poranna jazda wer. 3a

Środa, 30 maja 2012 · Komentarze(0)
Chciałem zakończyć mocniejszym akcentem trzy dniowy "maraton", więc od startu ogień.
Podjazd do tablicy Dobra (od Lubieszyna) na stojąco i z pieczeniem nóg, ale na szczycie 30 było, dalej nie odpuszczałem (jeszcze 3 miesiące temu miałem tam zadyszkę i musiałem opocząć na złapanie oddechu) i po ustaniu bólu dalej pogoń.
Jeszcze przed przejściem granicznym spotykam wczorajszego pajaca - pozdrawiam go i już wiem, że tego kolarza będzie pamiętał długo ;)
W Blankensee pierwszy punkt kontrolny - 6:01 - minuta straty, więc na hopkach jazda na 100%. W Plowen bruk i jazda bokiem tu niestety tylko 20, nie chciałbym skończyć w niemieckiej wiosce z kapciem. Przed Locknitz przejazd pociągu - minuta czekania, całe ciało paruje. 6:30 jest kot, skręt do Ramin (na żółtym) i dalej cisnę bo czasu nie ma.
Odcinek za Grambow po 35-40, równy asfalt mi pomaga. Jeszcze 2 hopki i meta. W Dobrej na przystanku młodzież dotlenia się porannym papierochem, przejeżdżam na bezdechu bo sino i już do końca na granicy palenia nóg mijam metę. 7:03 - 5 min. po czasie

Jak się okazuje urwałem tylko minutę w porównaniu do poniedziałku i wtorku. Trochę się rozczarowałem.

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa wator

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]