Wpisy archiwalne w kategorii

jazda treningowa

Dystans całkowity:13483.16 km (w terenie 432.00 km; 3.20%)
Czas w ruchu:484:57
Średnia prędkość:27.86 km/h
Maksymalna prędkość:77.90 km/h
Suma podjazdów:22861 m
Maks. tętno maksymalne:179 (96 %)
Maks. tętno średnie:161 (86 %)
Suma kalorii:77737 kcal
Liczba aktywności:271
Średnio na aktywność:49.94 km i 1h 47m
Więcej statystyk

poranna jazda wer. 3a

Środa, 4 lipca 2012 · Komentarze(2)
Nareszcie po prawie 4 tygodniach od zamówienia doszły do mnie nowe szosowe pedały i pro-skarpetki ;)
Dzisiaj musiałem spróbować je na ulubionej trasie.
Różnica ogromna, teraz dopiero widzę, ile energii marnowałem jeżdżąc w "kapciach" mtb z luźnymi blokami.
Sztywność, szerokie podparcie, pedałowanie na stojąco ma w końcu moc (może Romka na podjazdach będę mógł teraz dogonić ;)), na razie same plusy.
Poginałem więc z bananem na ustach cały dystans.
W Lubieszynie za to, prawdopodobieństwo zakończenia sezonu zbliżyło się niebezpiecznie do jedności, gdy pajac w samochodzie chciał zdążyć przede mną skręcić na targowisko. Nie spodziewał się chyba, że tak szybko jadę, bo w połowie manewru ostro zahamował, dzięki temu zostawił mi mikro przesmyk przed maską i fartem go ominąłem... A już się składałem do lotu...
No cóż... no risk no fun

jazda po szczecińskich puszczach

Niedziela, 24 czerwca 2012 · Komentarze(7)
Mało mi było po dwóch dniach szosy, więc dzisiaj dla odmiany mtb.
Miałem ochotę na wyżycie się w terenie.
W Puszczy Wkrzańskiej w końcu zaatakowałem boczny podjazd pod Gubałówkę. Jak się zazwyczaj okazuje - nie było to trudne - a tyle się do tego przymierzałem...
Pokręciłem się jeszcze po singletrackach i stwierdziłem, że Bukowa może mi więcej zabawy dać... więc pojechałem do niej :)
Miałem ochotę na podjazdy, więc: na początek Szmaragdowe + polana widokowa, Romkowe podjazdy x4 (pętle z fajnym, długim szutrowym zjazdem - idealne na fulla), jedno okrążenie ostatniego XC Gryfa, skakanie po hopkach w Podjuchach. I na koniec - dorżnięcie nóg - podjazd pod Panoramę :)
Ten podjazd to jak dla mnie nr 1 ze wszystkich mi znanych (Sąsiedzka jeszcze, ale tą akurat zjeżdżałem).
Pojechałem to wszystko na jednym bidonie i dwóch bananach.
Teraz mi styka :)

Poranna jazda wer. 4

Czwartek, 14 czerwca 2012 · Komentarze(0)
Dzisiaj był ciągły ogień z powodu pustego akumulatora w liczniku. Do tego nowa trasa, lekko nieznana - jechałem więc na radio. Nawierzchnia; jak na Niemcy - na odcinku do Krackow słaba, jak na nasze waruki - dobra.
Ogólnie fajnie się jechało. Widoki trochę inne niż "powyżej" drogi 104 - stale pola. Nic więcej.

interwały

Środa, 13 czerwca 2012 · Komentarze(0)
6x30:60 wg opisanego planu.
Słabe Hrmax, jakoś nie mogłem się zmusić do mega wysiłku. Za to wszystkie sprinty na stojąco.

poranna jazda wer. 3a

Wtorek, 12 czerwca 2012 · Komentarze(0)
Nareszcie temperatury na które tyle czekałem...
Pojechałem więc luźno odwiedzić kota w Locknitz.
Wiaterek słaby, kręciło się miło.

Dobieszczyn - pętla autorska

Piątek, 8 czerwca 2012 · Komentarze(3)
Ranek w końcu ciepły, odświeżyłem więc starą trasę i pojechałem przez Dobieszczyn.
Jechało się całkiem dobrze. Podniosłem o 0,5cm siodło i czuję, że to był dobry ruch. Jeszcze coś z kierą muszę wymyślić, bo po 1,5h bolą plecy.

Mimo pracującego dnia pustki na drogach. Niemcy też szaleją z flagami na samochodach.
Moim małym celem jest przejechanie 100km w 3h. Zabieram się do tego jak pies do jeża, ale po dzisiejszej jeździe widzę, że jest to w zasięgu. Jeżeli miałbym o to walczyć to na tej właśnie trasie z zahaczeniem o Krackow.
Dzisiejsza trasa:

poranna jazda wer. 3a

Wtorek, 5 czerwca 2012 · Komentarze(0)
Ranki ciągle są w okolicach 10st. Dzisiaj dodatkowo mokry asfalt znowu usyfił mi rower...
Sprawdzałem nogę - jeszcze musi odpocząć, ale na spokojne kręcenie idzie dobrze.
Podjazd do tablicy Dobra ze śmieciarą na kole co dało mi +3 do prędkości i mega ogień w nogach.
Nowa pozycja na rowerze chyba nie utrzyma się długo, kiera jednak za nisko i czuję dyskomfort.

poranna jazda wer. 1

Poniedziałek, 4 czerwca 2012 · Komentarze(2)
Rozjazd. Tempo spokojne, z braku czasu pętla podstawowa.
Niedzielne przedpołudnie minęło mi na czyszczeniu roweru. Usunąłem jeszcze jedną podkładkę spod kierownicy. Czuć już zmianę pozycji, i chyba czeka mnie wymiana mostka na krótszy.

poranna jazda wer. 3a

Środa, 30 maja 2012 · Komentarze(0)
Chciałem zakończyć mocniejszym akcentem trzy dniowy "maraton", więc od startu ogień.
Podjazd do tablicy Dobra (od Lubieszyna) na stojąco i z pieczeniem nóg, ale na szczycie 30 było, dalej nie odpuszczałem (jeszcze 3 miesiące temu miałem tam zadyszkę i musiałem opocząć na złapanie oddechu) i po ustaniu bólu dalej pogoń.
Jeszcze przed przejściem granicznym spotykam wczorajszego pajaca - pozdrawiam go i już wiem, że tego kolarza będzie pamiętał długo ;)
W Blankensee pierwszy punkt kontrolny - 6:01 - minuta straty, więc na hopkach jazda na 100%. W Plowen bruk i jazda bokiem tu niestety tylko 20, nie chciałbym skończyć w niemieckiej wiosce z kapciem. Przed Locknitz przejazd pociągu - minuta czekania, całe ciało paruje. 6:30 jest kot, skręt do Ramin (na żółtym) i dalej cisnę bo czasu nie ma.
Odcinek za Grambow po 35-40, równy asfalt mi pomaga. Jeszcze 2 hopki i meta. W Dobrej na przystanku młodzież dotlenia się porannym papierochem, przejeżdżam na bezdechu bo sino i już do końca na granicy palenia nóg mijam metę. 7:03 - 5 min. po czasie

Jak się okazuje urwałem tylko minutę w porównaniu do poniedziałku i wtorku. Trochę się rozczarowałem.

poranna jazda wer. 3a

Wtorek, 29 maja 2012 · Komentarze(2)
pole w porannym słońcu © James77


Wczorajsze poginanie czuję jeszcze w nogach, stąd czas - średni.
Za to jazda w porannym słońcu miło nastraja na resztę dnia.

ps. na pieszym przejściu granicznym minąłem się z polskim ch*#@kiem, który na moją podniesioną rękę pokazał faka... Od teraz w tamym miejscu będę jeździł z komórką przygotowaną do zdjęcia. Będę tu wklejał takich palanciarzy w samochodach.