Gryf Maraton - edycja II XC 2012

Niedziela, 10 czerwca 2012 · Komentarze(2)
Kategoria 0-50km, maraton mtb
Nie miałem chęci do walki na tym Gryfie. Pamiętałem dokładnie jeszcze ból nóg z ostatniego maratonu w Niechorzu. Żeby nie zrejterować zastosowałem stary numer i wpłaciłem pieniądze na tydzień przed, tak abym się już nie wykręcił...

Byłem przed 10, zastały mnie pustki na parkingu i w biurze. Załatwiłem wszystko bez problemu i niespiesznym tempem zacząłem się przygotowywać.
Pojechałem na objazd trasy i trochę się rozruszać.
O 11 - zonk - startuje dystans mini, a my czekamy aż skończą. Przybliżony czas startu - 12:30. Kurna - myślę - 1,5h do stracenia - przespałem ją w samochodzie - dosłownie. 15 po 12 wyłażę i idę znowu trochę pokręcić, w lesie spotykam Ojca Dyrektora od którego dowiaduję się, że teraz staruje Gryfik, a później my...
Kurna - myślę znowu - ostatecznie start mamy o 13:05.

Na starcie - jestem w sektorze 0, razem z Piotrem. Za mną Adrian Trych (mistrz świata w kolarstwie strażaków). Na szybkiego wymyślam plan pojechania na kole Adriana i sprawdzenie ile mogę na nim jechać oraz zobaczenie mistrza w akcji...
Start był na podjeździe rozjechanym singletrackiem, więc już od początku grupa się rozciągnęła. Początek mocny, udaje mi się jechać z planem (utworzył się mały pociąg 4 osób na kole Adriana).
Pierwsze koło - tempo bardzo mocne, tłok, ostre hamowania, tasowanie się z innymi. Walczę o miejsce w pociągu.
Drugie koło - jedziemy już sami. Widać doświadczenie u kolegi, 0 odpuszczania, wykorzystujemy wszystkie okazje do połykania innych. Zjazdy bardzo szybkie i po bardzo dobrych trasach.
Trzecie koło - głupio mi tak siedzieć na kole i na podjeździe z płyt betonowych ryzykuję wtopę i wyprzedzam. Mam cichą nadzieję na mikro odjazd, albo przynajmniej na danie zmiany w naszym pociągu. Coraz mniej ludzi wokół (duża grupa nam odjechała, innych wyprzedziliśmy). Ale cisnę ile mogę...
Czwarte koło - jadę sam! Parę razy oglądam się do tyłu i nikogo nie widzę. Dostaję skrzydeł (mój osobisty pesymista mówi, że Adrian się wycofał i to nie możliwe, że go wyprzedziłem).
Piąte koło - zaczynam doganiać ludzi na odcięciu, z łatwością wyprzedzam ich na podjazdach.
Szóste koło - dalej jadę sam, mijam jeszcze 2 czy 3 osoby, aż w połowie okrążenia zaczynam dochodzić Piotra. No nie, Piotr przecież jest mocny na takich górkach - myślę i nadal nie odpuszczam. Ostatni podjazd to praktycznie sprint aby go dojść, ale zabrakło mi paru sekund...

1:43:00 czas oficjalny co daje 5 miejsce w M3/10, Adrian szósty z czasem 1:44:34
Open 17/39. Do Piotra zabrakło 10 sekund...

Trasa... ZAJEBISTA, pełno podjazdów (i to mocnych) i mega-hiper-szybkie zjazdy (uwielbiam je). Przyspieszenia zapierające dech. Trasa bardzo szybka z paroma technicznymi zjazdami. Świetnie było, naprawdę jestem bardzo zadowolony, że pojechałem. Plan i atak się udał (100% satysfakcji). Moja zryta psychika tylko mi przeszkadzała, ale myślę że więcej maratonów dobrze jej zrobi. :)

Gryf Marataon - XC © James77


Gryf Maraton XC © James77




Pierwsze (całe) okrążenie dystansu giga:
&feature=youtu.be
start mini:
&feature=youtu.be

Komentarze (2)

dzięki.
Zgadza się. W tym miesiącu jeszcze Gorzów. Za to w lipcu tylko wycieczki :)

James77 08:25 poniedziałek, 11 czerwca 2012

Gratulacje! Widzę, że sezon startowy Ci obrodził jakbyś zawodowcem był hehehe :) To już czwarty Twój start jeśli dobrze liczę?

maccacus 19:47 niedziela, 10 czerwca 2012
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ytuma

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]