. Czyli gdybym chciał uzupełnić energię (i tylko ją) colą to musiałbym pić jedną puszkę...co 9min. W Społem puszka kosztuje 1,55 x13 daje 20zł...
Fajne są te wyliczenia, może następnym razem policzę dla czipsów :)

11/50

Poniedziałek, 11 marca 2013 · Komentarze(3)
Kategoria bieganie, trenażer
rano - 45min. biegu po śniegu (-7st).
wieczorem - 1godz. rolkowania, A6W

Kontrola postępów:
waga: 79,7kg
tłuszcz: 12,2%
woda: 61,4%
mięso: 45,7%

Cel poboczny osiągnięty, jeszcze te 1,5% tłuszczu i będę zadowolony. Jeżeli utrzyma się tempo spadku to zostało mi ok. 2 tyg.

Z plusów "dodatnich": wyrzuciłem wszystkie ubrania powyżej L. Samopoczucie ok.
Z plusów "ujemnych": zauważyłem, że brak mi siły i wytrzymałości na dłuższą jazdę (moim tempem, powyżej 4 godzin). Raczej wina diety, więc trochę zluzuję rajty...

p.s. Teściowa mówi, że za chudy jestem.

śniadanie w Pasewalku

Sobota, 9 marca 2013 · Komentarze(5)
Kategoria 50-100km, wycieczka
W całym kraju pogoda lipna...a w Szczecinie da się jechać :)

No to kontynuacja śniadań w terenie na terytorium wroga... tym razem na celownik: Pasewalk.

Rano ładowanie plecaka, gps, aparat, empetri i w drogę (ok. 9:00, za oknem 1st
Wiatr dzisiaj wiał ze wschodu, co by tłumaczyło ciągłą trójkę bez większego wysiłku.
Do tego równe drogi pośród pól i wsi "nie przeszkadzały" w jeździe:
płasko coś... © James77


Te drogi mają to do siebie, że mało kto po nich jeździ, samochód trafia się raz na kilka minut (nie wariat, wariatów nie ma :).

Pierwszy postój - Boock - na znanym rozwidleniu, które wymaga dalszego objechania:
postój w Boock © James77


Więcej się na zatrzymywałem (w końcu to krótki dystans), mijałem kolejne - zadbane - niemieckie wioski (miła odmiana od tych zjechanych przy samej granicy, chociaż też ładnych).
40km dalej jestem u celu. Pasewalk to zwykła mieścina NRDowska z osiedlami z wielkiej płyty, zadbana trochę bardziej niż nasze miasteczka. Byłem tam wiele razy, ale dopiero teraz pojechałem tam jako celu podróży.
Pobłądziłem po mieście, obczaiłem opisywane w necie średniowieczne kościoły, mury i wieże (nie jest to mój konik, więc tylko odnotowuję w pamięci - są). Dla ciekawych, szukających inspiracji itp... trochę fot:
Pasewalk © James77

Pasewalk © James77

Pasewalk © James77


Często przed domami nie tylko tu, ale w innych wsiach są stojaki rowerowe a w nich rowery (jak dla mnie, w kraju naszym to nie przejdzie):
Pasewalk © James77

Szukałem centrum, aż jest, spory plac z jakąś rzeźbą (niestety nie odgadłem jej przesłania):
rynek w Pasewalk © James77

Dzwonki też mają:
dzwony na rynku w Pasewalk © James77


Tam znalazłem ławkę z dobrym punktem widokowym na okolicę i...pora na śniadanie:
śniadanie na rynku © James77


Mateusz opycha się ciachami od swojej narzeczonej... no ja tyle szczęścia nie mam - kanapki moje :)
posiłek rowerzysty © James77

Do tego gorąca herbata z miodem:
łyk gorącej herbaty © James77

Chwilę odsapnąłem, nacieszyłem się spokojem i ciszą (w centrum) i pora ruszać, bo zimno jednak się robi...
Nie pamiętałem dokładnie jak zaplanowałem ślad, czasem coś mnie zaskakiwało.
W drodze do... Sekelpfuhl (w sumie nie wiem kiedy to przejechałem - brak danych):
czarna d...a © James77


Dziwna nazwa to i drogi brak...
stare/nowe © James77

Ciekawe zestawienie starej linii napowietrznej z farmami wiatrowymi

Od Pasewalku jechałem stale z zimnym wmordewindwem, męczyłem się okrutnie. Po wielu ciężkich oddechach dojeżdżam do Loecknitz. Tu robię ostatni popas (banan), piję resztki herbaty (jeszcze ciepła) i...robię zdjęcie kotu (gdyż być w Loecknitz i nie widzieć kota to jak być w Szczecinie i nie wiedzieć Wałów Chrobrego ;)
kotek w Locknitz © James77

Posiedziałem sobie trochę z nadzieją spotkania szosowych kolegów, ale pojechali chyba gdzie indziej, bo tylko niemieckie babcie śmigały...
W planach miałem jeszcze objechanie terenów Arka, ale za Ladenthin dałem sobie spokój. Została mi godzina czasu, a trasy było na 35km do domu. Do tego wmordewnid i zmęczenie... Innym razem będzie okazja.

Teraz odpoczynek.

p.s. W Pasewalku na rynku znalazłem fajny kebabbar z miejscem na świeżym powietrzu. Jak będzie ciepło to Was tam zaciągnę... ;)




10/50

Piątek, 8 marca 2013 · Komentarze(0)
Kategoria bieganie
Rano - 40 min. biegu. Najgorzej biega mi się po asfalcie. Ciągle boję się o kolana, w czasie biegu mam różne miejscowe "mędzenia" w ich okolicach. Bieg co drugi dzień to rozwiązanie idealne.

Wieczorem - Dzień Kobiet! :)