poranny trening

Wtorek, 13 grudnia 2011 · Komentarze(7)
temp. 2st C, wiatr słaby. Jezdnia od białej przez zupełanie normalną po mokrą. Na rowerze siedzę jak na jajku, a i tak w Blankensee przy 5km/h skręcając do Bismarcu uciekło tylne koło i musiałem podpierać się ręką. Asfalt był tak śliski, że mi się nogi rozjeżdżały. Zauważyłem, że pod największe pagórki podjeżdża mi się zdecydowanie łatwiej niż miesiąc temu. Patent z maścią rozgrzewającą jest b. dobry, dopiero w 50 minucie zacząłem odczuwać mocny chłód w palcach. W domu szybko odzyskały temperaturę ciała. Pogoda jest niesamowita, fajnie jedzie się skrajem lasu i pola w świetle księżyca (i lampki ofkors :)

Komentarze (7)

takich akcji to fakt mam sporo, już dawno przestałem liczyć, minimum jedna na wyjazd :D:D:D

co do godziny to minimalnie się minęliśmy, bo jak byłem przy kościele w Mierzynie to miałem na osi 7:21 :D

jutro blaszakiem jadę, bo mam sprawy do załatwienia na mieście :(

sargath 19:06 wtorek, 13 grudnia 2011

taka to nasza - rowerzystów w polandii - dola, nie ryzykujesz nie jedziesz :/
ja mam z tyłu 2 migające światełka, opaskę na nodze i kilka odblaskowych elementów na ubraniu, a często ludzie mnie wyprzedzają na gazetę. Byle nie zwalniać bo się spóźnią 1 sekundę, i nic, że jadą z drugiej strony - rowerzystę zepchnę i się zmieszczę... Któregoś razu dosłownie na koło siadł mi tir (na podjeździe do Skarbimierzyc), był tak blisko, że czułem ciałem drgania silnika, wyprzedzając jeszcze mi trąbnął. Oczywiście polak. czasem jest naprawdę niebezpiecznie. Pewnie każdy rowerzysta (w Polsce) ma kilka takich historii...
ja dziś jechałem o 7:25, musiałeś już "wspólny" odcinek przejechać, bo Cię nie widziałem.
pozdro, jutro znów... :D

James77 18:42 wtorek, 13 grudnia 2011

e tam, lajcik, ale powiem szczerze, że jak dzisiaj jechałem do roboty to z Twojej ulicy babka wyjeżdżała samochodem puntopodobnym i mnie nie zauważyła, w ostatniej chwili zahamowała, ale bez ucieczki na środek jezdni się nie obyło, jak by coś za mną jechało to już bym szykował się do ostatniej wycieczki na centralny :-/

sargath 18:16 wtorek, 13 grudnia 2011

jazda rowerem w szczycie w takich warunkach drogowych... szacun ;)

James77 13:29 wtorek, 13 grudnia 2011

do pracy :)

sargath 13:22 wtorek, 13 grudnia 2011

Dzięki.
Jechałeś do pracy?

James77 10:16 wtorek, 13 grudnia 2011

dzisiaj też z rana śmigałem rowerem, po ponad dwu tygodniowej pauzie i powiem szczerze, że zaskoczyła mnie gołoledź na asfalcie, kilka razy bym prawie całował matkę ziemię :D

masz zacieńcie do tych porannych treningów, szacun!

sargath 09:13 wtorek, 13 grudnia 2011
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa gowdu

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]