Wpisy archiwalne w kategorii

50-100km

Dystans całkowity:23444.27 km (w terenie 636.19 km; 2.71%)
Czas w ruchu:860:14
Średnia prędkość:26.71 km/h
Maksymalna prędkość:77.90 km/h
Suma podjazdów:19886 m
Maks. tętno maksymalne:178 (95 %)
Maks. tętno średnie:166 (89 %)
Suma kalorii:69636 kcal
Liczba aktywności:359
Średnio na aktywność:65.30 km i 2h 26m
Więcej statystyk

praca - mgliście

Piątek, 7 marca 2014 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km, praca
Piątek przywitał mnie białą jak mleko mgłą. Do tego 0 stopni, czyli znowu wciągam owiewy i dodatkowe, cienkie rękawiczki pod zimówki. Myślałem, że mgła szybko minie, ale było odwrotnie, miejscami gęstniała jeszcze bardziej.

6:30 przed Plowen:


Wczorajsze stadka saren też spotykałem, ale przemykały na granicy widzialności i nie było jak za nimi poganiać.

praca - poranna ustawka

Czwartek, 6 marca 2014 · Komentarze(2)
Kategoria praca, 50-100km
Czekały na mnie.
Nieruchomo obserwowały każdy mój obrót korbą, każde pochylenie, gest...
Kiedy byłem już całkiem blisko - odpaliły petardę, pełen ogień - 100% mocy na tył. 
Nie chcialem dłużej czekać - wrzucam ciężki bieg, staję na pedałach, ściskam rogi kierownicy i odpalam rakietę.
Przez chwilę lecimy razem, one polem, ja po betonowych płytach, biegną jedna za drugą, 7 czy 8 sztuk. Widzę, że kurs mamy kolizyjny i za jakieś 100m przetną mi drogę. Oceniam, że mam szansę "pogłaskać" ostatnią - nie odpuszczam, uda palą, oddech głęboki... i jest! Muszę przyhamować, aby ostatnia mogła pobiec za resztą.
1:0 rower- sarny, ale lekko nie było.
Jutro - mam nadzieję - powtórka.

praca - kawa z finiszlajnem

Środa, 5 marca 2014 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km, praca
Wczorajszy powrót do domu odbywał się w deszczu, skutkiem czego ogniwa w łańcuchu pokryły się rdzą.
Rano na takie akcje miałem świetny smar shimano w spraju - wystarczyło przyłożyć szmatkę pod łańcuch i popsikać po ogniwach. Całość zajmowała 2 minuty i można było jechać w śnieg i co tam jeszcze na drodze było...
Teraz mam polecony wet finishline w spraju. Niestety zamiast oleju leci coś o konsystencji pianki montażowej i teraz smarowanie zajmuje mi 5 długich minut. O 5:30 wszystkie czynności mają znaczenie i trzeba zagęszczać ruchy stąd biegałem na trasie kuchnia-garaż  z kawą w jednej ręce i smarem w drugiej.
Cud, że nie pomyliłem co do ust, a co na łańcuch wlać  bo skutki byłyby opłakane...

praca - filozof

Wtorek, 4 marca 2014 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km, praca
Taką dyscyplinę tu wszyscy uprawiamy, że mamy mnóstwo czasu do rozmyślania nad różnymi problemami życiowymi...
Ja mam 2 godziny dziennie sam na sam ze sobą i zdarza mi się, że nie pamiętam jakiegoś fragmentu trasy, nie wiem co mówią w słuchawkach, nie widzę co mijam... Czasem głowa napracuje się tyle co nogi.

p.s. Rekord trasy - 50km w 1:45 a nie pamiętam, żebym się zaginał ;)

praca - małymi krokami

Poniedziałek, 3 marca 2014 · Komentarze(2)
Kategoria 50-100km, praca
Początek miesiąca to często jakieś nowe albo odświeżone postanowienia. Stojąc wczoraj na wadze zobaczyłem, że do wagi idealnej brakuje mi tylko 2 kilogramów. Wierzę, że uda mi się spiąć przez miesiąc i odstawić całe (no może 90%) niepotrzebne jedzenie.
Małe kroczki to 0,5kg na tydz. a będzie dobrze.

A, i jeden krok większy muszę wykonać, choćbym miał wstawać o 4 - 1go kwietnia mam mieć przekroczone 3kkm realnej jazdy.
Howgh

praca - kara

Czwartek, 27 lutego 2014 · Komentarze(7)
- Wytop mi mój rowerku wszystkie pożarte pączki...Plis
- A ile zjadłeś?
- no...yyy...1,2,3,...wczoraj to było...5, dzisiaj jeszcze 3...tylko.
- kara będzie wynosić 4 godziny jazdy - wsiadaj
- jes! ser!
Ponczek destrojer
Ponczek destrojer © James77

praca - ogień!

Poniedziałek, 24 lutego 2014 · Komentarze(2)
Kategoria 50-100km, praca
Po wczorajszym sukcesie w ćwiczeniu "żwawszej" bazy, dzisiaj również rozpaliłem ogień pod siodełkiem. Uzyskany czas przejazdu to 1:50 na 50km i to razem z miastem.
Lubię to wściekłe wycie opon i przelatujący przed oczami krajobraz...

niedzielna runda

Niedziela, 23 lutego 2014 · Komentarze(1)
Kategoria 50-100km, wycieczka
Uczestnicy
Baza z chłopakami z Major...a nie - tym razem w realu. Ustawka z najprawdziwszym Mateuszem, równie żywym Bartkiem oraz - jako support - Piotrem i Tomkiem.

Jeżeli ktoś liczył na bazę to się zawiódł. Jeżeli ktoś liczył na turystykę to się zawiódł. Jak ktoś liczył na tempo szosowe, tętna pod hrmax, zapiek w mięśniach to dostał co chciał. 

Był czad, walka z wiatrem i płuca na wierzchu.
Support chyba nie spodziewał się z kim jedzie bo po 30min zakończył występ i dalej jechaliśmy w trójkę dając odpór wiatrowi z południa.
W Radewitz odbył się krótki postój przy opuszczonym dworku szlacheckim (cel - hyhy - wycieczki) i powrót z bocznym i tylnym wiatrem. 
Za Ladenthin - gdzie pożegnaliśmy Bartka - do nóg Mateusza dotarły chyba węglowodany z kanapki w R... bo takiego speeda dostał, że mu ledwo fullem koło trzymałem. Do samej granicy w Lubieszynie było pod czwórkę z przodu...

Zajefajna ustawka. Przyjechałem wydojony i gdyby nie szybki banan to bym padł. :-)


Zdjęcie wzięte z Panoramio od użytkownika Janusz T. z powodu braku umiejętności obsługi własnego telefonu:





Wpisany dystans jest razem z dojazdem - na oko (czas też).

praca - jeleń

Piątek, 21 lutego 2014 · Komentarze(2)
Kategoria 50-100km, praca
Po setkach saren spotykanych na niemeckich polach w końcu minąłem jelenia. Biegł równolegle do drogi w bezpiecznej odległości i patrzył na mnie...
Potężne zwierzę, miał fajne poroże, widać było siłę a jednocześnie lekkość z jaką się poruszał.

To była jazda z "rowerem wsród zwierząt" (bo sarny też spotkałem).

praca - stabilnie

Środa, 19 lutego 2014 · Komentarze(0)
Kategoria praca, 50-100km
Pewien znany bloger twierdzi, że oklepane trasy są be i w ogóle trzeba mieć ciasny umysł żeby po nich stale jeździć - zmieniłem wieczorną trasę - w ramach poszerzania horyzontów - i wracam przez miejski cmentarz. Po zachodzie słońca nawet jest fajny klimat (czyżby miał rację? ;) ).

Stabilnie jest za to z pogodą, od kilku dni rano jest 2 st. na plusie mimo tego, że Norwegom z obliczeń wychodzi inaczej.