dom - praca - dom

Piątek, 8 marca 2013 · Komentarze(5)
Kategoria 0-50km, praca
Rano udało się podczepić pod pksa i praktycznie całą trasę pod wiatr łatwo przejechałem. Po drodze Treneiro mnie namierzył...
Wieczorem - ogień, ale chyba coś z nogami nie tak...

9/50

Czwartek, 7 marca 2013 · Komentarze(0)
wieczorem - NW z biegnącą żonką. A6W, na pompki zabrakło mocy...

poranna 30tka

Czwartek, 7 marca 2013 · Komentarze(5)
Kategoria 0-50km
Nareszcie... 0st. W końcu mniej można ubrać.
Jazda przyjemna, o blasku wschodzącego słońca.
Za Blankensee trafiłem na porę śniadaniową saren. Kilkadziesiąt rodzinek osobno skubało sobie trawę...

Pierwszy raz na krajówce zostałem obtrąbiony nie wiem za co. (młoda) Baba tak się piekliła i rzucała za kierownicą, że jedynie co ją uspokoiło to międzynarodowy znak pokoju...

8/50

Środa, 6 marca 2013 · Komentarze(0)
Kategoria bieganie
Rano - 40 min. biegu (-2)
wieczorem - to był dzień na "nie" - tylko A6W i godzina marszu

7/50

Wtorek, 5 marca 2013 · Komentarze(0)
Kategoria bieganie
rano - 35min NW przy -1, wschód przed 6 - akurat kiedy idę.
wieczorem - 35min NW (żonka biegła), A6W, pompki (padam po nich).

6/50

Poniedziałek, 4 marca 2013 · Komentarze(1)
Kategoria bieganie, trenażer
Dobrym pomysłem była przerwa łikendowa. Z nowym zapałem rozpoczynam drugi tydzień cieniowania.

rano - 40min biegu. Temp. za oknem: -5st.
wieczorem - 1h rolek na max. przełożeniu, A6W (z żonką)

razem wytopione 1500kcal - pudełko Ptasiego Mleczka Wedla (420g) ma...1850kcal - kiedyś kolacja...

poranne ważenie (niedziela i poniedziałek):
waga: 80,6kg
tłuszcz: 12,6%
woda: 61,6%
mięso: 45,7%

Waga ruszyła, ale tym razem patrzę na inny wskaźnik. Dobrze, że tłuszcz zaczął spadać.

Wiosna w Ueckermunde

Sobota, 2 marca 2013 · Komentarze(5)
Kategoria 100-200km, wycieczka
Do Ueckermunde chciałem już dawno pojechać. Ładne miasteczko leżące w zasięgu szybkiej wycieczki kusiło od zeszłego sezonu...

Ta sobota wypadła idealnie: żonkę wezwali do pracy, pogoda wspaniała... Miałem 8 godzin do zagospodarowania - tylko Ueckermunde:)

Dzień wcześniej przygotowałem rower. Rano spakowałem prowiant, plecak, założyłem ogrzewacze na stopy i ręce... i o 6:30 pognałem zdobywać nowe tereny. :)
Do celu jechałem szlakiem rowerowym Odra-Nysa, wjechałem na niego w Loecknitz i dalej - już po znakach - dojechałem do Ueckermunde.

Dzień zapowiadał się słoneczny:
wschód nad Szczecinem © James77


Po jakiejś chwili byłem na początku szlaku (do przejechania), gdzie oczywiście kotek ale z innej - również interesującej - perspektywy:
kocie klejnoty z kamienia © James77


W pierwszej godzinie temperatura oscylowała wokół 1go stopnia. Ręce mi zmarzły i pojawił się ból (rękawice jesienne + cienkie), ogrzewacze dawały ciepło tylko w miejscu styku z dłonią, końce palców były bez czucia... Na szczęście później temperatura się podniosła i już od drugiej godziniy problem znikł (było ciepło do końca, nogi zresztą też - tu full wypas).

Energia mnie rozpierała, drogi puste... Do tego jechać po czymś takim...
niemiecka scieżka rowerowa © James77

... to czysta przyjemność - nogi same kręcą :)

Tak dojechałem do Hintersee, gdzie dalej już drogą szutrową skierowałem się do Rieth.
W Ludwigshof wyczaiłem punkt widokowy, na którym nastąpił drugi posiłek poranny (ok godz. 9):
drugie śniadanie © James77

Fajne widoki ale zdjęcia nie zrobiłem - aparat nie robi panoramy. Warto tam pojechać, chociażby dla tego widoku i spokoju jaki wokół panuje (zalecane MTB).
Również w tej wsi trafiłem na zjazd miłośników koni. Stało ok. 10 samochodów z załadowanymi przyczepkami. W sumie - koni było pełno. :)
konie © James77


Dalej do Rieth:
na szlaku Odra-Nysa - do Rieth © James77


Nawierzchnia stale była dobrej jakości, wiatr nie przeszkadzał, słońca było pełno i do tego było mi ciepło...
Po drodze trafiałem na takie ciekawostki:
zamarznięte rozlewiska © James77


Przystań w Rieth tym razem odpuszczam, będę tam jeszcze nie raz. Kieruję się od razu do celu.
W końcu docieram na plażę, gdzie można spotkać sobotnich spacerowiczów. Trochę dalej jest falochron, na który można wjechać:
Ueckermunde-Ost - plaża © James77

Wiem, że pod słońce, ale chciałem uwiecznić rozbłyski wody (i tak ledwo widoczne).

Jestem już blisko. Ogólnie to zwykłe miasto ,jedyną atrakcją jest Stare Miasto (no i może ta plaża), jest tam również luksusowa marina z apartamentami - ale na wjeździe jest tablica, że teren prywatny, więc dalej się nie pchałem.

Przekraczam zabytkowy most i po chwili pojawiają się pięknie odrestaurowane domy. Cała starówka ma klimat, tętni życiem i jest sporo ludzi.
zębatki © James77

Ueckermunde © James77

Ueckermunde © James77


Mała zdobycz do kolekcji rzeźb (macie to?) :)
Rybak z Ueckermunde © James77

Świnie z Ueckermunde © James77


I hit wycieczki - proszę nie regulować odbiorników - to nie fotoszop:
coś mnie zmniejszyło... © James77


Jeździłem sobie wzdłuż i wszerz po starówce aż zgłodniałem :)
Na posiłek w końcu tu przyjechałem, wybrałem zaciszne miejsce i rozbiłem obóz:
trzecie śniadanie © James77


Kanapki, kabanosy, baton, ciepła herbata...nic dziwnego, że nadeszła pora na drzemkę :)
sjesta © James77

Oooo, jak mi było dobrze...i ciepło... :)

Wybiło południe, na liczniku 100km...odpocząłem - trzeba wracać.
Ustawiłem energetyzującą muzę i - już bez fantazji - pognałem główną ulicą do domu (ruch był znikomy).
W Glashute opróżniam plecak z ostatniego batona i puszki coli. Czuję w nogach dystans, więc ostatni postój dobrze mi zrobił.
uzupełnianie zapasów © James77


W domu pojawiłem się o 14:40. Akurat miałem czas na ogarnięcie się i zrobienie obiadu dla wracającej z pracy żonki. :)
Świetnie, lubię takie zgranie.
Podsumowując: fajna wycieczka, ładny dystans, piękna pogoda no i w końcu dużo zieleni i słońca...

Coś nie tak tylko z licznikiem; raz, że nie mogłem wgrać zaplanowanej trasy, to wcięło mi ślad przy odczycie i mapkę rysowałem ręcznie. Licznik pokazał 161km, wg gpsies jest 145... chyba źle oznaczyłem leśny odcinek Rieth-Warsin. Czas wpisałem samej jazdy.

Propozycja: Co byście powiedzieli na wspólną fotę na tej ławce?

Jeszcze moje zabawy z kamerką (edycja to jednak masakra):



5/50

Piątek, 1 marca 2013 · Komentarze(0)
Kategoria bieganie
rano - 40min. biegu. - pierwszy raz tego roku, rano było 5st C. Minąłem dwóch biegaczy.

wieczorem - musiało to się stać - zabrakło czasu na wszystko. Dwie godz. serwisowałem rower na jutrzejszą wycieczkę (j$#%ne hamulce).

4/50

Czwartek, 28 lutego 2013 · Komentarze(0)
Kategoria bieganie
rano - NW - 35min - po starej trasie biegowej. Jak jest dobre podłoże (czyli kijki się nie ślizgają) to fajnie się "niesie". Jasno robi się od 6.

wieczorem - A6W, pompki - jest lepiej.

Przestały boleć mięśnie. Organizm przyzwyczaił się do wysiłku.

3/50

Środa, 27 lutego 2013 · Komentarze(4)
Kategoria bieganie, trenażer
Wszystko boli...

rano - 7km biegu - kolejne 600kcal się ulotniło - porcja stefanki - (a zawsze jadłem dwia kawałki ;) - bolą uda, kolana ok

wieczorem - 1h rolek - 900kcal - ponad 1kg gotowanych ziemniaków
A6W - z żonką - teraz razem stękamy ;)