poranna jazda i zderzenie z sarną
Wtorek, 24 stycznia 2012
· Komentarze(4)
Kategoria 0-50km, jazda treningowa
No dzisiaj to hit dnia będzie ;) ale od początku...
5 rano temp. -4, wiatru nie ma (nareszcie), ulice suche
W Szczecinie ostra zima ;) więc nakładam trzecią termoaktywną koszulę z długim rękawem zwiększając ilość warstw do pięciu.
Poprzedniego dnia przygotowałem rower, dołożyłem drugie światło aby być maksymalnie "oczojebnym" dla ewentualnych śpiących kierowców.
Całość wygląda tak:
moje autorskie mocowanie, jak dla mnie lepiej bo niczym nie mogę zahaczyć:
i mój najnowszy nabytek: Pro-Tarmac NPU+
Tak przygotowany wyjechałem... za rowerem łuna czerwonego migającego światła ;) teraz to ja widzę, że coś mi z tyłu świeci. Ocieplacze miodzio, to jest wersja do -15st i dzisiaj dały radę. Nareszcie nie odmroziłem sobie stóp, były zimne ale tylko to.
Jazda była bardzo przyjemna, było mi ciepło, miła muzyka, pusto na drogach...
W końcu będąc na trasie do Bismarcu(-a?) kiedy droga prowadzi przez pola, przed rower wyszła mi młoda sarenka. W ogóle mnie nie zauważyła, chyba dopiero jak usłyszała to skoczyła sobie lekko na bok. Zwolniłem, bo domyśliłem się, że może być ich więcej i się nie myliłem, bo już na wysokości przedniego koła wyłoniła się z krzaków kolejna! I dalej wszystko działo się w ułamku sekundy, kątem oka spostrzegłem, że się zrobiła lekko nerwowa widząc mnie. I już myślałem że ją minę, gdy na wysokości pedałów skoczyła do przodu! Walnęła w tylne koło, na szczęcie wymanewrowała na tyle, że przesunęła mnie tylko a nie wywróciła. Poczułem jej ciało na nodze, ale nie zatrzymywałem się, bo jakbym trafił na mamuśkę, to mógłbym wracać bez roweru :D
W domu sprawdziłem czy wszystko ok, ale tylko tarcza obciera o klocki.
Chyba będę musiał zamontować jakiś dzwonek na sarny, czy cuś bo było blisko...
Ze spraw technicznych:
blat wygląda tak:
zamówiłem drugi i łańcuch bo ten jest nie do odratowania. Na środkowyej tarczy też zaczął mi łańcuch skakać, ale myślę, że jak go wymienię to będzie ok.
5 rano temp. -4, wiatru nie ma (nareszcie), ulice suche
W Szczecinie ostra zima ;) więc nakładam trzecią termoaktywną koszulę z długim rękawem zwiększając ilość warstw do pięciu.
Poprzedniego dnia przygotowałem rower, dołożyłem drugie światło aby być maksymalnie "oczojebnym" dla ewentualnych śpiących kierowców.
Całość wygląda tak:
światełkowy potwór© James77
moje autorskie mocowanie, jak dla mnie lepiej bo niczym nie mogę zahaczyć:
2x Mactronic Wall-e© James77
i mój najnowszy nabytek: Pro-Tarmac NPU+
ciepłe butki© James77
Tak przygotowany wyjechałem... za rowerem łuna czerwonego migającego światła ;) teraz to ja widzę, że coś mi z tyłu świeci. Ocieplacze miodzio, to jest wersja do -15st i dzisiaj dały radę. Nareszcie nie odmroziłem sobie stóp, były zimne ale tylko to.
Jazda była bardzo przyjemna, było mi ciepło, miła muzyka, pusto na drogach...
W końcu będąc na trasie do Bismarcu(-a?) kiedy droga prowadzi przez pola, przed rower wyszła mi młoda sarenka. W ogóle mnie nie zauważyła, chyba dopiero jak usłyszała to skoczyła sobie lekko na bok. Zwolniłem, bo domyśliłem się, że może być ich więcej i się nie myliłem, bo już na wysokości przedniego koła wyłoniła się z krzaków kolejna! I dalej wszystko działo się w ułamku sekundy, kątem oka spostrzegłem, że się zrobiła lekko nerwowa widząc mnie. I już myślałem że ją minę, gdy na wysokości pedałów skoczyła do przodu! Walnęła w tylne koło, na szczęcie wymanewrowała na tyle, że przesunęła mnie tylko a nie wywróciła. Poczułem jej ciało na nodze, ale nie zatrzymywałem się, bo jakbym trafił na mamuśkę, to mógłbym wracać bez roweru :D
W domu sprawdziłem czy wszystko ok, ale tylko tarcza obciera o klocki.
Chyba będę musiał zamontować jakiś dzwonek na sarny, czy cuś bo było blisko...
Ze spraw technicznych:
blat wygląda tak:
zużyty blat© James77
zamówiłem drugi i łańcuch bo ten jest nie do odratowania. Na środkowyej tarczy też zaczął mi łańcuch skakać, ale myślę, że jak go wymienię to będzie ok.