Wpisy archiwalne w kategorii

0-50km

Dystans całkowity:19117.14 km (w terenie 1174.93 km; 6.15%)
Czas w ruchu:790:03
Średnia prędkość:23.95 km/h
Maksymalna prędkość:68.60 km/h
Suma podjazdów:8497 m
Maks. tętno maksymalne:179 (96 %)
Maks. tętno średnie:161 (86 %)
Suma kalorii:23697 kcal
Liczba aktywności:580
Średnio na aktywność:33.02 km i 1h 22m
Więcej statystyk

rozkręcanie nogi

Czwartek, 27 czerwca 2013 · Komentarze(1)
Pora monsunowa w końcu minęła i rano pojechałem sprawdzić jak się jeździ rowerem :)
Na początku ciężko, ale z czasem było co raz lepiej.
Jeżeli za 3 tygodnie mam jechać na cały dzień rowerem, to najwyższa pora trochę pobujać się po okolicy.

Rano - tak sobie jadąc - szukałem czegoś co można by sfocić ale jak na złość nic nowego nie było...
Aż do miejsca w pobliżu Jasnych Błoni:
Rankiem © James77


Gdy przedzierałem się przez te krzaki to oczywiście rozerwałem nogawkę lajkry.
Mam nadzieję, że jadąc wieczorem w drugą stronę, tego drzewa nie będzie...

p.s. trasa: Bismark - Bartoszewo

dom - praca - dom

Czwartek, 20 czerwca 2013 · Komentarze(1)
Kategoria 0-50km, praca
Wczoraj złożyłem do kupy zawieszenie fulla. Na nowych łożyskach i smarze od razu czuć, że "kanapa pracuje".
Rano do pracy lekko na około, bo dostrzegłem jakiegoś mtbowca i pojechałem za nim go wyprzedzić. :)
Później popadało i się utytłałem. Może nie wyglądałem jak znany Master of mud, ale w pracy musiałem się umyć.

p.s. dzizaz jak gorąco...

wypadek

Piątek, 14 czerwca 2013 · Komentarze(4)
Kategoria 0-50km, praca
No i na mnie trafiło...

Rano, pomykając do pracy, z podporządkowanej wyjechał mi gość i jedyne co mogłem zrobić na mokrym asfalcie to położyć rower (35km/h). Huknąłem w niego tak, że rower wpadł pod samochód a ja w niego uderzyłem...
Straty: poobijane i bolące kolana i łokcie, zdarta z nich skóra, boli nadgarstek, stopa, ramię, mocno kuleję (ledwo zginam nogę, ale nic nie spuchło)...
Rower też dostał; skrzywiony hak, pękł zaczep licznika, zeszlifowane wystające części roweru (siodło, przerzutka, pedał, zacisk koła, róg).

Starszy gość bardzo mnie przepraszał i takie tam, wymieniliśmy sie telefonami.
Po południu nawet zadzwonił i zapytał się o zdrowie, jeszcze raz przeprosił i powiedział, żebym naprawił co trzeba a on odda kasę (straty oszacowałem na 200zł).

Wieczorem przez Madbika, gdzie Piotr naprostował hak i ogólnie spojrzał na sprzęt (dzięki za ekspres).


Morale na jutrzejszy maraton zerowe...
:(

poranna jazda

Czwartek, 13 czerwca 2013 · Komentarze(2)
Wystarczyły dwa siłowe treningi i mam nogi jak kołki.
Dzisiaj miło być luźno, aby je rozruszać, ale średnio się udało. Jak wychodzę rano, to nie mogę sobie odmówić przyjemności pojeżdżenia przez pola i puste drogi i robię standardowy dystans na styk z czasem (co do minuty)...
Lubię tak sobie z rana spalić 1000kcal. Ze spokojem zjadam wtedy sobie na śniadanie dodatkową drożdżówkę i popijam colą :)


p.s. wystarczyło obniżyć wpisowe na maraton w Choszcznie a zjechały się tłumy i będzie rekordowe 400 osób (czyli max dopuszczonych przez orgów.)! Na moim dystansie i kategorii naliczyłem prawie 30 osób. W końcu będzie można porównać się z większą ilością trzydziestolatków.

praca - dom

Wtorek, 11 czerwca 2013 · Komentarze(1)
Kategoria 0-50km, praca
Powrót zero-jedynkowy (max-stop, max-stop).
Szaleństwo na ulicach. Miny kierowców - bezcenne (kiedy ich wyprzedzałem).