Wpisy archiwalne w kategorii

0-50km

Dystans całkowity:19117.14 km (w terenie 1174.93 km; 6.15%)
Czas w ruchu:790:03
Średnia prędkość:23.95 km/h
Maksymalna prędkość:68.60 km/h
Suma podjazdów:8497 m
Maks. tętno maksymalne:179 (96 %)
Maks. tętno średnie:161 (86 %)
Suma kalorii:23697 kcal
Liczba aktywności:580
Średnio na aktywność:33.02 km i 1h 22m
Więcej statystyk

bez hamulców...

Piątek, 7 grudnia 2012 · Komentarze(9)
Kategoria 0-50km, praca
...nie powinno się jeździć.
Wczorajsze serwisowanie nie przyniosło skutku. Niby poprawnie je zalewam a nie mogę uzyskać mocnego ścisku, nie wiem gdzie popełniam błąd.
Skuteczność na poziomie 30% - jestem w stanie rozpędzić się na zaciśniętych klamkach, zjazdy to strach w oczach...
Zaryzykowałem i pojechałem do pracy - jak co piątek - przez las. Na Głębokim zrobiłem zdjęcie:

Głębokie nocą © James77


W lesie śnieg i -6 co daje świetne warunki do jazdy. Przyjemnie i ciepło było, chociaż pod koniec sztywniały palce. Pojechałem na Gubałówkę, a później zjazd lasem po jakiś mało pochylonych ścieżkach. Niskie ciśnienie w oponach pomagało i nie zrywałem przyczepności. Śnieg fajnie trzeszczał pod kołami. Jak temperatura się utrzyma to na łikend będzie gdzie jeździć.
Na razie mnie to ominie bo jutro wiozę rower do serwisu - Hayesy mnie pokonały...


Wieczorem powrót bocznymi drogami do domu. Siła hamowania 5% - czyli wydaje się, że hamuje - udało się przejechać bez zatrzymywania.

poranna 30tka + masakra

Czwartek, 6 grudnia 2012 · Komentarze(7)
-3, sucho i brak śniegu.

Do granicy jechało się bardzo przyjemnie, śnieg zaczął padać, ale szczególnie nie przeszkadzał.
Tytułowa masakra zaczęła się za Blankensee na drodze do Bismark - tak tej ładnej asfaltowej drodze między polami.
Sypało już nieźle, a ja mając w planach 50km rozpędziłem się do swojej normalnej prędkości... zdziwiłem się tylko dlaczego przy naciskaniu pedałów mam uślizg tylnego koła... BĘC... leżę... Kuwa, walnąłem się w te same miejsca co we wtorek.
Wstaję, nogi same się rozjeżdżają - lód pod śniegiem - a tą drogą mam jechać ok 15km. Wpadłem na pomysł obniżenia ciśnienia w oponach, ale jak na złość nie mogłem wcisnąć tego cholernego dzyndzla w zaworze (mam samochodowe).
Siadam na rower - leżę, idę w inne miejsce - udaje się jechać. Wrzucam miękki bieg i delikatnie 7-8km/h jadę. Nie wpinam się nawet, bo co chwilę ratuję się przed kolejną glebą. Z czasem ciało się wychładza... (mam 3 warstwy + wiatrówka), zaczyna mi byc zimno, tracę czucie w palcach a później w dłoniach.
O fak, tak źle jeszcze nie było... Dotaczam się do Bismark, tam wjeżdżam na ścieżkę rowerową, prędkości w okolicach 15km/h, w Linken zaciskam zęby bo zaczynam mieć dreszcze...
Przekraczam granicę, wjeżdżam na krajówkę, asflat mimo śniegu dobrze trzyma, decyduję się rozpędzić do 25km/h....ciepłoooo. Nogi się rozgrzewają, ciepełko wlewa się do brzucha, na plecy, do ramion... wraca czucie w dłoniach...
Będę żył, jeszcze tylko dojechać do domu... za 15min jestem...

To była najgorsza pętla jaką w życiu przejechałem, poczułem jak zimno może być groźne. Do tej pory jedynie odmrażałem sobie ręce i dłonie, tym razem było dużo poważniej, a jechałem tak tylko przez 45minut...

Jak jeszcze było mi ciepło to zrobiłem zdjęcie:
nach Bismarck © James77



wieczorem bieg: 6x(4x1)

poranna 30tka

Środa, 5 grudnia 2012 · Komentarze(1)
Wysypały się wczoraj wpisy na BSie o ataku zimy...
W Szczecinie na razie odpuściła, wszędzie czarno i mokro, lekko tylko padał ni to śnieg ni to deszcz...

Dzisiaj eksperyment ubraniowy: bluzę zamieniłem na wiatrówkę. Zestaw się sprawdził, było ciepło i nie b. mokro (pierwsza warstwa lekko wilgotna), druga sucha. Jestem za to bardziej widoczny, bo kurtka jest "żarówiasta", do tego ubiór jest cieńszy i bardziej wygodny.

Warunki na drodze takie sobie: 0st, trochę błota pośniegowego, mokre asfalty i zacinający deszcz. Prędkości w takich warunkach też mniejsze, bo średnio 26-7, poza tym na tych kółkach jakoś ciężej się jedzie...

śnieżna, poranna 30tka + gleba

Wtorek, 4 grudnia 2012 · Komentarze(7)
- Śnieg, jedziesz? - pyta żona
- Na to czekałem! - odpowiadam, robiąc nam poranną kawę

Ubieram dodatkową wiatrówkę jako czwartą warstwę mimo, że jest 0. Słyszę jak wiatr wieje, więc powinna się przydać.
Śniegu trochę napadało (ok 5cm), choć pewnie - jak to w naszym klimacie nadmorskim - nie utrzyma się długo...

Czarny, mokry asfalt miałem tylko na krajówce (polskiej i niemieckiej), reszta to lekko lub w ogóle nie rozjechany śnieg.
Fajnie się jechało po niemieckiej stronie między Blankensee a Bismark. Tam padłem, kiedy zbyt mocno stanąłem na pedały... Stanąłem i za chwilę leżałem. Mój błąd i za wysokie ciśnienie w oponach (3,5bar). Stłukłem kolano (po ogrzaniu trochę kuleję) i łokieć...

Do Linken na ścieżce rowerowej przecierałem szlak, gdzieś mi mignęła sarna...
Wiatrówka się przydała, stale miałem ciepło, jednak pierwsza warstwa była całkowicie mokra, druga wilgotna, bluza sucha. Palce u nóg pod koniec zaczęły marznąć, rękawice narciarskie to mistrzostwo na rowerze - ciepło i sucho.

W rowerze nie mam przedniego hamulca, jeszcze przed wyjściem szybkie ustawienie zacisku z tyłu bo tarło i hamulec stale piszczał. Pomogło poluzowanie i ponowne skręcenie śrub - w ustawianiu zacisków robię się powoli mistrzem ;)


p.s. wieczorem bieg 6x(4x1) - tuż przed deszczem, śniegu niet.

do pracy z Manniakiem

Piątek, 30 listopada 2012 · Komentarze(0)
Trasa jak co tydzień po lesie - strasznie dużo błota, mokro wszędzie i ślisko.
Do pracy przyjechałem ubłocony jak dziecko w mokrej piaskownicy.
Rower to kupa mokrego piachu.

Serwis wczoraj zrobiłem:
Zmiana kół i napędu na zimową wersję (łańcuch zostawiłem do zajechania), regulacja tylnej przerzutki. Próbowałem uzupełnienić płyn hamulcowy w przedniej klamce, ale nic nie wcisnąłem. Trochę lipa po teraz mokre hamulce nie są w stanie szybko mnie zatrzymać, chyba trzeba pojechać do mechanika.

Zimowe kółka mają mocno starte opony, co natychmiast wychodzi w błocie. Rower jest niestabilny i łatwo wpada w poślizg.
Trzeba uważać.

p.s. po pracy - leniwie do domu. W Mierzynie mijam Roberta. Kolega tak pogina, że mnie nie zauważa...

poranna 50tka

Czwartek, 29 listopada 2012 · Komentarze(1)
Dzisiaj jak co tydzień trochę dłużej/dalej.
Za Bukiem spłoszyłem dwie sarny stojące przy drodze, na pieszym przejściu granicznym minąłem pajaca w samochodzie... czyli nic nowego...

Pogodę zapowiadali podłą; ciągłe opady. Nie było tak źle: startowałem z mżawką a kończyłem w siąpiącym deszczu.

Przyjechałem mokry, ale nie przemoknięty. Do końca miałem termiczny komfort.
Rower miał za to ciężko.

Moja rowerowa codzienność:
niech noc mnie pochłonie... © James77

poranna 30tka

Środa, 28 listopada 2012 · Komentarze(1)
Po dopompowaniu do 3,5 obu kół niosło mnie aż... ustanowiłem swój nowy rekord trasy na MTB :)
Warunki dobre, chociaż wilgotno, 5st, wiatr lekki południowy (najlepszy dla tej trasy), podjazdy 1 i 2 po 28,29 (na szczycie) z zadyszką na końcu (ale noga lekka).
Ubiór - zimowy - b. ciepły.

Gratuluję - wygrał pan pączka z colą do śniadania.

poranna 30tka

Wtorek, 27 listopada 2012 · Komentarze(1)
Już po pierwszych 100 metrach czułem, że coś jest nie tak. Podskakiwałem na siodle jak na jakimś makrokeszowym fulu. Prędkości też jakieś mniejsze, na zakrętach tył zarzuca, na zjazdach rower się nie rozpędza...

Tak, zgadliście - mało powietrza w tylnim kole.

Na 7 stopni wziąłem jedną termokoszulkę i bluzę, oraz jesienne rękawice, reszta bez zmian - było ciepło i komfortowo.

Ogólnie ok.


wieczorem bieg: 7x(4b/1m)

Przez łąki, przez pola, pędzi...

Piątek, 23 listopada 2012 · Komentarze(1)
...pędzę ja i do tego lasem we mgle.
Gdzieś na szlaku, jeszcze przed świtem spotkałem probikera. Wymieniliśmy się błyskiem lamp, ale nie rozpoznałem kolegi...
Ze zwierząt to sarnę wypatrzyłem. Mgła znowu zaatakowała, jechałem bez okularów, bo ciągle zachodziły parą. Ubranie b. ciepłe na 1st., chociaz pod koniec czułem zimno w palcach nóg (a gdzieżby indziej).

p.s. powrót na wieś prosto przez miasto (ostro).

poranna 50tka

Czwartek, 22 listopada 2012 · Komentarze(0)
Za ciepło...
...no ten zestaw ubraniowy.
Mimo dłuższej jazdy mocno się spociłem. Warunki do jazdy dobre, mgły już nie ma, dalej sucho... Szkoda, że niebo zachmurzone, no ale nie można mieć wszystkiego o 5 rano...

Zdjęcie komórczane, jakość fatalna, ale kotka widać :)

kot - zdjecie nr 1348 © James77


ten gość z prawej trzyma chyba granat ręczny - pewnie na kota ;)

p.s. wieczorem bieg 7x(3b/2m)