Rok 2025 Wracam z treningu do domu: - Witaj James77, jak samopoczucie? - pyta mnie Domowy Asystent Cyfrowy (w skrócie DAC) Zawsze z głośników leci ten sam tekst - muszę to w końcu zmienić - myślę, odstawiając rower na stojak. - A dzięki DAC, nie było źle, znowu mam coś nie tak z tylnym kołem - sprawdź to. - Dane z treningu zaktualizowane - znów ten beznamiętny głos - czujnik sygnalizuje rozcentrowanie koła powyżej normy, zużycie okładzin 80%, czy zamówić serwis? - Dzięki, klucze jeszcze umiem trzymać, powiedz lepiej co jest w lodówce. - Dzisiejszy trening spalił 2678kcalorii, z dostępnych artykułów proponuję Risotto z kurczakiem i warzywami, czas przyrządzenia: 30 minut. - ok, idę wziąć prysznic, przygotuj kuchnię. "Aktualizacja sterownika przerzutek" słyszę jeszcze na koniec - może Schimano w końcu poprawi czas zrzucania łańcucha z 13 na 14 koronkę. Na ostatniej ustawce robiła to wyraźnie wolniej od innych. Kiedyś to wystarczyły linki i się jeździło - rozmarzyłem się myjąc głowę...
yyy... jak długo jeżdżę to takie myśli czasem mam :)
Tym razem z ptakiem. Sfrunął z krzaka prosto w rękę, na szczęście obaj wyszliśmy z tego cało.
Dzisiaj było też pierwsze użycie mojego straszaka na ludzi chodzących po scieżkach rowerowych. Babince prawie papieroch wypadł z ust - czyli działa - nawet prozdrowotnie ;)
Często mam takie sytuacje na scieżkach rowerowych, że dojeżdżam do "Swawolnych Dyziów". Jadą sobie 15km/h torem, którego nie sposób przewidzieć. Siadam wtedy na koło i czekam. Nie, żeby zaraz walić pompką po plecach, czy drzeć ryja: jak k%$#a jeździsz!. Spokojnie z prędkością patrolową czekam aż mnie zauważą bo wtedy dopiero robi się ciekawie. Jeżeli ich rower nagle zaczyna się trząść od nieskoordynowanych ruchów rąk i nóg, że trzeba jechać po linii prostej to znak, iż właście nabyli świadomość, że ich jazda jest co najmniej "niestosowna"... Po jakimś czasie udaje się zrobić miejsce do przejazdu...i tak do kolejnego. :)
Taka sytuacja: samochód włącza się przede mną do ruchu, rusza powoli za nic mając mnie w lusterku - ostro hamuję, żeby nie wjechać w tył... 500m dalej - gość wyjeżdża wolno z podporządkowanej, staje dopiero w połowie szerokości pasa, kiedy podnoszę rękę... W Warzymicach na pustej, wiejskej drodze wyprzedza mnie na gazetę samochód, kierowca manewer robi tak nieumiejętnie, że przekracza oś jezdni, kiedy już dawno mnie minął...
Niemcy; wiejska, asfaltowa wąska droga - gość w kapeluszu z naprzeciwka zjeżdża na pobocze i się zatrzymuje, abym mógł bezpiecznie przejechać...
Wstawił sobie fan lotnictwa samolot jako altanka na działce. Ta "atrakcja turystyczna" była dzisiejszym celem ustawki. Pojechałem na szybką setę ze zgraną ekipą. Podobało mi się dzisiaj, jesteśmy objechani ze sobą i można powiedzieć, że rozumiemy się na szosie bez słów. Trochę wiatr przeszkadzał, ale kilka komów na Stravie wpadło.
Samolotu własnego nie mamy, ale za to ujeżdżamy się na czymś takim:
W swoim rannym jeżdżeniu pocieszam się, że nawet prosi w Giro jadą etapy w deszczu (masakryczna Irlandia) i we Włoszech im nie odpuszcza. Z kolei jak oglądam Tour of California to ta ilość słońca jak wylewa się z ekranu sprawia, że też się trochę nagrzewam...i natychmiast zasypiam :)
Który strój na rower jest podstawowy? Zawsze myślałem, że spodenki, koszulka i można jechać. Kiedy jechałem dzisiaj w deszczu do pracy zacząłem się nad tym zastanawiać i doszedłem do wniosku, że mój podstawowy strój to zimowe rękawki i nogawki, gacie z wiatrochronem, ciepły podkoszulek, długie rękawiczki, skarpety na buty i dopiero wtedy zakładam spodenki i koszulkę. Tak się porobiło...