Ledwo wstałem (w łikend nie odespałem tych pourywanych w tygodniu godzin i teraz mam), ale jakoś kawa mnie dobudziła. Za to jak już wsiadłem na rower to poczułem endorfiny w mózgu - im szybciej tym więcej - więc... ranny dystansik 44km z Vśr. 31,5 :)
Dojazd i powrót z robót remontowych. Spotkałem szosowca z BMC, ale chyba moja stylówa była nieodpowiednia bo zignorował moje pozdrowienia... Ech, ci wspaniali faceci w rajtach...
Zdarłem je aż do koteła w L. Lekko "odświeżyłem" poranną pętlę w wersji long o nowe drogi. Zbliżyłem się chyba do ideału, czyli 60km w 2godz. (razem z miastem) - szczyt moich rannych możliwości.
ps. Oczywiście dystans wpisany razem z wieczornym dojazdem do domu.
O 6 rano dogoniłem na krajówce szosowca. Wow, aby tam być musiał wyjść o 5:30 - niezły kozak. ;) Jak już go doszedłem, to ogień i tyle mnie widział - a to z powodu niezwykle gęstej mgły. Po 30 minutach byłem cały mokry, z kasku i twarzy kapała woda a włosy na rękach były białe... Po ostatnim wyzwaniu Stravy czuję, że coś mi się polepszyło, bo poprawiłem czasy na podjazdowych segmentach trasy do pracy. Fajowo. :)
Coś mnie w nocy ujadło w kolano i pół mi spuchło. Wygląda jakbym sobie coś wszył pod skórę. Jeżeli to była komarzyca to chyba ta najbardziej z jadowitych...
Zakończyłem 9 dniowy maraton podjazdów z wynikiem 9118 metrów. Co daje na Stravie 13 miejsce wśród polskich uczestników wyzwania (ok. 2700/43tys. z całego świata). Nagroda? Satysfakcja i możliwość kupienia okolicznościowego Tshirta po promocyjnej cenie 120pln ;) Na koniec Miodowa x12 - ostatnie 3 to już bez werwy, miałem dosyć. Gdyby to się jeszcze ciągnęło kilka dni to jeździłbym gdzieś dalej. Na razie muszę od tego miejsca odpocząć. Kondycyjnie to luzik, za mała górka. :) Pora uzupełnić płyny...i czekać na kolejne wyzwania. czirs.
W szóstym dniu podjazdów zauważyłem pewną prawidłowość... więcej jem. :) Jeden dodatkowy posiłek - tak na oko to akurat tyle, ile od soboty spalam sobie codziennie z bęca.
Ach ty płaski Szczecinie, Ile trzeba się namęczyć przy 9km w pionie Ten tylko się dowie... Kto chciał je zrobić.
Połowa wyzwania za mną... Jednak łikend znowu spędzę na Miodowej (ew. Panoramie). Vmax 64km/h na zjeździe ze Strzałowskiej - bez dokręcania - patrzyłem jak szybko rośnie prędkość i równie szybko maleje margines bezpieczeństwa (krzywy asfalt, kręcące się żule i samochody).