Dystans całkowity: | 757.00 km (w terenie 50.00 km; 6.61%) |
Czas w ruchu: | 26:27 |
Średnia prędkość: | 25.07 km/h |
Maksymalna prędkość: | 45.00 km/h |
Suma kalorii: | 6500 kcal |
Liczba aktywności: | 16 |
Średnio na aktywność: | 47.31 km i 1h 45m |
Więcej statystyk |
Przed pracą musiałem dymać z Mierzyna do Dobrej złożyc papiery śmieciowe w urzędzie (jedna z właściwości życia na wsi - każdy urząd w innej wsi czy mieścinie - za to nie zdażyło mi się w nich spotkać kolejki dłuższej niż 2 osoby).
Zimo witaj!
:)
12km biegu - 1:05 - jak zejdę do godziny będzie super.
Lubię słyszeć ryk silnika, kiedy zdziwiony kierowca spostrzega, żeby aby mnie wyprzedzić spod świateł to musi (dużo) mocniej wcisnąć gaz...
Niezłe "interwały" wychodzą na mieście, a i adrenalinka też skacze...
Pojechałem na swoją poranną pętlę sprawdzić co słychać na polach i w spokoju godzinę sobie pokręcić.
Sarny w ilościach hurtowych skubały coś spod śniegów na polach (nawet jak stały daleko to jestem pewien, że słyszały jazgot moich opon - widziałem jak mnie obserwowały), często w towarzystwie kormoranów (?)...
słońca dziś nie będzie
© James77
Zapowiadają śnieg... ja pi$%%lę
...a to dlatego, że nie ma słońca
nieomal przez siedem miesięcy w roku, a lato nie jest gorące
tylko zimno i pada zimno i pada na to miejsce w środku Europy...
Celne słowa pana Kazika, czyli moje wrażenia na trasie dom - praca - dom
Rankiem - przez wsie. Po godzinie jazdy odmroziłem sobie ręce (jesienne rękawice, -5).
Wieczorem o mały włos miałbym kota na sumieniu...
Jak stale od tygodnia... skakanie za pekaesami, autobusami i tirami...
Ostatni tydzień potraktowałem eksperymetalnie - jak tu dobrze zjeść (właściwie to tylko zrezygnowałem z fastfoodów i jasnego pieczywa) i nie przytyć...
Kontrola:
waga: 80,3kg - lekko w górę, ale i tak jest super.
tłuszcz: 11,9% - tu za to stale w dół, więc nie odkłada się to co wciągam.
Rano - 12km biegu w oślepiającym słońcu...
Wieczorem już nie mam ochoty na wysiłek. Chyba dołączę do (większego) grona ludzi, którzy zaczęli a nie skończyli A6W...
Poranny bieg o wschodzącym i czerwonym - jak dobrze wyhodowanym żółtku - słońcu...
Przez chwilę było mi gorąco i już myślałem że tak, to idzie to ciepłe, wyczekane wiosenne powietrze...
Ale nie, przez pół godziny biegłem z wiatrem... ech...
10km/1godz.