VIII Szosowy Maraton Rowerowy - Pętla Drawska 2013

Niedziela, 16 czerwca 2013 · Komentarze(16)
Uczestnicy
Po obiciu się o samochód dzień wcześniej zastanawiałem się czy w ogóle jechać na maraton. Jednak kontuzja nie okazała się poważna i na rowerze była do pominięcia.
Pętla Drawska to zbyt smakowity kąsek, aby tak łatwo z niego zrezygnować. Na miejscu byli już wszyscy znani ze szczecińskich ustawek "cykliści". Do startu było jeszcze mnóstwo czasu. Mijał on nam na pogaduchach gdzie każdy narzekał na brak formy i jakie EPO jest teraz na fali ;)

Starty grup ruszyły o 9 (co 3 minuty po 10 osób). Przyszła pora i na moją (10:51, grupa 9/13).

Jeszcze ostatnie poprawki stylówy i można ruszać:



10:51 i start. Na początku wszyscy razem:

Mój gregario, z którym miałem uciekać ustawił się za mną i dzielnie trzymał koło. A tempo - jak zwykle na początku - szaleńcze, by "wyłuskać" chętnych do jazdy.

Pro Marcin sprawdza generowaną moc na blacie i na szybko oblicza Vśr na najbliższej zmianie:


Przy skręcie na nasz dystans już widać, jak się będzie układała współpraca.


Dalej jest długa prosta z wiatrem z boku. Stale prowadzę i cisnę ile fabryka dała - 42 i nie może być mniej. Zmieniamy się parę razy, ale coś nie trybi dobrze. Noga nie boli, co więcej - kręci aż miło, jednak Marcin:

jedzie na zapieku, co za chwilę będzie skutkowało przytkaniem i niestety mimo zwolnienia do "rozsądnego" minimum 37 brakiem trzymania koła...
Cóż, jak mówi klasyk - w peletonie nie ma przyjaciół - odwracam się i podkręcam na 4 z przodu.
Po chwili łapię pierwszych zawodników:

128 Mateusz Raciborski M2 - gr.7

Minutę później:

129 Ferdynand Malak M6 - gr. 7

Jazda mija na samotnym, mocnym kręceniu. Już po kilkunastu minutach dochodzę do wniosku, że albo odpuszczam i jadę turystycznie z grupą, albo jak mam silną motywację to zrobię sobie treningową setkę i zobaczę jaki będzie czas.
Tak rozmyślając stale kogoś wyprzedzam:

99 Wioletta Śliwka K3 - gr. 4


109 Barbara Kwaśniewska K4 - gr. 5
113 Bogusław Pazoła M5 - gr. 5


131 Mirosław Mamcarz M2 - gr. 7


104 Małgorzata Szalewicz K4 - gr. 4


102 Marek Rotkiewicz M3 - gr. 4

Jedzie się bardzo przyjemnie. Stale mam na oku kogoś na horyzoncie co bardzo motywuje do stałego ciśnięcia. Pogodę mieliśmy bardzo dobrą, ale przy mocnej jeździe pocę się więcej i izotonik szybciej schodzi. Nie martwię się tym jednak, bo na setnym kaemie jest bufet a tym samym moja "mała meta".
W końcu jest.
Pierwszy pociąg, który jedzie sensownie (chociaż wolniej). Widzę pracę na zmianach, 4 osoby... przez chwilę myślę aby się zaczepić i jechać z nimi:

138 Włodzimierz Wróbel M3 - gr. 8
135 Krzysztof Zbolarski M3 - gr. 8
142 Andrzej Matuszek M4 - gr. 8
143 Dariusz Stalewski M4 - gr. 8

Dochodzę ich na przejeździe kolejowym, na którym mocno zwolnili. No ja jeszcze nie zamierzałem odpuszczać - podkręcam i wyprzedzam.
Koledzy wyczuli, że im ekspres przejeżdża, słusznie gonią mnie i po jakiejś chwili dochodzą.
Kierownikiem tej akcji był:

Ładna pogoń, ale jeszcze trzeba utrzymać temu pierwszemu koło (wyprzedzamy wspólnie nr 111 Bogusław Dziatko M5 - gr. 5). 135 schodzi ze zmiany w pociągu, jednak kolejny chyba nie był na to gotowy bo... puszcza koło i znów kręcę w samotności (zaczynam żałować, że mp3 zostawiłem w samochodzie).

Dalej to samo:

121 Maciej Opielewicz M5 - gr. 6


112 Roman Hałupka M5 - gr. 5
119 Urszula Hałupka K5 - gr. 6


79 Sandra Przybylak K2 - gr. 1 - Myślałem, że to pierwsza kobieta którą dogoniłem, jednak jak widać stale je wyprzedzałem.

No i jest - Kalisz Pomorski a za nim pierwszy fajny, długi podjazd. Skręcam na niego, a tam... pełno kolarzy. Obrałem sobie za cel ich dogonienie i to najlepiej na podjeździe ;)
I tak:

132 Paweł Makowski M3 - gr. 7


75 Leszek Nowakowski M6 - gr. 1


97 Wigosław Jakubowicz M5 - gr. 3


90 Edward Tutkaj M6 - gr. 3


91 Tadeusz Habaj M6 - gr. 3


92 Irena Kosińska K5 - gr. 3
??? - niezidentyfikowany


114 Eugeniusz Koralewski M6 - gr. 5

Na szczycie ktoś ma awarię:


Dalej, na wypłaszczeniu gonię kolejnych:

98 Aleksander Siemiński M5 - gr. 4

Próba utrzymania koła:

130 Paweł Frąckowiak M4 - gr. 7

Nie na długo:

133 Andrzej Biel M5 - gr. 7

Kolejne załapanie koła:

127 Wiesław Marchlewski M3 - gr. 7

Wiesiek się podczepia i daje ze mną:

107 Daniel Michałowski M3 - gr. 5
108 Stanisław Wieczorek M6 - gr. 5

I niespodzianka - kol. 140 na wycieczce :)

139 Daniel Szajna M3 - gr. 8
140 Michał Dowczyński M3 - gr. 8

Michał coś tam krzyczy, ale sorry - wiatr w uszach przy tej prędkości jest znaczny.
Zaginam dalej.
Jednak kolega dobrze wyczuł, że razem pojedziemy szybciej i decyduje się złapać koło. Chociaż z "lekkim" trudem ;)


Cieszę się z dobrego towarzystwa, bo zaczynają się drawskie hopki i zmiana by się bardzo przydała. A najlepiej z mocnego zawodnika.
Pro fota pro kolarza:


Przez górki dosłownie przelatujemy. Na zjazdach rozpędzamy się na maksa i rozpędem wjeżdżamy. Idą dobre zmiany, czuję że wracam do gry. Aktualizuję plany i jedziemy razem.
Wkrótce dojeżdżamy do bufetu, na którym zalewam bidon (drugi prawie pełny) i biorę słodką bułkę.
Na przejazdach kolejowych kamera niestety lekko się przesuwa i zaczynam filmować niebo (ale wciąż kogoś wyprzedzamy):

76 Jan Woś M6 - gr. 1

Niestety brak numerów - 3 osoby

No dobra, jeszcze raz Michał, w końcu jedziemy razem:

Pożegnalne zdjęcie. Chwilę później jadąc na kole wpadam z hukiem w dziurę. Odpada licznik, a z koła schodzi powietrze...
Kuwa mać! - żegna mnie kompan, ja go również pozdrawiam i zmieniam dętkę.

Rower w krzakach, a ja ekspresem pompuję (pomka Lezyne Road Drive i żadnej innej nie będziecie chcieli). Całość zajęła mi ok. 5 minut, w tym czasie minął mnie mały peleton z Romkiem, Marcinem i innymi kolarzami. No niestety, awarii się nie wybiera, wsiadam i mocno wybity z rytmu pod wiatr już nie mam siły gonić. Mam poczucie straty całego wysiłku, jednak nie poddaję się i jadę na ile mnie stać.
Doganiam nawet kogoś:

93 Tomasz Wolf M2 - gr. 3

Wpadam na drugi bufet, na którym uzupełniam bidony, biorę batona i banana. Dostaję informację, że grupa jest minutę przede mną...
No tak, ale ja mam problem aby jechać 30. Nic to kręcę ile mogę. W końcu jest wybawienie - na ok. 130km dochodzi mnie mały pociąg 3 kolarzy. Niestety karta pamięci się zapełnia i tu kończy się fotorelacja. Z jakąś sensowną prędkością dojeżdżamy do mety, chociaż widać, że każdy jest zmęczony - po drodze odpada jeden kolega chyba to był Piotr z Calbudu. Na koniec pokuszam się jeszcze o osty finisz z kolegą ale to już tak dla własnej satysfakcji (wygrany).


Czas:
4:31:29 co daje 9 m-ce w M3 na 28 (Michał 7, minutę przede mną - "wchłonęła" go grupa Romana, do 6 - 35s. straty). Open 29/129. Całkiem nieźle - spodziewałem się połowy stawki.


W sieci pojawiły się zdjęcia innych osób na których jestem:
- mówię Ci, nie pij tyle, bo strzelisz koło © James77


Była też relacja w TVP2:


Kończąc tą długą relację (ktoś dotąd w ogóle doszedł?) jestem bardzo zadowolony z imprezy.
Wielkie podziękowania dla organizatorów - 3 dychy za taką zabawę, mega obiad, koszulkę, kubek termiczny, medal i dyplom dla każdego, wieczorny grill z piwem, świetne puchary, fantastyczną atmosferę i przede wszystkim boskie trasy... to musiało się udać.

Komentarze (16)

Dzięki za piekne zdjęcia do zobaczenia na trasie w Choszcznie
Pozdrawiam Wiesiek

Gość 13:17 środa, 8 stycznia 2014

Grzesiek o Twoich możliwościach nie będę pisał bo deklasujesz konkurencję. Zabrakło szczęścia ale na to nie ma się wpływu. Gratuluję wyniku i proszę o więcej takich relacji! Czyta się z wypiekami na twarzy :)

maccacus 19:49 wtorek, 18 czerwca 2013

Dzięki za graty i fajnie, że relacja się podoba :)
coolertrans - tak, właśnie tam sobie wisi.
Michał - Taka wymarzona grupka mogłaby się trafić, a finiszuję zawsze ostro ;)

James77 10:29 poniedziałek, 17 czerwca 2013

Pomysł z kamerką genialny- wyszła fascynująca opowieść:)

akacja68 08:44 poniedziałek, 17 czerwca 2013

Gratulacje!!! Dobry wynik i super relacja.

Tomq74 22:02 niedziela, 16 czerwca 2013

Świetny pomysł na relację, chyba każdy do końca przeczytał i chciał jeszcze.
A formą po prostu powalasz! Opłacało się trenować dla tej nogi :)

Danielo 21:53 niedziela, 16 czerwca 2013

Grzegorz, zapierdzielałeś wczoraj jak profi, ale w kolarstwie, niestety też trzeba mieć szczęście ;-(( Po wyjeździe z Łobza bolał mnie kark od ogladania się za Tobą, liczyłem, że załapiesz się na grupę (raczej gruppetto) Romka, ale jak czytam, zabrakło ci minuty. Ja po 130 km dostałem mega dobra nogę, zajechalibyśmy wysoko. Dzięki za ten gaz do Łobza i za fajne foty. Polecam się oczywiście na przyszłość. Moje marzenie to grupa startowa z Tobą i Romkiem ;-))) Finisz byłby mega ciekawy...

miszad 19:48 niedziela, 16 czerwca 2013

mega fajna relacja - kurcze, aż żałuję że mnie nie było - na a Twe tempo - :)

arkosek 18:23 niedziela, 16 czerwca 2013

Grzesiu jak by nie guma to pewnie byłby pucharek :)
Masz chłopie kopyto. Coś czuję że ten wypad na Niemcy będzie bardzo ciekawy :D

wober 17:19 niedziela, 16 czerwca 2013

Graty za walkę i pozdro.

Bodi-removed 16:48 niedziela, 16 czerwca 2013

kamerka pod siodełkiem ?

coolertrans 16:03 niedziela, 16 czerwca 2013

Wyśmienita relacja. Masz chłopie kopyto. A moja mina dezcenna :D

slimak84 15:12 niedziela, 16 czerwca 2013

Genialna ta fotorelacja :)))) Następnym razem muszę jechać z Tobą w grupie :D
No i gratulacje, bo gdyby nie ta guma, to pewnie pierwsza dziesiątka byłaby lekko w Twoim zasięgu! :)
Pozdro!

saren86 15:05 niedziela, 16 czerwca 2013

super relacja doczytałem do końca:) , szkoda gumki, Grześ jesteś prze KOKS:)

barblasz 15:02 niedziela, 16 czerwca 2013

Super fotorelacja Grzegorz, gratulacje za wynik jest lepiej niż sam przypuszczałeś! Gdyby nie wypadek z wcześniejszych dni to byłbyś jeszcze wyżej. Orga pełną gębą po prostu REWELACJA zgadzam się również i to za 30 złotych, śmiechu warte :)

Eryczek 14:58 niedziela, 16 czerwca 2013
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa tynie

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]