Wpisy archiwalne w kategorii

jazda treningowa

Dystans całkowity:13483.16 km (w terenie 432.00 km; 3.20%)
Czas w ruchu:484:57
Średnia prędkość:27.86 km/h
Maksymalna prędkość:77.90 km/h
Suma podjazdów:22861 m
Maks. tętno maksymalne:179 (96 %)
Maks. tętno średnie:161 (86 %)
Suma kalorii:77737 kcal
Liczba aktywności:271
Średnio na aktywność:49.94 km i 1h 47m
Więcej statystyk

poranny trening + atak zimy

Wtorek, 21 lutego 2012 · Komentarze(5)
Dzisiaj było ciężko przez silny wiatr i opady śniegu, które rozpoczęły się kiedy wyszedłem a skończyły krótko po powrocie :/.
Momentami jechałem mocno pochylony na bok żeby utrzymać kierunek jazdy, a śnieg padał "poziomo". Bardzo dobrym pomysłem było wzięcie cienkiej kurtki p.deszcz. zamiast kolejnej bluzy. Świetnie mnie uszczelniała i mimo sporej wilgotności wewnątrz, było mi bardzo ciepło (+ rękawice narciarskie i grube ochraniacze).
Wiatr wbijał mi śnieg we wszystkie zakamarki ubrania, nawet pod okulary w oczy, a w nieosłonięte miejsca twarzy kłuł niczym atak wściekłych komarów.
Bardzo się przydaje w takich momentach daszek kasku. Na końcu skorupa tak wyglądała:
zimowy kask © James77


W nogach czuję lekkie zmęczenie (ociężałość), szczególnie na początku, później się rozkręcam.
Coś w napędzie charczy, na razie nie wiem co (wczoraj czyszczony).

poranny trening

Poniedziałek, 20 lutego 2012 · Komentarze(4)
Powrót na starą trasę. Cel za 2 tyg. - ważyć 85kg (znowu :))
Prognozy pogody są bardzo dobre, więc... musi się udać.
Dzisiaj silny zachodni wiatr utrudniał start, ale zaraz za Mierzynem dogoniłem PKSa i podwiozłem się do granicy ;) (było ponad 50km/h) Stąd czas trochę oszukany, ale przed wyjściem były nerwowe poszukiwania bateryjek do tylnych lampek przez co wyszedłem później.
Noc wyraźnie krótsza, o 6tej robi się widno, jednak jezdnia jeszcze niepewna i na zakrętach maksymalnie uważałem.
Czułem moc w nogach, obawiałem się trochę skutków mocnej jazdy w piątek i sobotę, ale regeneracja niedzielna pomogła.

spinning

Sobota, 18 lutego 2012 · Komentarze(1)
Kolega Adam barwnie opisał swoje spiningowe przygody, że postanowiłem też spróbować.
Ustawiliśmy się w Activie jeszcze z kolegą Pawłem i "pojechaliśmy" :)
40 minut intensywnego kręcenia wycisnęło ze mnie mnóstwo potu. Chwilami było ciężko aż czekałem na komendę "można pić" ;) Podobały mi się szczególnie ćwiczenia na stojąco z szerokim ułożeniem rąk na kierownicy.
Po skończeniu byłem cały mokry i rozgrzany do czerwoności, czego nie mogę powiedzieć o kolegach ;) Może to skutek szczątkowego nawiewu na moją osobę, a może brakuje mi jeszcze mocy - nie wiem.
Wniosek ze spotkania mam taki: bierz rolki i ucz się jechać na stojąco :D
W kwietniu pierwszy maraton (Gryf) - pora zacząć coś ze sobą robić.

p.s. zaplecze sanitarne to jak dla mnie poważny minus tego centrum sportowego, na około wielkie hale ze sprzętem, a szatnia to mikro salka z powciskanymi mikro szafkami i mikro ławkami, do tego niedziałające wszystkie prysznice...
Bywałem na kilku innych ośrodkach sportowych i tam było dużo lepiej.

poranna jazda

Środa, 1 lutego 2012 · Komentarze(2)
-13, lekki wmordewind praktycznie na całej trasie.
Nogi trochę zmęczone - potrzebują odpoczynku.
Pojechałem, mimo sprzeciwu żonki. Dzisiaj zapowiadał się ciężki dzień w pracy - musiałem się wyżyć.

poranna jazda... ostatnia?

Wtorek, 31 stycznia 2012 · Komentarze(0)
-11 i wiatr na powrocie skutecznie zniechęcał do kręcenia...
Na podjazdach do Skarbimierzyc czułem jakbym kogoś holował. Zmordowałem się okrutnie. Na drodze do Dobrej (od Lubieszyna) w zasięgu lampki dorosła sarna przebiegła mi drogę, widziałem tam też cholernego batmana z jednym, marnym odblaskowym światełkiem. Rowerzyści to jednak ryzykanci...
Dzisiaj dodatkowo luźne spodenki 3/4 z windstoperem co by klejnotów nie zgubić ;)
Nie wiem jak będzie w lutym, może przeproszę się z rolkami...

poranna jazda

Poniedziałek, 30 stycznia 2012 · Komentarze(4)
Znowu w ciemnościach, jak 30km w tunelu ;)
Rano -8, lekki wiatr.
Dzisiaj w nowych narciarskich rękawicach z supermarketu za całe 98zł (po przecenie), wybrałem najgrubsze jakie były. Z goretexu, ale bez windstopera, czego się obawiałem. Niepotrzebnie, bo wracając pod wiatr (cholernie zimny) nie zmarzłem w ręce. W stopy niestety tak.
Więc Pawle, Adamie, Eryku w przyszłym tygodniu możemy jechać dalej ;)

p.s. Paweł widziałem Cię dzisiaj na szosie jeszcze w mieście - coś zwolniłeś ostatnio ;) A i wychodzę w 17min. Z poranną kawą ;)

poranna jazda

Piątek, 27 stycznia 2012 · Komentarze(2)
rano -5 i wiatr wschodni, dalej sucho
Wczoraj założyłem nową kasetę i pożyczoną środkową tarczę od dobrego kolegi g286 - dzięki :). Cały napęd to miks od deore do xtr, ale co tam - na wiosnę będzie nowy.
Większość zębów wyglądała tak jak na zdjęciu kółka przerzutki:
gwiazdka ninja © James77


Nareszcie zaczęło wszystko ze sobą chodzić, więc pocisnąłem mocniej na pedały.
Vmax 47km/h - szybciej już nie chciałem bo wiatr przebijał się do ciała (5 warstw). Nareszcie osiągnąłem moją ulubioną prędkość do jazdy - 30km/h ;) Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie marznące ręce (stopy ok). Czeka mnie jeszcze ostatni zakup tej zimy - extra ocieplane rękawice - tym bardziej, że zapowiadają mrozy.

poranna jazda - masakra

Czwartek, 26 stycznia 2012 · Komentarze(3)
tytuł taki bo dzisiaj było ciężko.
Wczoraj rower dostał nowy łańcuch i blat. Na sucho oczywiście wszystko pięknie działało. Ale dzisiaj jak wyjechałem z zamiarem mocnego ciśnięcia, łańcuch na prawie wszystkich przełożeniach skakał. Na blacie chodził tylko z 1 i 5 zębatką, więc albo młynek albo przepychanie :( wybrałem to drugie, prędkość przelotowa 22km na zjazdach tylko do 40. Przez wolną jazdę tętno spadło, nie mogłem się dobrze rozgrzać. Od połowy trasy walczyłem z chłodem w dłoniach (pod koniec poległem i jechałem bez czucia i z silnym bólem), i ciągle parującymi okularami. W końcu patrzyłem przez szparę nad nimi, ale tu z kolei zimny wiatr wyciskał łzy i wręcz mroził oczy...
czas fatalny, bo walczyłem ze sprzętem a nie z trasą. Dziś pilne zakupy kasety i środkowej tarczy. Kółka przerzutki zaostrzone są jak jakieś gwiazdki ninja :), tymczasowo założę od starej - zimę przejadą.
A chciałem mieć napęd na zimę... wychodzi że będzie całkowicie nowy.
Przynajmniej sucho jest i wracam czysty.
rano na wsi -7

poranna jazda

Środa, 25 stycznia 2012 · Komentarze(6)
Jak dobrze, że w Szczecinie nie ma zimy ;)
sucho, brak śniegu, nawet wiatru nie ma. Ciepło się ubrać i można jeździć bez całego syfu na drogach.
Dzisiaj "tylko" -4. Według ICM godz. 5 to najzimniejsza pora doby, więc jak o tej porze jeździ mi się dobrze, to dalej może być tylko lepiej.
Wyczytałem na mądrym forum, że lepiej jest mieć luźniejszą jedną parę rękawic, niż dwie pary założone na wcisk. Sprawdziłem. Faktycznie - dłonie zmarzły, ale nie tak jak wczoraj, kiedy nałożyłem - jak zwykle - cienkie rękawice biegowe i zimowe rowerowe. Wczoraj walczyłem z bólem i zanikiem czucia w palcach, a dzisiaj do tego stanu było daleko (warunki pogodowe takie same). Niby logiczne a na to nie wpadłem ;)
Wykręciłem fajny czas, mimo postoju na zdjęcie. Zapewne sporo nadrabiam kręcąc na środkowej tarczy, podjazdy są zauważalnie łatwiejsze, udaje mi się przy tym utrzymać wysoką prędkość.
Jak dla mnie zima może tak wyglądać. Na "prawdziwą" wolę popatrzeć na zdjęciach bajkerów z południa ;)

Moja rowerowa rzeczywistość:
rower nocą © James77

poranna jazda i zderzenie z sarną

Wtorek, 24 stycznia 2012 · Komentarze(4)
No dzisiaj to hit dnia będzie ;) ale od początku...
5 rano temp. -4, wiatru nie ma (nareszcie), ulice suche
W Szczecinie ostra zima ;) więc nakładam trzecią termoaktywną koszulę z długim rękawem zwiększając ilość warstw do pięciu.
Poprzedniego dnia przygotowałem rower, dołożyłem drugie światło aby być maksymalnie "oczojebnym" dla ewentualnych śpiących kierowców.
Całość wygląda tak:
światełkowy potwór © James77

moje autorskie mocowanie, jak dla mnie lepiej bo niczym nie mogę zahaczyć:
2x Mactronic Wall-e © James77

i mój najnowszy nabytek: Pro-Tarmac NPU+
ciepłe butki © James77

Tak przygotowany wyjechałem... za rowerem łuna czerwonego migającego światła ;) teraz to ja widzę, że coś mi z tyłu świeci. Ocieplacze miodzio, to jest wersja do -15st i dzisiaj dały radę. Nareszcie nie odmroziłem sobie stóp, były zimne ale tylko to.
Jazda była bardzo przyjemna, było mi ciepło, miła muzyka, pusto na drogach...
W końcu będąc na trasie do Bismarcu(-a?) kiedy droga prowadzi przez pola, przed rower wyszła mi młoda sarenka. W ogóle mnie nie zauważyła, chyba dopiero jak usłyszała to skoczyła sobie lekko na bok. Zwolniłem, bo domyśliłem się, że może być ich więcej i się nie myliłem, bo już na wysokości przedniego koła wyłoniła się z krzaków kolejna! I dalej wszystko działo się w ułamku sekundy, kątem oka spostrzegłem, że się zrobiła lekko nerwowa widząc mnie. I już myślałem że ją minę, gdy na wysokości pedałów skoczyła do przodu! Walnęła w tylne koło, na szczęcie wymanewrowała na tyle, że przesunęła mnie tylko a nie wywróciła. Poczułem jej ciało na nodze, ale nie zatrzymywałem się, bo jakbym trafił na mamuśkę, to mógłbym wracać bez roweru :D
W domu sprawdziłem czy wszystko ok, ale tylko tarcza obciera o klocki.
Chyba będę musiał zamontować jakiś dzwonek na sarny, czy cuś bo było blisko...

Ze spraw technicznych:
blat wygląda tak:
zużyty blat © James77

zamówiłem drugi i łańcuch bo ten jest nie do odratowania. Na środkowyej tarczy też zaczął mi łańcuch skakać, ale myślę, że jak go wymienię to będzie ok.