wypadek

Piątek, 14 czerwca 2013 · Komentarze(4)
Kategoria 0-50km, praca
No i na mnie trafiło...

Rano, pomykając do pracy, z podporządkowanej wyjechał mi gość i jedyne co mogłem zrobić na mokrym asfalcie to położyć rower (35km/h). Huknąłem w niego tak, że rower wpadł pod samochód a ja w niego uderzyłem...
Straty: poobijane i bolące kolana i łokcie, zdarta z nich skóra, boli nadgarstek, stopa, ramię, mocno kuleję (ledwo zginam nogę, ale nic nie spuchło)...
Rower też dostał; skrzywiony hak, pękł zaczep licznika, zeszlifowane wystające części roweru (siodło, przerzutka, pedał, zacisk koła, róg).

Starszy gość bardzo mnie przepraszał i takie tam, wymieniliśmy sie telefonami.
Po południu nawet zadzwonił i zapytał się o zdrowie, jeszcze raz przeprosił i powiedział, żebym naprawił co trzeba a on odda kasę (straty oszacowałem na 200zł).

Wieczorem przez Madbika, gdzie Piotr naprostował hak i ogólnie spojrzał na sprzęt (dzięki za ekspres).


Morale na jutrzejszy maraton zerowe...
:(

Komentarze (4)

Jakiś pechowy okres chyba....zdrowia Grzesiu

Tomq74 20:22 sobota, 15 czerwca 2013

Też kiedyś miałem identyczną przygodę - gościu zajechał drogę skręcając przedemną nagle w prawo. Leżałem nogą już pod autem, kiedy gościu zatrzymał się. Przeprosił i dał kasę na naprawę.
Trzeba uważać wszędzie.
Nie przejmuj się, wydobrzejesz i zapomnisz. Trzymaj się!

Danielo 19:00 piątek, 14 czerwca 2013

:(( masakra. Ja osobiście bym typowi tak łatwo nie odpuścił...

saren86 17:55 piątek, 14 czerwca 2013

Przykra sprawa,dobrze ,że nie skończyło się gorzej.A pisałem uważaj na siebie.

Bodi-removed 16:41 piątek, 14 czerwca 2013
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa racaj

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]